sobota, 23 marca 2013

Przyjaźń ( I wanna love - rozdział 12 )





- Widziałaś Ari? – spytała Rina wychodząc z szatni.
- Poszła po napoje do automatu. – powiedziała Carmen rozciągając się.
Rina wybiegła z sali. Chciała znaleźć Ari, aby w końcu wytłumaczyć to co zaszło między nią, a Kriesem kilka dni temu. Zauważyła, że dziewczyna siedzi z puszką coli w dłoni. Rina chciała ją zawołać, ale nagle zza rogu wychylił się Tao i zagadał z nią.
- Ah chincha! – burknęła dziewczyna i wróciła na salę,
***
- Uśmiechniesz się jeszcze kiedyś? – spytał Tao podchodząc do Ari.
- He? – powiedziała dziewczyna wyrwana ze swoich myśli – Ah to ty.
- Dzięki. A co spodziewałaś się kogoś innego?
- Nie szczególnie. – przyznała – Chcesz?
Podała mu puszkę coli.
- Dzięki. – sięgnął po colę i usiadł obok Ari – Ej! Ale uśmiechnij się w końcu!
Dziewczyna spojrzała na niego i wymusiła uśmiech. Tao zrobił smutną miną, po czym złapał ją za policzki i zaczął je szczypać.
- Yah! To boli! – wyrwała się krzyżując ręce na piersi i robiąc dzióbek.
*Na sali*
Rina weszła do Sali. Na podłodze wraz z Sehunem i Carmen siedział Kris rozciągając się. Usiadła obok niego i też zaczęła się rozciągać. Zrobiła skłon do lewej nogi. W tym samym czasie Kris robił Skłod do prawej.
- Przemyślałaś to? – szepnął jej do ucha.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Zrobiła skłon do drugiej nogi. Chłopak patrzył na nią w ciszy.
- Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć to w porządku. Tylko proszę nie zachowuj się tak. – powiedział gdy dziewczyna znowu nachyliła się w jego stronę.
- Jak? – powiedziała tylko, nie przerywając ćwiczeń.
- Tak jakbyś mnie nie lubiła. Chcę żebyś zachowywała się tak jak zawsze, to wszystko.
- To nie przez ciebie. Nie przejmuj się, pewnie zaraz mi przejdzie.
- To dobrze, bo lubię jak się uśmiechasz. – powiedział trochę głośniej, a Carmen przewróciła oczami.
*Sala druga*
Rozterki, które teraz przeżywał w środku L.Joe, były nie do zniesienia. Bardzo zależało mu zarówno na Mice jak i Nielu, ale za każdym razem kiedy myślał, że dziewczyna przez jego przyjaciela ma kłopoty miał ochotę go udusić. A najgorsze było to, że ona nie chciała go słuchać. Powiedziała mu wprost, że to sprawa pomiędzy nią, a Nielem.
- Aish! – krzyknął L.Joe wychodząc z szatni.
Dziewczyny miały teraz przerwę, a on i Chunji dopiero dotarli na ćwiczenia ze względu na wywiad.
-Co się stało? – spytał Chunji kiedy chłopak stanął na środku przejścia, patrząc na Mikę i znowu rozmyślając o dzisiejszym popołudniu.
- To nic. – rzucił tylko i zaczął się rozgrzewać.
* Sala pierwsza*
- Dobra! Jeszcze raz zatańczymy całość. Dziś ostatni dzień. – powiedział trener i poszedł włączyć muzykę.
- Ale nie będziemy już ćwiczyć? – spytała Ari.
- Będziecie, ale nie ze mną. Możecie tu przychodzić, jednak ze względu na napięty grafik w nagraniach będziecie mieć bardzo mało czasu.
Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami. Trener włączył muzykę i grupa zaczęła tańczyć.
*Po zajęciach*
- Porozmawiajmy – powiedział L.Joe do Miki, kiedy ta wychodziła z sali.
- Co znowu? – spytała poprawiając torbę na ramieniu.
- Nie powiesz mi o co chodzi?
- Mówiłam, żebyś się nie wtrącał.
- Mika… - chłopak złapał ja za ramię.
- Powiedziałam, nie wtrącaj się!
Popchnęła go i szybko wyszła z sali. Nie chciała, żeby przez nią pakował się w kłopoty. Jednak on nie mógł tak łatwo odpuścić. Cały trening rozmyślał nad tym, co powinien zrobić i w końcu zdecydował, że nawet jeżeli ona nie będzie chciała przyjąć jego pomocy, to ją do tego zmusi.
- Poczekaj! – krzyknął wybiegając z nią.
- Zostaw mnie! Nie rozumiesz co mówię Joe? Nie chcę żebyś mi pomagał. Nie jestem już dzieckiem.
Mika odwróciła się i znowu ruszyła w stronę wyjścia.
- Yah! – krzyknął chłopak i złapał ja za rękę. – Nie zachowuje się tak! Mówisz, że nie jesteś dzieckiem, ale właśnie tak się zachowujesz! Przestań!
- Aish! Puści mnie! – wyrwała rękę z jego uścisku.
- Mika… Proszę… Wiem, że nie jest już tak jak dawniej… Ale mimo to nie chcę, żeby stała się tobie jakakolwiek krzywda.
- Joe… Zrozum, że chcę to załatwić sama. Jeżeli to się powtórzy to ci powiem. Zgoda?
Chłopak przez chwilę patrzył na nią w ciszy, po czym złapał ją za rękę.
- Proszę, nie ważne co by się stało… Masz do mnie natychmiast zadzwonić. Jesteś moja przyjaciółką, nie pozwolę żebyś cierpiała.
Mika powoli kiwnęła głową.
- Serio, nic się nie zmieniłeś – powiedziała i poklepała go po głowie jak małe dziecko.
- Ej! Tylko nie włosy! – krzyknął i oboje się uśmiechnęli.


P.S. Scenariusze które są w przygotowaniu macie wypisane w "Poczekalni" (znajduje się z prawej strony na pasku)

~Angel

1 komentarz:

  1. Śliiczne *_*

    Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger Award" Reszta na moim blogu http://love-crosses-all-the-rules.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń