czwartek, 28 lutego 2013

Wspólny dzień (G-Dragon - Big Bang)




Sportowy, czarny samochód sunął szybko po autostradzie. Na dworze było upalnie, więc okna były otwarte prawie na oścież. W środku siedziała ty i G-Dragon.  Był to wasz dzień wolny i nie mieliście zamiaru przesiedzieć go w domu w tak piękną pogodę. Siedziałaś na miejscu pasażera i przyglądałaś się, kierującemu pojazdem GD. Zawsze uważałaś, że wygląda uroczo za kierownicą. Był taki skupiony, jego wielkie oczy powiększały się jeszcze bardziej, wtedy miałaś wrażenie, że swoim wzrokiem obejmuje znacznie większą przestrzeń niż ty. Tak bardzo cieszyliście się, że w końcu możecie spędzić cały dzień we dwoje.
Pojechaliście w swoje ulubione miejsce, na klify. Nigdy nie było tam nikogo prócz was, to miejsce było totalnie opuszczone. Zaparkowaliście samochód przy jednej ze skał, zostaliście w nim jeszcze przez chwilę i patrzyliście na malutką, kamienną plażę, którą mieliście przed sobą.
- Kiedy my tu byliśmy ostatni raz? – zastanawiał się G-Dragon.
- Ważne, że w końcu jesteśmy…
G-Dragon spojrzał na ciebie. Twoja twarz była lekko oświetlona słońcem. Jedno oko zmrużyłaś od światła, w drugim odbijało się słońce. Po czole spływały ci powoli kropelki potu, spowodowane wysoką temperaturą. G-Dragon wytarł je dłonią, potem pogłaskał cie delikatnie po policzku, na co uśmiechnęłaś się słodko.
- Od dziś znów mieszkamy razem – powiedziałaś.
- Nareszcie.- odparł chłopak.
Utkwiliście w sobie wzrok, wasze czoła połączyły się ze sobą, tworząc piękny obraz dwojga zakochanych ludzi. Zarzuciłaś ramiona na jego barki, ten objął cie jedną ręką w pasie. Wasze twarze zbliżyły się do siebie jeszcze bardziej, w końcu usta zetknęły się ze sobą w czułym pocałunku. Uśmiechnęłaś się lekko, na co G-Dragon wytrzeszczył oczy.
- Chyba powinniśmy się ochłodzić – zaśmiałaś się.
- Chodźmy.

Scenariusz na życzenie.
P.S. Scenariusz powstał przy pomocy Sakury, dziękuje. :)
~Dżasta 

Zazdrosny Żelek ( Zelo - B.A.P )






„Gdzie jesteś?” – przeczytałaś smsa od Zelo
„Jestem w kawiarni”
„Sama?”
„Jestem z L.Joe przecież ci mówiłam że się z nim dziś spotykam”
„ Kiedy wrócisz?”
„Niedługo. Nie martw się.”
Odłożyłaś telefon i głośno westchnęłaś.
- Coś się stało? – spytał L.Joe odrywając usta od słomki którą sączył koktajl.
- Niezbyt. – odparłaś beznamiętnie i  upiłaś łyk latte – Zelo zaczyna mnie wkurzać. Cały czas wypytuje gdzie jestem, z kim jestem, co robię, kiedy będę! Ah! Doprowadza mnie do szału!
- Hahaha! Jest po prostu zazdrosny! Wiesz chodzicie ze sobą, a to chyba normalne, że się martwi nie?
- Sama nie wiem…
Po chwili wróciliście do kontynuowania przerwanej wcześniej rozmowy.
- I wtedy Ricky poślizgnął się i wpadł prosto do tego kartonu!
Oboje zaleliście się śmiać, ale raptownie przerwałaś kiedy zauważyłaś , że Zelo właśnie idzie w waszą stronę.
- ____? – zawołał cię L.Joe i podążył za twoim wzrokiem
- Przeszkadzam? – zapytał Zelo.
- Nie. – odpowiedział L.Joe
- Tak. – odpowiedziałaś równo z nim
Zelo przez chwilę patrzył na ciebie.
- Siadaj. – powiedział L.Joe wskazując na krzesło.
- Co tu robisz? – powiedziałaś obojętnie kiedy tylko usiadł.
- Przyszedłem po ciebie skarbie. Mówiłaś że zaraz wychodzisz, więc wpadłem po ciebie.
- Przepraszam na chwilę. – powiedziałaś do L.Joe i pociągnęłaś za sobą Zelo oddalając się w ustronne miejsce. – Co ty wyprawiasz?! Nie mogę nawet w spokoju spotkać się z przyjacielem?
Zelo popatrzył na ciebie lekko wkurzony, a to przecież ty powinnaś być wściekła.
- Cały czas się z nim spotykasz! – wykrzyknął – Może to jego kochasz a nie mnie?!
Zszokowały cię te słowa. Stałaś przez chwilę oszołomiona po czym wpadłaś w histeryczny śmiech. Zelo patrzył na ciebie w milczeniu.
- Wybacz, ale to było takie śmieszne. Zazdrosny jesteś? – wykrztusiłaś w końcu.
- Nie jestem! – zaprzeczył unikając twojego wzroku.
- Jesteś! – droczyłaś się.
- Nie. Nie jestem! – zaprzeczał i zrobił się cały czerwony.
- Dobrze, dobrze. – poddałaś się – Nie musisz się przejmować ponieważ kocham tylko ciebie. On jest tylko moim przyjacielem.
Chłopak spojrzał na ciebie zawstydzony.
- Wiedziałem! Jesteś tylko moja_____!
- Tak, tak. – zgodziłaś się.
I wtedy niespodziewanie (bo rzadko to robi) Zelo przyciągnął cię do siebie , tak że byłaś wtulona w jego pierś.
- Saranghae _____!
- Ja ciebie też Oppa. – powiedziałaś odwzajemniając jego uścisk.



Scenariusz dla Żelusia ^^
~Angel

środa, 27 lutego 2013

Dobry duch (Suho - EXO-K)



Wracałaś właśnie ze szkoły, byłaś bardzo zmęczona. Oczy same ci się zamykały, nie ma się co dziwić w końcu nie spałaś już trzecią noc z rzędu. Zbliżały się egzaminy, a ty obiecałaś sobie, że tym razem zdobędziesz pierwsze miejsce. Miałaś wielkie wory pod oczami, pusto w żołądku, a jedyne czego pragnęłaś to położyć się i zasnąć. Nagle poczułaś się słabo, oparłaś się o murek. Nie miałaś już siły i powoli zaczęłaś się osuwać się na podłogę, zrobiło ci się ciemno przed oczami. Wtem poczułaś, że opierasz się o czujesz ramię, nagłe szarpnięcie. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieję, gdyż straciłaś przytomność. Nie wiesz jak długo byłaś nie przytomna, a ile spałaś. Obudziłaś się w nie swoim pokoju, rozejrzałaś się nerwowo do około. Po chwili otworzyły się drzwi i wszedł chłopak.
- Już wstała śpiąca królewna - uśmiechną się do ciebie - Nie powinnaś się tak przemęczać.
- Skąd ja tu...? Skąd ty tu..? - pytałaś zdezorientowana.
- Już ci wszystko opowiem, obserwowałem cię już od dłuższego czasu _____. A od kilku dni widziałem, że nie czujesz się za dobrze. Doprowadziłaś się do takiego stanu, że dziś w drodze powrotnej ze szkoły straciłaś przytomność. - wyjaśnił chłopak- No ale jak się teraz czujesz?- zapytał zmartwiony.
- Już lepiej, ale...- urwałaś w połowie
- Ale co? Mów, jestem po to by ci pomóc.- pogładził cię po ramieniu.
- Jestem strasznie głodna. - posmutniałaś, było ci głupio prosić go o coś takiego.
- Nie byłem przygotowany na to, że będę musiał cię przynosić do mnie do domu- zaczął się śmiać- ale mam ramen. Może być?
- Tak fantastycznie! - powiedziałaś uradowana.
Chłopak wrócił po chwili z garnkiem pełnym makaronu.
- Proszę jedz ile chcesz.
- A ty? Nie jesteś głodny?- popatrzyłaś na niego .
- Nie, ja jadłem jak spałaś. - wyjaśnił.
Kiedy skończyłaś podziękowałaś i usiadłaś na kanapie. Chciałaś wiedzieć dlaczego ci tak pomaga ale nie wiedziałaś jak masz rozpocząć rozmowę.
- Ano..- powiedzieliście razem i po chwili wybuchnęliście śmiechem- Mów pierwsza- powiedział chłopak
- Więc chodzi o to, że ty wiesz jak się nazywam i dużo o mnie a ja o tobie nic a nic.
- Racja, jestem Suho.
- A dlaczego się tak mną interesujesz? - spojrzałaś nieśmiało na niego - Znaczy powiedziałeś wcześniej, że od dłuższego czasu mnie obserwujesz. Czy mam się martwić?
Chłopak zaczął się śmiać, nie wiedziałaś z czego.
- Powiem tak, chcę być zawsze przy tobie i być dla ciebie tarczą, która cię osłoni - powiedziawszy to mocno cię objął i pocałował w czoło.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

Niebezpieczna miłość ( Youngjae - B.A.P)





Youngjae został porwany. Aby go odzyskać musieliście zdobyć 10 milionów $. Naprawdę nie chciałaś zostać złodziejem, ale to było jedyne wyjście. Dla ciebie nie miało teraz znaczenia, że to co robisz jest przestępstwem – liczył się tylko Youngjae.
Odwróciłaś wzrok od walizki pieniędzy i spojrzałaś na najmłodszego z grupy – Zelo. Prosiłaś do wiele razy żeby nie brał w tym udziału, ale równie dobrze mogłaś prosić ścianę – nic do niego nie docierało. Przestałaś go dręczyć kiedy Himchan – twój starszy brat powiedział ci to samo co ty powtarzałaś Zelo. Wiedziałaś że brat się o ciebie martwi, ale to nie zmieniało faktu, że musiałaś wziąć w tym udział. Tak bardzo kochałaś Youngjae, że nie patrzyłaś jakie mogą być tego konsekwencje.
Dziś wieczorem mieliście oddać okup i odzyskać Youngjae. Himchan wyszedł wcześniej niż ty, aby sprawdzić czy wszystko idzie zgodnie z planem, a przynajmniej tak myślałaś.
„ Przepraszam_____, ale nie mogłem ci pozwolić narażać się na takie niebezpieczeństwo. Wyruszamy bez ciebie.”
Przeczytałaś wiadomość od brata i natychmiast wybiegłaś z domu. Wybrałaś najkrótszą drogę przez wąskie, ciemne uliczki. W pewnym momencie coś mocno pociągnęło cię do tyłu, zasłaniając ci usta. Zaczęłaś się wyrywać.
- Spokojnie to ja. – usłyszałaś znajomy głos.
- Oppa? – spytałaś zaskoczona powoli odwracając się w jego stronę i zobaczyłaś Youngjae stojącego przed tobą. – Oppa! Co ty tu robisz?! Nic ci nie jest?! – zapytałaś zmartwiona.
- Nic mi nie jest nie martw się. – powiedział i uścisnął cię.
- A! Muszę zadzwonić do Himchana i reszty powiedzieć im że… - mówiłaś wyjmując telefon ale on ci przerwał wyrywając komórkę z twojej ręki.
- Nigdzie nie zadzwonisz. – oznajmił ze stoickim spokojem.
Patrzyłaś przez chwilę w szoku.
- Ale Oppa oni poszli cię ratować i…
- Wiem że tam poszli głupia! – znowu ci przerwał.
- O czym mówisz Oppa? Dlaczego…? – przerwałaś patrząc na niego z niedowierzeniem. Po chwili zrozumiałaś i rzuciłaś się aby odzyskać komórkę. Youngjae zrobił unik.
- W porządku jeżeli nie chcesz mi go oddać to sama im powiem! – zaczęłaś biec.
- Nic im nie powiesz! – zatrzymał cię. Zaczęłaś się wiercić.
- Przykro mi… - usłyszałaś po czym zapasła ciemność.
Po przebudzeniu:
Leżałaś na materacu w jakimś magazynie. Zaczęłaś się rozglądać i dostrzegłaś jakąś postać oglądającą telewizję – to był Youngjae. Przypomniałaś sobie wszystko sprzed twojego omdlenia i postanowiłaś zaatakować go, a później uciec. Powoli wstałaś z łóżka i bezgłośnie ruszyłaś w jego stronę. Nachyliłaś się aby go złapać, ale on pociągnął się za obie ręce – schylił głowę, a ty wylądowałaś prosto na jego kolana. Przytrzymał cię mocno abyś nie mogła się ruszać.
- Wybacz skarbie ale takie triki na mnie nie działają – powiedział uśmiechając się.
- Nie mówi tak do mnie – powiedziałaś ozięble.
- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało. – stwierdził – Naprawdę mi przykro… - dodał po chwili.
- Przestać pieprzyć! – krzyknęłaś i splunęłaś w jego stronę.
- Musiałem to zrobić uwierz mi!
Chciałaś mu uwierzyć, ale nie mogłaś.
- Jak mogłeś nas wszystkich okłamać? To wszystko co mówiłeś to były tylko puste kłamstwa!
- Przepraszam…
- Kłamałeś mówiąc że jesteś naszą rodziną! Że nas kochasz! Że… mnie kochasz! – twoje łzy popłynęły po policzku.
Patrzył na ciebie oszołomiony.
- Nie… Boże nie! _____ ja cię kocham! Was wszystkich! Ciebie… - powiedział kręcąc głową.
- Kłamiesz! – krzyknęłaś i zaczęłaś płakać jeszcze bardziej.
- Kocham Cię! Nie rozumiesz?!
- Nie… - pokręciłaś głową.
- _____! Ja im pomogę! Przysięgam! Oni zostali zabrani przez policję, ale ja im pomogę. Wyciągnę ich słyszysz?! – krzyczał zdesperowany lekko tobą trząsając.
- Youngjae… - wykrztusiłaś.
- Będzie dobrze _____. – powiedział i przytulił cię mocno, a ty odwzajemniłaś jego uścisk mając nadzieję, że to tylko zły sen.

Scenariusz na życzenie ^^

~Angel

wtorek, 26 lutego 2013

Pierwsza randka ( Luhan - EXO M )






Ty i Luhan jesteście parą od dwóch miesięcy, ale ze względu na jego napięty grafik nie mieliście czasu na randki. W końcu nadarzyła się okazja na waszą pierwszą randkę.
U parku rozrywki:
- Oppa! Chodźmy do nawiedzonego domu! – błagałaś go.
- Ah jinja! Lepiej chodźmy na kolejkę górską. – zaproponował.
- Nie Oppa! Ja chcę do nawiedzonego domu! Proszę!. – złapałaś go za rękę i zrobiłaś maślane oczka.
- Oh dobrze… - zgodził się w końcu, choć widziałaś że zrobił to niechętnie.
Oboje weszliście do nawiedzonego domu trzymając się za rękę.
- Oppa boisz się? – spytałaś jak tylko weszliście do ciemności.
- Oczywiście że nie! – zaprzeczył, ale wiedziałaś że kłamie.
Nagle zza rogu wyszedł pierwszy duch. Luhan złapał cię za rękę mocniej i przyśpieszył kroku. Po kolei  wyskakiwały różne duchy, a za każdym razem Luhan był coraz bardziej zdenerwowany. Na widok ostatniego ducha krzyknął przytulił się do ciebie jak małe dziecko.
- Luhan… Już dobrze. Patrz tu jest wyjście. – powiedziałaś głaszcząc go po głowie.
Chłopak odzyskał zmysły i natychmiast złapał cie za rękę wyprowadzając z nawiedzonego domu.
- Luhan… W porządku? – spytałaś kiedy w końcu się zatrzymał.
- Przepraszam _____ ja… - zaczął, ale mu przerwałaś.
- Za co mnie przepraszasz Oppa? To moja wina, że cię tam zaciągnęłam.
- Ale to moja wina! Broniłaś mnie, a nie ja ciebie! Jestem taki beznadziejny! – unikał twojego wzroku.
- Oppa! – krzyknęłaś tak głośno, że aż podskoczył i  zaskoczony spojrzał na ciebie. – Nie masz prawa tak mówić! To ty zawsze mnie broniłeś, a masz prawo się czegoś bać jak każdy. Np. ja boje się pająków.
Luhan patrzył w szeroko otwartymi oczami.
- Serio boisz się pająków?
- Kosmicznie. – przyznałaś.
- _____ - Ah! Krzyknął i rzucił ci się na szyją. Odwzajemniłaś jego uścisk.
- Chodźmy tam Oppa! Będziesz musiał wygrać to dla mnie! – wskazałaś na wielkiego misia i poszliście kontynuować zabawę.

Scenariusz na życzenie ^^

~Angel

Porwanie Noony (Taemin - SHINee)




 Weszłaś do dormu SHINee, zdjęłaś buty i usiadłaś na kanapie.  Panował tam od rana chaos. Minho miał sesje zdjęciową, Key i Jonghyun audycje w radio, a Onew z Taeminem szli do wytwórni nagrywać swoje solówki. Nikt nie zauważył jak weszłaś, traktowali cię jak powietrze. Zrobiło ci się bardzo smutno. Przecież prosili, żebyś przyszła z samego rana.
- Gdzie moja czapka! - krzyknął z pokoju Key
- A widział ktoś moją koszulę? - dodał Onew.
- Aaaa! Nie mogę znaleźć mojej bransoletki ! - usłyszałaś piskliwy głos Taemina.
Biegali w koło i krzyczeli, że nie zdąrzą.
- Czapka jest na górnej półce w twojej szafie, koszula wyprasowana leży w łazience, a bransoletka leży w pudełku na biurku po prawej stronie od twojego łóżka. - krzyknęłaś do nich. Nie wiedziałaś czy usłyszeli.
- Macie wszystko? Gotowi? No to idziemy! Szybko, szybko! Samochód już czeka! - pospieszył ich Onew.
Drzwi się zamknęły. Chłopcy zostawili cię samą.
- Tak, tak. Witajcie. Jasne, czuję się świetnie. Ależ proszę, nie musicie dziękować za to, że powiedziałam wam gdzie są wasze rzeczy. - mówiłaś do siebie poirytowana.
Byłaś na nich wściekła. Musiałaś coś ze sobą zrobić, żeby się uspokoić. W dormu gdzie mieszka pięciu facetów panuje z reguły straszny syf ale nie u nich, więc nie było co sprzątać. Poczułaś się strasznie senna, więc położyłaś się spać. Nie wiesz ile minęło czasu. Kiedy się obudziłaś w domu panował półmrok i było strasznie cicho.
- Jesteście już? Pewnie jesteście strasznie głodni. - powiedziałaś zaspanym głosem.
Jednak w durmu nikogo nie było. Przeszłaś się po całym mieszkaniu wołając ich. W końcu poddałaś się i usiadłaś na kanapie. Przetarłaś oczy i zauważyłaś, że obok twojej torebki leży jakaś karteczka. Dałabyś sobie rękę uciąć, że wcześniej jej tam nie było. Wiedziałaś, że nie powinnaś jej czytać jednak sięgnęłaś po nią. Rozejrzałaś się do pokoju upewniając się czy chłopacy nie robią sobie z ciebie żartów i otworzyłaś liścik. Napis cię rozśmieszył cię do łez: " Noona wybacz. Jesteś moim zakładnikiem. Taemin"
- Hahahahah, że co? - nie mogłaś przestać się śmiać. Wiedziałaś, że Taemin ma dziwne pomysły ale ten pobił wszystkie.
- Ładny mi porywacz, który się podpisuje. - powiedziałaś do siebie.
Obok leżała druga karteczka: " Czekaj na moje instrukcje, będę się z toba kontaktować telefonicznie. Zadzwonie.... O teraz". Podskoczyłaś kiedy usłyszałaś dzwonek swojego telefonu.
- Yoboseyo -  powiedziałaś
- To ja Taemin -  usłyszałaś słodki głos przyjaciela.- Ała! Bolało! Znaczy się jestem porywaczem. - starał się mówić niższym głosem - Masz robić to co ci karze.- powiedział. Nie mogłaś się powstrzymać od śmiechu. Hihotałaś się cicho.
- Tak, więc o co chodzi? - mówiłaś powoli by nie wybuchnąć śmiechem do słuchawki
- Masz się udać teraz przed budynek.- powiedział i się rozłączył.
Wzięłaś kurtkę, torebkę i wyszłaś w dormu. Na zewnątrz było chłodno stałaś tam i nie wiedziałaś co masz robić. Była to godzina 23 i nikogo nie było widać na ulicy. Usłyszałaś telefon.
- Teraz idź prosto- powiedział Taemin.
- A ty nie wiesz, że to niebezpieczne, żeby dziewczyna szła sama o tej porze?!- krzyknęłaś na niego.
- Mianhe Noona- powiedział smutny- znaczy się rób co ci karze.- powiedział znowu niskim głosem.
- Arraso, arraso. To gdzie teraz.?- zapytałaś.
Ciągał cię tak po mieście przez dobre 50 minut. Już było ci strasznie zimno i powoli przestawała bawić cię ta zabawa.
- Taemin, skup się teraz ja ci coś powiem. To już przestało być zabawne! Idę do domu. Słyszysz? Jestem zmęczony już tym ! - krzyknęłaś do niego
- Noona! To już, spójrz przed siebie!- powiedział ucieszony Taemin.
Schowałaś telefon do kieszeni i podniosłaś wzrok. Nie wierzyłaś w to co zobaczyłaś. Na ścianie widniał wielki napis " Wszystkiego najlepszego Noona!" Zasłoniłaś oczy rękami i zaczęłaś płakać była wtedy godzina 24:01. Spojrzałaś jeszcze raz na napis i zaczęłaś płakać jeszcze głośniej. Byłaś taka szczęśliwa.
- Czemu płaczesz? Nie płacz to dla ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza Noona! - usłyszałaś zza pleców cichy głos Taemina.
Odwróciłaś się i rzuciłaś się mu w objęcia.
- Komawo Taemin - powiedziałaś zapłakana. Taemin oddalił cię od ciebie i pocałował cię czule w czoło po czym znowu przytulił. W ten chwili zza rogu wyskoczyła reszta grupy. Byli cali w farbie. Na ich widok zaczęłaś się śmiać i otarłaś oczy.
- I jak podoba się? Nieźli z nas artyści, nie?- powiedzieli zgodnie.
- Um... Wspaniali - zgodziłaś się z nimi i otarłaś łzy.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

poniedziałek, 25 lutego 2013

Oppa Saranghae! ( Thunder - MBLAQ )









Twoja przyjaciółka Dara zaprosiła cię do swojego domu na noc. Od dawna planowałyście babski wieczór, a teraz nadarzyła się na to okazja.
U niej:
- Oh _____! Już jesteś! – przywitała się całusem w policzek jak tylko przekroczyłaś próg mieszkania. – Wejdź! Wejdź! Tu masz sypialnie. Zostaw tu rzeczy i rozpakuj co chcesz, a ja w tym czasie Pojdę do sklepu dokupić parę rzeczy. Jak skończysz to idź do salonu i poczekaj tam na mnie.
- Nie lepiej żebym poszła z tobą?
- Nie spokojnie dam sobie radę.
Szybko ogarnęłaś się z torbą i poszłaś do salonu. Niespodziewanie zastałaś tam brata Dary – Thundera, w którym podkochujesz się od dość dawna. Siedział właśnie na kanapie i oglądał telewizję. Gdy tylko weszłaś odwrócił się w twoją stronę i jak na komendę  wstał by cię przywitać.
- Cześć _____! Dawno się nie widzieliśmy. – powiedział podchodząc do ciebie i lekko cie ściskając na powitanie.
- Cześć. Ty tutaj?
- Oh! No tak zepsułem wasz babski wieczór, ale co to za powitanie?! Tylko nie mów że ani trochę nie tęskniłaś za Oppą?! – spojrzał na ciebie maślanymi oczkami.
- Tak bardzo aż muszę ci podziękować. – odpowiedziałaś dając mu kuksańca w ramię.
- Oh co za przemoc! – krzyknął i zaczęliście się śmiać.
Po chwili usiedliście i rozmawialiście ze sobą o różnych rzeczach do póty do póki Dara nie wróciła.
- Co tak długo siorka? Do Japonii poleciałaś czy co? – zażartował Thunder
- Bardzo śmieszne. Mówiłam ci żebyś siedział w pokoju, a nie pałę sal się po całym domu. Spadaj stąd.
- O nie! Zaraz wyciągnie pistolet i mnie zastrzeli! Tak się boję! – przedrzeźniał ją, a ty próbowałaś powstrzymać śmiech.
- Oh daj spokój Dara. Może tu zostać z nami, nie przeszkadza mi to. – powiedziałaś w końcu.
- Widzisz nie przeszkadzam więc zostaję. – oświadczył chłopak.
- Ale… Ah! Doprawdy doprowadzacie mnie do szału! - postawiła dwie siatki z piwami na stole i poszła się rozebrać.
Cały wieczór spędziliście na rozmowie, pojąc piwo i jedząc przekąski. Niestety trochę przesadziliście z alkoholem, a szczególnie Dara która Thunder musiał zanosić do łóżka.
- Zaniosłeś ją? – zapytałaś kiedy wrócił. Odpowiedział ci skinieniem głowy i usiadł obok ciebie na kanapie.
- Hymm. Też powinnam już iść spać. – powiedziałaś i szybko wstałaś omal nie przewracając się przez zawroty głowy, na szczęście Thunder cię przytrzymał.
- Hej! Uważaj trochę.
- Ah dzięki. Po prostu nagle świat zaczął wirować…
- Boże ty też pijana? Zaprowadzę cię do łóżka.
- Nie! Dam sobie radę. – krzyknęłaś spychając rękę Thundera z twojego ramienia i ruszając w stronę pokoju.
Chłopak całą drogę śledził cię. Już prawie cieszyłaś się, że dotarłaś bez problemu kiedy tuż przy wejściu do sypialni potknęłaś się.
- Mówiłem ci że cie zaprowadzę. – powiedział i przytrzymał cię za oba ramiona. Wolałaś już nic nie mówić i pozwoliłaś mu się zaprowadzić do sypialni.  Wszedł z Toba do pokoju i pomógł ci usiąść na łóżku.
- Dziękuję. – powiedziałaś uśmiechając się do niego.
- Nie ma za co. – odpowiedział i chciał już iść, ale złapałaś go za rękę. – He? – odwrócił się zaskoczony.
- Oppa… Czy ty mnie lubisz?
- Oczywiście że cię lubię. O czym ty mówisz. – odpowiedział bez zastanowienia.
- Ale ja mam na myśli czy mnie kochasz? Bo ja cie kocham Oppa. Kocham cie od dawna.
Thunder przez chwilę stał w milczeniu lekko zszokowany. Po chwili uśmiechnął się i nachylił nad tobą dając ci całuska i czoło.
- Też cię kocham. A teraz idź spać. Dobranoc.
Powiedział i znowu się uśmiechnął, a ty położyłaś się spać.


Scenariusz na życzenie ^^

~Angel

Zmysłowy taniec ( Eunhyuk - Super Junior)




- Teraz albo nigdy! ______ hwaiting! - powiedziałaś pod nosem i weszłaś do budynku SM. Serce biło ci jak szalone, zdałaś sobie sprawę, że to najgłupszy pomysł jaki przyszedł ci do głowy. Nie było odwrotu, od drzwi dzieliło cię tylko kilka kroków. Wzięłaś głęboki oddech i pchnęłaś drzwi.
- Przepraszam, a pani to? - zaraz przy drzwiach stał ochroniarz.
- Ja? Ja  jestem... no... - nie wiedziałaś co wymyślić. Już pomyślałaś, że zostaniesz przyłapana.
- Ah... Nowa stylistka, tak?
"Kurdę, lepiej bym tego nie wymyśliła" - pomyślałaś- Tak stylistka, dokładnie.- powiedziałaś dumnie.
- A identyfikator to gdzie? - zapytał mężczyzna i spojrzał na ciebie. Dostałaś gęsiej skórki i nerwowo zaczęłaś szukać czegoś w torebce i kieszeniach .
- Widzi pan, pierwszy dzień w pracy, a tu taka wpadka. - uśmiechnęłaś się nerwowo.
- No dobrze, idź już - pomachał ręką na odczepnego.
Poszłaś schodami na górę, zawsze chciałaś zobaczyć to miejsce, a na myśl o tym, że możesz ich zobaczyć sprawiało, że uśmiechałaś się sama do siebie. Chodziłaś i nie mogłaś przestać się zachwycać. Na ścianach wisiały zdjęcia. Zatrzymałaś się przy czarno-białym portrecie Eunhyuk'a, już miałaś zacząć je macać kiedy usłyszałaś dźwięk kroków.
Otworzyłaś drzwi, której były obok i pobiegłaś w kąt sali. Modliłaś się, żeby nikt cię nie znalazł. Nie chciałaś nawet myśleć o tym co może się stać kiedy cię tu zobaczą. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś liczyć. Zawsze tak robiłaś kiedy się bałaś, a teraz byłaś przerażona. Drzwi się uchyliły, a ty zwinęłaś się jeszcze mniejszy kłębek.
- Hyung! Chodźmy coś zjeść. Dajmy sobie spokój na dziś. - usłyszałaś głos chłopaka.
- Um... Też zgłodniałem. Chodźmy.- odpowiedział mu drugi.
Drzwi się zamknęły, a ty siedziałaś tak jeszcze przez dłuższą chwilę. Chociaż były to sekundy ty czułaś się jakby to była wieczność.
Wstałaś i ostrożnie zapaliłaś światło. Zakryłaś oczy, bo światło było naprawdę mocne. Kiedy twoje oczy oswoiły się z jasnością zorientowałaś się, że znajdujesz się na sali treningowej. Nie mogłaś uwierzyć, że znajdujesz się właśnie w tym pomieszczeniu. Położyłaś się plackiem na podłogę i zaczęłaś się rozkoszować chwilą.
- Oni tu byli, dotykali tej podłogi. Ich krople potu spadały na tę podłogę. To jest takie.... wspaniałe - mówiłaś do siebie.
Wstałaś i podeszłaś do sprzętu grającego. Włączyłaś muzykę, najpierw cicho, po chwili nie co głośniej. Ustałaś na środku sali i zaczęłaś tańczyć. Myślami byłaś na koncercie, tak koncercie. Było pełno ludzi, przyszli dla ciebie. To było coś co lubisz najbardziej. Energicznie skakałaś po sali, rytmicznie kręciłaś biodrami. Czułaś jak muzyka płynie przez ciebie. Staliście się jednością. Tak się zatraciłaś w tańcu, że nie usłyszałaś jak otworzyły się drzwi. Poczułaś nagły chłód na plecach, czyjś oddech na szyji i zapach męskich perfum. Poczułaś jak kładzie ostrożnie rękę na twoim brzuchu i powoli przybliża się po ciebie. Teraz kołysaliście się razem w rytm muzyki. Kiedy poczułaś, że jego ręka wędruje coraz wyżej i wyżej, nie protestowałaś. Jego dłoń znalazła się na twojej piersi, to był naprawdę erotyczny taniec.
- Stylistka, a tak się rusza? - powiedział chłopak. Wtedy odzyskałaś świadomość, odskoczyłaś od niego. Było ci strasznie głupio i byłaś strasznie czerwona. Nie wiedziałaś co powiedzieć, jedyne czego pragnęłaś to zapaść się pod ziemię.
- P...P...Przepraszam! Ja nie wiem co we mnie wstąpiło. - powiedziałaś ze łzami w oczach.
Chłopak podszedł do ciebie i ujął twoją twarz w swoje dłonie. Kiedy podniosłaś wzrok oniemiałaś. Chłopak, z którym tańczyłaś to nie kto inny jak Eunhyuk. Zabrałaś swoje rzeczy i już chciałaś wybiegać kiedy on chwycił cię za rękę i szarpną do siebie. Chcąc nie chcąc wpadłaś w jego ramiona.

Scenariusz na życzenie. Jak się podoba?
~Dżasta

niedziela, 24 lutego 2013

Nieznajomy (Youngguk - B.A.P)







Wkurzona wracałaś do domu. Musiałaś zostać w szkole dłużej ponieważ klasa wyznaczyła cię do napisania pewnych dokumentów. Było już po 18, zimno i ciemno. Miałaś dość wszystkiego i chciałaś jak najszybciej wrócić do domu. Ale kiedy przechodziłaś tunelem ktoś cię zaczepił.
- Hej skarbie! Chodź z nami na karaoke!
Zignorowałaś ich i szłaś dalej.
- Ej! Czekaj!
Wtedy jeden z ich paczki złapał cię za ramię.
- Nie ignoruj nas. Pójdziesz z nami grzecznie do klubu.
- Nie mam zamiaru.
Próbowałaś się wyrwać ale trzymał cię zbyt mocno.
- Oh! Biedulka nie ma siły.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wkurzyła się jeszcze bardziej i swoją całą negatywną energię wyładowałaś na napastniku. Z całej siły kopnęłaś go w krocze. Puścił cię a wtedy zaczęłaś uciekać. Skręciłaś w prawo ale wtedy wpadłaś na kogoś i upadłaś na ziemie.
- Ała! - krzyknęłaś
- W porządku?
- Ah tak przepraszam
Szybko wstałaś i chciałaś już biec ale chłopak cię zatrzymał.
- Błagam puść mnie.
Powiedziałaś i wtedy usłyszałaś jak banda która cię goniła się zbliża.
- Ah serio! -krzyknęłaś
I właśnie w tym momencie zza rogu wyszli napastnicy. Cofnęłaś się lekko wpadając na chłopaka który cię trzymał.
- Oh więc nasz mała myszka jest w pułapce. - powiedział chłopak którego kopnęłaś.
- A wy to kto?
Powiedział nagle chłopak który cię trzymał.
- Nie twój interes.
Odpowiedział mu inny chłopak z bandy. Wolałaś się nie odzywać więc przez całą ich rozmowę stałaś cicho.
- A właśnie ze moja chciałbym wiedzieć czego chcecie od mojej dziewczyny.
- Twojej dziewczyny?
- Dokładnie- uśmiechnął się - a teraz wybaczcie ale mamy inne plany.
Chłopak złapał cię za rękę i ruszył w stronę wyjścia.
- Nie wiem czy jesteś głupia czy po prostu nie wiesz. Ale to nie jest najlepsze miejsce dla dziewczyn, nie o takiej godzinie -powiedział po wyjściu z tunelu
- Świetnie więc teraz jestem głupia. Weź nic do mnie nie mów i tak mój humor legł w gruzach nic nie zepsuje go już bardziej.
- Po prostu mówię ci żebyś uważała i nie chodziła tu sama o tej godzinie.
- W porządku. I dziękuje za pomoc.
Ukłoniłaś się lekko i ruszyła w stronę domu. Zobaczyłaś jak chłopak idzie za tobą.
- Co ty robisz?
- Odprowadzam cię , mogą cię śledzić.
- Jak na razie jedyną osobą która mnie śledzi jesteś ty!
- Hahaha - zaśmiał się a potem podbiegł aby dorównać ci kroku. - jestem Youngguk a ty?
-____. – podałaś swoje imię
Resztę drogi szliście opowiadając o sobie a na końcu wymieniliście się swoimi numerami.

Scenariusz na życzenie ^^

~Angel

Tajemniczy przyjaciel (Chanyeol - EXO-K)


 

 Wszystko zaczęło się układać, dostałaś się na wymarzone studia i wyjechałaś do Korei. Urządzanie się w swoim własnym mieszkaniu sprawiało ci ogromną radość. Koło bloku rozlegał się piękny park, postanowiłaś się tam przejść. Między drzewami dostrzegłaś ławeczkę, gdyby nie wiatr nie była byś w stanie jej dostrzec. "Wspaniałe miejsce"- pomyślałaś. Usiadłaś i zaczęłaś rozmyślać. Zdałaś sobie sprawę, że czujesz się samotna i nie ma przyjaciół, sama w wielkim, nowym mieście. Zaczęłaś żałować, że jesteś tak daleko od domu. Twoje rozważania przerwał zgrzyt. Na drugim końcu ławki przysiadł chłopak, wydawał ci się nie co dziwny. Było ciepło a on siedział w szaliku, czapce i okularach przeciw słonecznych.
- Nie jesteś tutejsza. Skąd jesteś?- powiedział chłopak nie patrząc na ciebie.
- Proszę? Jestem z Polski. Przyjechałam tutaj na studia.- nie wiesz dlaczego to powiedziałaś, w końcu co mogło to obchodzić.
- Ah tak.... Polska. Bardzo daleko. Pewnie czujesz się samotnie. - chłopak parzył przed siebie. Nie wiedziałaś o co mu chodzi, ale w końcu i tak nie miałaś z kim rozmawiać.
- Tak, trochę. Z daleka od domu, rodziny, przyjaciół. Nie mam tu nikogo. Jednak cieszę się, że tu jestem. To było moje marzenie- uśmiechnęłaś się lekko.
- Realizowanie marzeń zawsze sprawia radość.- zamilkł na chwilę- Wiesz, mogę być twoim pierwszym przyjacielem. Mogę oprowadzić cię do moim mieście i opowiedzieć ci co nie co.- po raz pierwszy odwrócił się w twoją stronę.
- No nie wiem, chyba nie powinnam. Przecież cię nie znam. A co jeśli... - przerwałaś słysząc śmiech chłopaka.- Z czego się śmiejesz?
- Z niczego. Ty chyba nie sugerowałaś, że mogę zrobić ci krzywdę. Nie jestem przecież zboczeńcem- śmiał się dalej.
- A bo ja wiem- powiedziałaś po siebie- No dobrze, ale może najpierw chodźmy coś zjeść. Dobrze?- złapałaś się za brzuch, żeby nie było słychać jak głośno ci burczy.
- Um.. Znam miłą knajpkę.- wstał i poszedł- Nie idziesz?- krzyknął zza drzewa.
- Tak idę- wstałaś i pobiegłaś za nim.
     Dzień był wspaniały. Oprowadził cię po wspaniałych miejscach. Chłopak był naprawdę zabawny, ciągle się śmiałaś.  Spotykaliście się niemal codziennie. Nie przeszkadzało ci to, że nie znacie swoich imion. Dobrze wam się rozmawiało i lubiłaś spędzać z nim czas. Któregoś dnia poszliście na zakupy. Wtedy zobaczyłaś coś czego nie powinnaś. Chłopak , z którym ci się tak dobrze rozmawiało, z którym lubiłaś tak bardzo przebywać to nie kto inny jak Chanyeol. Miałaś ochotę krzyczeć, jednak się powstrzymałaś. Chłopak doprowadził cię do domu.
- Wiesz, teraz muszę się dużo uczyć. Nie długo egzaminy wstępne. Nie będziemy mogli się spotykać już tak często.- zaczęłaś mówić. Wiedziałaś, że to kłamstwo, ale teraz kiedy wiesz kim on jest nie wiedziałaś czy uda ci się opanować w miejscach publicznych. Zobaczyłaś, że chłopak posmutniał. Już chciałaś zmienić zdanie kiedy on zaczął mówić.
- Arraso, arraso. Daj z siebie wszystko. - odwrócił się na pięcie i poszedł.
Weszłaś do domu i oparłaś się o drzwi. Nie wiesz dlaczego ale chciało ci się płakać.
Minęło kilka dni, ty nie mogłaś się na niczym skupić. Bardzo brakowało ci Chanyeol'a i waszych wspólnych chwil. Już brałaś się za sprzątanie po raz kolejny kiedy usłyszałaś pukanie w drzwi.
- Otwarte! Można wchodzić- stary nawyk z domu.
Do mieszkania wparował Chanyeol. Był bardzo zdenerwowany. Usiadł na kanapie, za chwilę przesiadł się na podłogę w końcu stanął na równe nogi.
- Muszę ci coś powiedzieć, już dłużej nie mogę cie okłamywać. Jesteś dla mnie najważniejszym i najlepszym przyjacielem.- zaczął ściągać czapkę, szalik. Twoje serce biło coraz szybciej, za chwilę miałaś stanąć twarzą w twarz z chłopakiem, który skradł ci serce jako idol i jako chłopak z parku.
- Więc jestem Chanyeol. Tak ten z EXO.
Zapadła cisza.
- I jak? Zero reakcji? - zdziwił się Chanyeol
- A jakiej ty się spodziewałeś. Wiedziałam o tym już wcześniej- starałaś się mówić opanowanym tonem.
- Wiedziałaś i zachowywałaś się tak normalnie i naturalnie? Nie rozumiem, przecież mówiłaś...
- Mówiłam, mówiłam ale już oswoiłam się z tą myślą. Z resztą jakbyś chciał mi powiedzieć to byś się przyznał a tak przy najmniej traktowałam cię normalnie. Chyba o to chodziło, nie? - już było ci lepiej. Chociaż nadal nie wierzyłaś, że ON właśnie stoi przed tobą.
- Tak... nie... znaczy... mniej więcej. Więc nie przeszkadza ci, że jestem idolem. Będziemy nadal się przyjaźnić?- zapytał nieśmiało.
- A będę musiała się ubierać jak ty, żeby się pokazać w miejscu publicznym? - zaczęłaś się śmieć
- I właśnie tego mi brakowało- chłopak rzucił się na ciebie i mocno przytulił. Marzyłaś o tym od zawsze!

P.S Scenariusz na życzenie
~Dżasta

sobota, 23 lutego 2013

Zazdrosny Aniołek (Chunji - Teen Top)



                                                



Jakimś cudem udało ci się namówić Chunjiego żeby pomógł ci kupić prezent dla L.Joe. Zapytałaś jego ponieważ był najlepszym przyjacielem L.Joe i to on znał go najlepiej.
W sklepie:
- Ah! Jakie to słodkie! Nie uważasz? – zawołałaś do Chunjiego pokazując mu ślicznego pluszowego króliczka.
- Tak słodki. – odpowiedział beznamiętnie.
- Oh serio Chunji nie musisz być taki poważny! L.Joe na pewno by się spodobało.
- Na pewno. – odpowiedział i odwrócił się tyłem do ciebie.
- Jejku nie musisz się od razu obrażać. Chodź myślę, że tam coś znajdziemy. – złapałaś go za rękę i pociągnęłaś do następnej półki. – Oh patrz Chunji! To jest idealne nie sądzisz?! – pokazałaś mu dużą figurkę anioła. – On kocha anioły!
Chunji tylko kiwnął głową i podszedł do półki z puzzlami. Szybko schowałaś anioła do koszyka i pobiegłaś za Chunjim.
- Hej! To nie czas na zakupy dla ciebie! Oh widzisz teraz idziemy do tamtego sklepu, więc idź i poczekaj na mnie na zewnątrz a ja kupię anioła.
Chunji bez protestów wyszedł ze sklepu, a ty jak tylko straciłaś go z oczu sięgnęłaś po puzzle z aniołkami i szybko ruszyłaś do kasy.
- Już? – Chunji czekał na ciebie opierając się o ścianę. Nie wyglądał na zadowolonego i  zaczęłaś żałować, że poprosiłaś go by z tobą poszedł.
- A ty nic nie kupujesz?
- Już kupiłem.
- A co?
- Nic szczególnego. Bluzę którą chciał.
- Oh.  A może kupimy tort?
Spojrzałaś na cukiernię naprzeciwko i podbiegłaś do szybki , gdzie były wystawione torty i ciastka.
- L.Joe lubi truskawki prawda?
Chunji skinął głową.
- Więc? – wyczekiwałaś na jego odpowiedź.
- W porządku, możemy kupić mu tort.
- Yay! – krzyknęłaś i poszliście zamówić truskawkowy tort, a potem ruszyliście w stronę domu.
- L.Joe będzie szczęśliwy prawda? I ten tort jest taki śliczny! Na pewno mu się spodoba! Mam nadzieję że nie będzie wkurzony jak będziemy udawać, że zapomnieliśmy o jego urodzinach, w końcu to ma być niespodzianka. Może lepiej wyciągnąć go gdzieś, żeby niczego nie podejrzewał?
- Nie wiem jak wolisz. – odpowiedział patrząc w podłogę.
- Ej! Czy ty w ogóle mnie słuchasz?!
- Oczywiście że cię słucham!
- Więc dlaczego wyglądasz jakbyś był gdzieś indziej?! Cały dzień mnie olewasz i wyglądasz na wkurzonego.
- Bo jestem! – krzykną tak nagle, że z zaskoczenia aż podskoczyłaś.
- He?
- Cały dzień tylko gadasz o L.Joe! Wiesz jak mnie to wkurza! L.Joe to – L.Joe tamto! Jakby mnie to w ogóle obchodziło!
- Przecież jutro jego urodziny. To normalne, że cały czas o nim mówię.
- Nie to nie jest normalne!
- Chunji naprawdę nie rozumiem o co ci chodzi.
- _____ powiedz tylko szczerze. Kochasz go?
- CO?! – szczęka ci niemal odpadła.
- Pytam się czy go kochasz?!
- Nie kocham go! L.Joe jest jak starszy brat. Nie rozumiem o co się tak wkurzasz!
- Wkurzam się ponieważ cię kocham!
- He?!?!?! – tym razem musiałaś już zbierać szczękę z podłogi. – Możesz powtórzyć….
- Powiedziałam że cię kocham. – jego ton złagodniał.
- Boże Chunji! Mówisz serio? Ja… Nie wiem co powiedzieć…
- Oczywiście. Czyli jednak go kochasz.
- Nie kocham go! Kocham kogoś innego.
- Innego? Nie mów że to C.A.P hyung, ostatnio spędzasz z nim dużo czasu.
Chunji zwiesił głowę i wbił wzrok w podłogę.
-Jest ktoś z kim spędzam znacznie więcej czasu niż z L.Joe i C.A.P’em.
- Serio? Nie przypominam sobie nikogo oprócz mnie.
Uśmiechnęłaś się lekko.
- Babo! Bo nie ma nikogo innego!
- Masz na myśli… - w jego oczach pojawiła się iskierka nadziei.
Spojrzałaś w bok unikając jego wzroku.
- Boże Chunji! Nie każ mi tego mówić!
- Jak to? Masz to powiedział! – nalegał śmiejąc się.
- Chunji!
- Mów! Nie wrócisz do domu do póty  do póki nie powiesz „ Chunji Oppa kocham cię!” – naśmiewał się z ciebie.
- Nie no teraz to przesadziłeś! Nie będę cię nazywać Oppa!
- Mów! Ja mam czas. – stanął z założonymi rękami patrząc ci prosto w oczy.
Znów zaczęłaś unikać jego wzroku.
- Chunji Oppa kocham cię. – wymamrotałaś
- Co? Nie słyszę cię! Głośno i wyraźnie! – zaczął się śmiać.
- Chunji Oppa Kocham Cię! – krzyknęłaś i od razu puściłaś buraka.
- Ah! Jak słodko! Ja tez cię kocham! – Chunji rzucił się na ciebie i przytulił lekko kołysząc w lewo i w prawo.
- Chunji… - zaczęłaś nieśmiało
- Coś się stało? – zapytał i poluźnił uścisk aby spojrzeć na twoją twarz.
- Ja… Mam coś dla ciebie.
- He? – puścił cię, a ty zaczęłaś grzebać w torebce. Po chwili wyjęłaś pudełko z puzzlami.
- To za pomoc. – podałaś mu prezent.
Chłopak przez chwilę patrzył się na puzzle, następnie wziął pudełko od ciebie szeroko się uśmiechając.
- _____ -ah! Dziękuję!
Przytulił cię na krótka chwilę potem złapał za rękę i ruszyliście do domu cały czas się śmiejąc.

~Angel

Wyznanie (Changjo - Teen Top)



    Jak co dzień mama wysłała cię na bazar po zakupy. Nie miałaś na to ochoty, ale wszystko było lepsze od siedzenia nad książkami. Nie chciałaś iść sama więc zadzwoniłaś do Changjo. Wiedziałaś, że on nie lubi takich zatłoczonych miejsc, jednak miałaś cichą nadzieję, że się zgodzi. O dziwo nie musiałaś długo prosić, zgodził się natychmiast jak tylko wspomniałaś, że potrzebujesz pomocy. Umówiliście się koło twojego domu. Gdy przyszłaś on już na ciebie czekał.
- Tak bardzo za mną tęskniłeś, że zjawiłeś się tak szybko?- klepnęłaś go w ramię i zaczęłaś się śmiać.
Wiedziałaś, że nie lubi takich żartów, ale kiedy się złościł był naprawdę uroczy.
- Znów zaczynasz?- powiedział dość zirytowany- mogę sobie pójść.
- Nie! Zostań. Ja tylko żartowałam.- mechanicznie odpowiedziałaś i zrobiłaś maślane oczka.
I to był właśnie patent na zmiękczenie jego serca. Poszliście razem na zakupy. Ty jak zwykle dużo mówiłaś, a on w milczeniu słuchał.
- Omo! Spójrz!- pociągnęłaś go za rękaw- to ten chłopak! Ahh.... Czyż on nie jest chodzącym ideałem?
Spojrzałaś na Changjo, on stał w bezruchu, a jego ciało drżało.
- Coś się stało? Wszystko ok?- zapytałaś zmartwiona.
 On nic nie powiedział, chwycił cię za rękę i pociągnął za sobą. Teraz to już przesadziłaś. Nigdy nie widziałaś go tak złego. Bałaś się, ale ufałaś mu. Zaprowadził cię w ciemną uliczkę i oparł o ścianę.
- Nie wytrzymam dłużej tego! Dlaczego patrzysz na innych facetów, a nie widzisz mnie?
Otworzyłaś szeroko oczy, czułaś się zmieszana, nie wiedziałaś co powiedzieć. Byłaś w głębokim szoku.
-J... ja... jak to?- jąkałaś się, byłaś bardzo zaskoczona.
- Bo ja... ja... ja cię kocham! Nie widzisz tego? - powiedział to i spuścił wzrok na dół. Chyba poczuł ulgę wyrzucają to z siebie.
Teraz już naprawdę nie wiedziałaś co powiedzieć. Spojrzałaś na niego z niedowierzaniem.
- Dłużej nie wytrzymam- powiedział jakby do siebie i w mgnieniu oka wasze usta złączyły się w jedno. To był twój pierwszy pocałunek, jednak nie broniłaś się.
- Ja ciebie też kocham-powiedziałaś cichym, drżącym głosem i znów zaczęliście się całować.

~Dżasta

piątek, 22 lutego 2013

Pierwsze spotkanie ( C.A.P - Teen Top )




Był już późny wieczór kiedy pierwszy raz go spotkałaś. Biegałaś właśnie w parku ponieważ twoja forma ostatnio spadła, a niedługo miały się odbyć przesłuchania  na które tak długo czekałaś.
Biegałaś już dość długo, miałaś się już zatrzymać kiedy nagle twoja noga wpadła do małego dołu, na szczęście ktoś przytrzymał cię i nie upadłaś.
- Wszystko w porządku? – usłyszałaś głos zza siebie.
- Tak – odpowiedziałaś bez zastanowienia, ale wtedy ruszyłaś nogą i poczułaś przeszywający ból.
- Aa! – Jęknęłaś
- Chyba jednak nie jest w porządku. – powiedział chłopak. Złapał cię za ramię i zaprowadził do pobliskiej ławki abyś usiadła. Po chwili przykucnął przed tobą i lekko chwycił stopę która cię bolała. Powoli zdjął buta i skarpetkę, a następnie obejrzał kostkę.
- Na szczęście to nic poważnego, tylko lekko ją nadwyrężyłaś. Kilka dni i będzie jak nowa.
Odetchnęłaś z ulgą w końcu niedługo miały odbyć się przesłuchania.
- Dziękuję. – spojrzałaś na niego i  zauważyłaś że kogoś ci przypomina. – Czy ty…? – zaczęłaś a on się uśmiechnął.
- Oh. Więc mnie znasz?
- Jesteś C.A.P tak? – odpowiedziałaś niepewnie
- Dokładnie – poszerzył swój uśmiech – A ty?
- ____. Miło mi.
- Mi też. – tym razem znokautował się swoim uśmiechem, lekko się zarumieniłaś.
Chłopak chciał założyć ci skarpetkę, ale ty powoli zabrałaś nogę i sama ją założyłaś.
- W porządku sama to zrobię, aż taka kaleką nie jestem. – uśmiechnęłaś się.
- Oh sorka, chyba się zapędziłem – odwzajemnił twój uśmiech, lekko drapiąc się po głowie.
- Wcale nie. – wstałaś, ale znów poczułaś ból w kostce.
- Ah serio! Chcesz pogorszyć sprawę?! Nie powinnaś się ruszać. – powiedziała, a potem posadził cie z powrotem za ławkę.
- Ale jakoś muszę dojść do domu, nie spędzę tu całej nocy. – protestowałaś.
C.A.P chwilę wpatrywał się w ciebie, potem lekko westchnął.
- Ah doprawdy ta dziewczyna! No więc chodź! – podał ci rękę, a ty posłusznie ją chwyciłaś. Kiedy wstałaś ukucnął przed tobą.
- Wskakuj.
- Co? – odpowiedziałaś zaskoczona
- W porządku. Zaprowadzę cię do domu.
- Ale ja mieszkam dość daleko – protestowałaś.
- Nie martw się. Widzisz tam stoi mój motor. Mam zamiar cię zawieźć do domu i żadnych sprzeciwów.
- Co?
- No więc wskakuj.
Posłuchałaś go. C.A.P wziął cię na plecy i zaniósł do motoru, a następnie posadził na nim. Podał ci kask który wzięłaś niepewnie.
- A ty?
- O mnie się nie martw, poradzę sobie. Dasz rade z kaskiem?
Lekko kiwnęłaś głową i włożyłaś kask.
- Dobra więc teraz powiedz gdzie?
Podałaś adres, w tym samym czasie C.A.P zajął miejsce z przodu.
- Przyjąłem.
- Wiesz gdzie to?
- Wiem. Dobra ruszamy.
C.A.P przekręcił kluczyk odpalając silnik. Po chwili odwrócił się w twoją stronę i patrzył lekko zdziwiony.
- Coś się stało? – spytałaś niepewnie.
- Mi nic, ale ty najwyraźniej chcesz stracić życie.
- Hę?
- Musisz się mnie trzymać inaczej nie dojedziesz w jednym kawałku! Lekko złapałaś go za bluzę. Wtedy C.A.P wolno ruszył, ale ty i tak niemal spadłaś. Szybko objęłaś go w pasie.
Zobaczyłaś w lusterku jak C.A.P się uśmiecha i szybko puściłaś buraka i schowałaś za jego plecami.
~Angel

Młodszy brat? (Ricky - Teen Top)



     Siedzisz sobie kulturalnie w swoim pokoju i odrabiasz lekcje. Potrzebowałaś ciszy i spokoju, żeby rozwiązać te zadanie z matematyki. Kiedy to nagle z wielkim krzykiem do pokoju wbiega uradowana mama.
- Znalazłam, słyszysz ______?! Znalazłam idealnego ojca dla ciebie!- mama mówiła szybko, była naprawdę podekscytowana.
-  Że co proszę? Znowu? - powiedziałaś z małym entuzjazmem.
- Tak! Jest idealny. Oświadczył mi się! Niebawem bierzemy ślub! Czy to nie wspaniale? Teraz będzie nas czworo! - mama miała większy uśmiech niż kiedykolwiek.
- Że CO? Czworo? Jesteś w ciąży? Jakim cudem? W twoim wieku? -  miałaś wrażenie jakbyś udzielała reprymendę swojej córce.
- Nie, nie jestem w ciąży- uspokoiła cię mam- mówię czworo bo on ma syna.
- No świetnie, to jeszcze mi potrzeba chłopaka, który będzie mnie wkurzał. Eh! - westchnęłaś- idź już, ja się tu uczę!- wypchnęłaś mamę z pokoju.
- Pojutrze jest spotkanie, musicie się poznać. On jest naprawdę słodki. - krzyknęła mama z kuchni.
Nie było chyba nic gorszego. Drugi ślub mamy do tego z facetem, który ma syna. Jednak byłaś bardzo ciekawa jak wygląda twój nowy brat. Wyobrażałaś sobie, że to wysoki, dobrze zbudowany chłopak. Przyznać musiałaś, że zawsze chciałaś mieć starszego brata, który by cię wspierał i pomagał.
     Nadszedł dzień pierwszego spotkania rodzinnego, byłaś bardzo zestresowana, nie wiedziałaś czego masz się spodziewać. Bałaś się, że nie zostaniesz zaakceptowana przez ojczyma i "nowego brata". Ciągle chodziłaś do łazienki i się poprawiałaś. Mimo, iż byłaś temu przeciwna chciałaś wypaść jak najlepiej.
- No usiądź już! Zaraz przyjdą- powiedziała mama.
-Przepraszamy za spóźnienie. Długo czekałyście?- usłyszałaś niski męski głos.
Przed tobą stał mężczyzna i bukietem kwiatów, które dał twojej mamie.
- A ty pewnie jesteś _____? Urodę chyba odziedziczyłaś po mamie.
Uśmiechnęłaś się nerwowo. "Ale gdzie jest ten mój brat?" pomyślałaś i zaczęłaś się rozglądać. W tej chwili zza pleców ojczyma wyskoczył mały chłopiec o czarnych włosach.
- Appa? To jest moja Noona? Poważnie? Kya! Zawsze chciałem mieć starszą siostrę!- powiedziawszy to chłopiec rzucił się w twoją stronę.
- Ricky! Gdzie twoje maniery ! Zachowuj się!- zahamował go tata.
- Ah tak. Witaj jestem Ricky. Będziemy rodzina. Cieszysz się? - chłopiec posłał ci słodki i niewinny uśmiech
- Witaj jestem _____________. Tak, miło mi cię poznać. - również się uśmiechnęłam. Nie tego oczekiwałaś, ale on była naprawdę uroczy.
Przysiadł się do ciebie i w mgnieniu oka rozmawialiście jakbyście byli rodzeństwem od zawsze. Wtedy w myślach pojawiła ci się wspaniała wizja kochającej się rodziny.
- Noona! Pójdziemy tam? - pokazała na budkę z  lodami.
- Um! Chwyciliście się za ręce i poszliście.
- Mówiłam, że się pogadają - powiedział tata i mocno uścisną mamę.

~Dżasta

czwartek, 21 lutego 2013

Koszykówka ( L.Joe- Teen Top)




  Ten dzień nie zaliczyłabyś do udanych, w szkole nauczyciel jak zwykle dał ci do pieca. Wyszłaś ze szkoły i szwędałaś się bez celu po ulicach miasta. Chciałaś zaczerpnąć świeżego powietrza i na chwile zapomnieć o tym koszmarnym dniu, który jeszcze nie dobiegł końca. Na niebie gromadziły się czarne chmury, nie wróżyło to nic dobrego, jednak było ci wszystko jedno. W końcu znalazłaś boisko do koszykówki. Niby zwyczajne miejsce, jednak miało w sobie coś czego nie mogłaś znaleźć nigdzie indziej. Było nieziemsko cicho i spokojnie, widać było że dawno tutaj nikt nie przychodził. Usiadłaś na ławce, nałożyłaś trampki i podążyłaś w stronę boiska. W kącie leżała piłka, zdziwiło cię to, bo przecież nikogo nie było. Wzięłaś ją i zaczęłaś odbijać, z każdym uderzeniem czułaś, że twoje emocje się wyciszają.
- Pomaga, prawda?- usłyszałaś zza pleców.
- Co?- odwróciłaś się i zobaczyłaś swojego przyjaciela, z którym od lat się nie widziałaś- Skąd ty tutaj?
- Rozejrzyj się, nie poznajesz? Przecież to nasze miejsce, zawsze tu przychodziliśmy?- powiedział chłopak uśmiechając się do ciebie
- Przychodziliśmy? Ale... L.Joe? Czy to jest TO miejsce? Miejsce gdzie się poznaliśmy?- spojrzałaś na niego nie śmiało.
- Nae. Pamiętasz? Miałem nauczyć cię grać w koszykówkę- i znów uśmiechnął się do mnie tak jak w dniu poznania.
Poczułaś jak serce wali ci szybciej.
- Nie, już nie trzeba. Już umiem. - zakryłaś twarz, żeby nie widział jak się rumienisz, a przede wszystkim, żeby nie poznał, że kłamiesz.
- To świetnie, może zagramy jeden na jeden?- jego spojrzenie przyprawiło się o dreszcze.
- Nie, może nie teraz, może mogę popatrzyć jak ty grasz?
-Uhm. Jasne- uśmiechnął cię ciepło do ciebie
     Usiadłaś na ławce i patrzyłaś jak L.Joe rozgrzewa się przed grą. Nie wiedziałaś dlaczego czułaś się przy nim tak nieswojo, przecież kiedyś byliście tak blisko.Patrzyłaś na niego i zastanawiałaś się kiedy się ta zmienił, ile musieliście stracić przez to, że dostał się do wytwórni. Myślami odpłynęłaś do czasów, kiedy to spędzaliście razem niemal każdą chwilę, wasze wygłupy i siedzenie godzinami na boisku. "Kiedyś będę tak samo dobra w grze jak ty, zobaczysz" - przypomniałaś sobie słowa, które powiedziałaś do niego ostatnim razem.
- Mi też tego brakuje- te słowa wyrwały się ze świata wspomnień, odwróciłaś się i zobaczyłaś nachylonego nad tobą L.Joe. Wasze twarzy były tak blisko jak nigdy. Zrobiłaś się cała czerwona i odsunęłaś się od niego.
- Tak, mi też...- zamilkłaś na chwilę- Czy ja właśnie to powiedziałam?- spojrzałaś na niego błagalnym wzrokiem. W duszy modliłaś się by zaprzeczył.
- Yhm. Chodź pokażesz mi jak tam twoja gra- chwycił cie za rękaw i przywlekł pod kosz. - Rzuć!
Jak zwykle zrobiłaś to co ci kazał. Zamknęłaś oczy i rzuciłaś piłkę nie patrząc gdzie leci.
- Ha! Tak jak myślałem, nadal to robisz! Nic się nie zmieniłaś.- odszedł krok od ciebie i pokazałam ci język.
- No dobrze, nie umiem grać. Przepraszam, obiecałam, że będę tak dobra jak ty- spuściłaś wzrok i już miałaś płakać, kiedy L.Joe przytulił cię mocno do ciebie.
- WSPANIALE!- krzyknął uradowany.
- Naprawdę?! Nic nie rozumiem? - spojrzałaś na niego zdziwiona
- Tak, odkąd dostałem się do wytwórni miałem wyrzuty sumienia, że nie nauczyłem ciebie grać. Teraz mogę dotrzymać słowa!
Nie sądziłaś, że może to mu sprawić tyle radości.
- Więc jak? Zaczynamy?- powiedziałam czując, że znowu jest tak jak dawniej.
Stanęłaś pod koszem gotowa do rzutu. L.Joe stanął za tobą, objął cię i chwycił twoje dłonie w swoje. Odwróciłaś się do niego i wasze twarze znów były bardzo blisko, chciałaś się wycofać, ale on zacisnął swój uścisk.
- Teraz pokażę ci jak się wykonuje prawidłowy rzut. Tylko nie zamykaj oczu. Zamkniętymi oczami nawet ja nie potrafię trafić- zaczął się śmiać
- Arraso, arraso- przytaknęłaś
- Rób co ci każę. Ugnij nogi i podskocz lekko na mój znak.
Zrobiłam tak jak kazał, w wydawaniu poleceń to on był mistrzem.
- Teraz! - krzyknął. Nie wiedziałaś czy doskoczyłaś bo ci kazał czy zwyczajnie w świecie się przestraszyłaś.
Patrzyłaś z niedowierzaniem jak piłka celnie wpada do kosza.
- Taaaaak! Udało nam się ! Wreszcie mi się udało- byłaś taka szczęśliwa, że rzuciłaś się mu na szyję i zaczęłaś dziękować.
- Nie ma za co. To ty wreszcie uwierzyłaś w siebie i ci się udało- przytulił ciebie mocno do siebie- Od teraz będziemy się spotykać częściej, arraso?
- Um, ale co z treningami? będziesz miał czas? - spojrzałaś na niego.
Tak naprawdę bardzo chciałaś się w nim widywać częściej.
- Tak, dla ciebie zawsze. Muszę nauczyć ciebie grać dobrze w kosza.- posłał ci słodki uśmiech
Jednak wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć, tak dobrze się bawiliście, że nie zauważyliście kiedy zrobiło się tak późno. L.Joe odprowadził się do domu na pożegnanie pocałować się w czoło mówiąc : " Jutro o tej samej porze na naszym boisku, już nie mogę się doczekać" i pobiegł. Zniknął gdzieś w ciemnych uliczkach, a ty stałaś tak jeszcze przez chwilę myśląc o ty czy to aby nie był sen, z którego nie chcesz się obudzić.

~Dżasta

Nauka Salsy (Niel - Teen Top)




Ty i Niel od dawna byliście przyjaciółmi. Pewnego dnia w waszej szkole ogłoszono konkurs na najlepszy taniec towarzyski w którym miała wziąć udział każda klasa. Jednogłośnie zagłosowaliście na Niela, który był najlepszym tancerzem w klasie. Wybór partnerki należał do niego a ponieważ byliście przyjaciółmi wybrał ciebie. Początkowo się na niego wkurzyłaś ponieważ nie tańczyłaś zbyt dobrze, a szczególnie salsę którą wylosowaliście.
Teraz byłaś na sali próbowałaś wykonywać te skomplikowane ruchy, chociaż bardzo nie lubisz kręcić biodrami jak trzeba w tym tańcu. Niel zauważył że hamujesz się nie pokazując wszystkiego na co cię stać ponieważ uważałaś to za krępujące.
- Hej! _______! Skup się chociaż na chwile! Tak bardzo nie chcesz ze mną tańczyć?!
- Oczywiście że nie! Po prostu jestem w tym kiepska.
- Kłamca! Wcale nie jesteś kiepska po prostu nawet się nie przykładasz.
- No bo to krępujące i nie pasuje do mnie.
- Oczywiście że pasuje. Dobra widzę że będę musiał nauczyć cię tego w inny sposób.
- He?
- Patrz i ucz się
Powiedział i przyciągnął cię do siebie. Położył dłonie na twoich biodrach i powoli zaczął nimi kręcić w rytm muzyki. Pozwoliłaś mu siebie poprowadzić. Po chwili wczułaś się w rytm i sama wykonywałaś ruchy biodrami, wtedy Niel cię puścił i dołączył do tańca. Nawet nie wiesz kiedy zaczęłaś tańczyć bez żadnych zahamowań ,nie zauważając nawet bliskości z Nielem.
Kiedy się ocknęłaś zauważyłaś że Niel trzyma cię za talię, a wasze ciała dzieli tylko kilka centymetrów. Szybko odepchnęłaś go, ale niestety zrobiłaś to zbyt szybko. Zachwiałaś się a potem razem z Nielem upadliście na podłogę.
A raczej on upadł na podłogę a ty na niego. Teraz nie dzielił was nawet milimetr a twoje usta jakimś cudem wylądowały na jego. Otworzyłaś szeroko oczy. Chciałaś wstać, ale wtedy Niel objął cię i przyciągał jeszcze bliżej pogłębiając wasz pocałunek. W końcu poddałaś się i również zaczęłaś go całować…



P.S. _____ - to miejsce na wasze imie ^^
~Angel

Siemanko! ^^

Cześć tu Angel i Dżasta.

Nasz blog jest o k-popowych scenriuszach naszego autorstwa. Jeżeli macie jakieś specjalne życzenia to wytarczy napisać komentarz :*

~Angel i Dżasta