niedziela, 31 marca 2013

Randka ( I wanna love - rozdział 13 )






- Carmen! – zawołał Sehun, wybiegając z sali.
Dziewczyna była już przy wyjściu i w ostatniej chwili usłyszała chłopaka. Przytrzymała drzwi i razem wyszli z budynku. Oboje postanowili zostać trochę dłużej, aby poćwiczyć, dlatego wyszli trochę później niż reszta. - Coś się stało? – spytała. - Masz czas?
- Teraz? - Nom tak… - spojrzał na nią wyczekująco. - Mam. A co? – spytała podejrzliwie. - Super! – krzyknął radośnie i złapał ją za rękę – Więc idziemy! - Yah! Co ty robisz? – próbowała mu się wyrwać, ale chłopak zdążył już zatrzymać taksówkę i otworzyć drzwi wyczekując, aż dziewczyna wejdzie do środka.
- Co ty knujesz? - spytała, a Sehun uśmiechnął się. - Nic co mogłoby się zabić, o ile takie coś istnieje. Po prostu wchodź! Brunetka niechętnie wsiadła do taksówki, a chwilę później on dołączył do niej. - Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?
- Nie. – pokazał jej język, a dziewczyna przewróciła oczami. * Około 20 minut później* Carmen i Sehun usiedli w kawiarni. Dziewczyna patrzyła na niego dziwnie, bo nadal nie rozumiała czego on od niej chce. Zamówili kawę, a chłopak, cały czas patrząc na Carmen, uśmiechał się. - Możesz mi powiedzieć w końcu o co tobie chodzi?
- Zupełnie o nic. Co nie możemy spędzić ze sobą trochę czasu? - Możemy, ale… To było porwanie. Nie spytałeś nawet o moje zdanie. Sehun zaśmiał się. - A poszłabyś, gdybym cie nie zmusił? Dziewczyna wzruszyła ramionami. - Dlatego lepiej było cię porwać. – znowu się zaśmiał. Kelnerka podała kawę i jak tylko odeszła, Sehun znowu zaczął mówić. - Właściwie… To mam ci coś do powiedzenia.
- No to mów. - Carmen odwróciła wzrok z niego na dziewczynę, które siedziała kilka stolików dalej i cały czas się na nich patrzyła. – Albo lepiej nic nie mów, bo zdaje się, że ktoś nas obserwuje.
- Serio? – chłopak nie zdążył się obejrzeć, ponieważ dziewczyna znalazła się już przy ich stole. - Sehun Oppa? Ah! Tak się cieszę! Jestem twoją fanką! Mogę autograf?! – zaczęła jak oszalała. Wziął od niej zeszyt i długopis, podpisał się i oddał. - Oppa! Tak bardzo cię lubię! Jeszcze zdjęcie! – krzyknęła. Widać było, że Sehun nie jest zadowolony. Uśmiechnął się sztucznie i za pozował do zdjęcia. Dziewczyna jednak nie odchodziła. Ciągle stała i mówiła, aż w końcu chłopak nie wytrzymał.
- Wybacz, ale jestem teraz zajęty, jakbyś nie zauważyła.
Dziewczyna spojrzała na Carmen. - Kto to Oppa?! Czy to twoja dziewczyna? – przejęła się fanka. - Tak… Boże nie… Proszę idź już. Ale ona nadal nie odchodziła. Stała wpatrzona w Carmen, wtedy ona odwzajemniła jej spojrzenie. Fanka pod naciskiem jej spojrzenia powoli zaczęła się wycofywać. Przelotnie spojrzała na Sehuna i odeszła.
- Może zmienimy lokal? Bo robi się nieciekawie. – spytał Sehun, gdy następna grupa fanek zaczęła krzyczeć.
- W porządku, ale tym razem ja wybieram gdzie idziemy. Dopili do końca kawę. Sehun wstał i złapał Carmen za rękę, po czym wyszli z kawiarni. - Dobra! Dobra! Więc idziemy! Tylko gdzie? - Do kina. – uśmiechnęła się. - Ty tak na serio? – spytał zdziwiony. - Tak! Muszę obejrzeć pewien film. - Ok, ok. Jak tam chcesz. – pociągnął ją, kierując się w stronę centrum handlowego.
- Eh Sehun… Lepiej będzie jak mnie puścisz. – powiedziała Carmen lekko się rumieniąc, a chłopak puścił jej rękę. Zapadła niezręczna cisza i szli tak, aż do kina. - Myślę, że lepiej jak tu poczekasz i wejdziesz dopiero, jak światła zgasną.
- Czemu? – zapytał smutny – Wstydzisz się mnie?
- Pabo! Chcesz znowu być obserwowany przez jakieś fanki? - Ah dobra. Daj mi bilet. – odszedł kilka kroków i odwrócił się z powrotem. – Ej! Ale nigdzie nie uciekaj! - Ok, ok! Idź już! – zaśmiała się i weszła do sali kinowej. Zajęła swoje miejsce. Chwilę później spektakl się zaczął, a Sehun dołączył do niej, jak tylko zgasły światła. Sala była niemal pusta, a najbliższa osoba obok nich siedziała dwa rzędy niżej, mieli więc dużo swobody i bez obaw mogli oglądać film. Przynajmniej tak myślała Carmen, bo brązowooki miał najwyraźniej inne plany. Spojrzał ukrytkiem na dziewczynę i szybko odwrócił wzrok w stronę ekranu. Podrapał się po głowie i znowu spojrzał na szarooką. Ona jednak nie zwracała na niego uwagi, zajęta była oglądaniem filmu. Chłopak spojrzał na ekran i znowu na dziewczynę – powtarzając tą czynność kilkukrotnie, jakby czegoś oczekiwał. Carmen kątem oka, widząc jego dziwne zachowanie, zaczęła się irytować, aż w końcu spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. Akurat wtedy chłopak odwrócił wzrok w jej stronę i ich spojrzenia się spotkały. Zaskoczony, podskoczył lekko na siedzeniu, a brunetka uniosła leciutko kącik ust.
- Co ty robisz? – spytała z rozbawieniem w głosie. - Ja… J-ja… N-nic… Ha! Co!? Oglądam film oczywiście! – spojrzał na ekran. Dziewczyna zaśmiała się widząc zmieszanie chłopaka, a ten poklepał się po głowie. Ona też po chwili spojrzała na film, ale kątem oka ciągle oglądała dziwne zachowanie kolegi, nie przestawiając się uśmiechać.
W myślach Sehuna krążyło milion pytań.Czy ona pomyślała, że jestem głupi? Ah serio, dlaczego się tak zachowuję? Zaraz zwariuję! Wziął kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić - jednak zdało się to na nic, ponieważ jak tylko znowu spojrzał na nią, jego serce zaczęło bić mocniej, a oddech znowu przyśpieszył.
Serio zwariowałem…Zwiesił głowę, co zwróciło uwagę dziewczyny. Spojrzała na niego, przygryzając wargę, w wyrazie zakłopotania.
- Sehun…? Wszystko ok?
Jednak chłopak nie odpowiedział. Schował tylko twarz w dłoniach i miał nadzieję, że ona po prostu go zignoruje. Nie chciał, żeby pomyślała, że jest dziwny. Brunetka przyglądała mu się z wyczekiwaniem, ale chłopak nie reagował. - Źle się czujesz?  - spytała, bo nie zauważyła, żeby miał inne powody do takiego zachowania. Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć, ale w końcu uznał to za dobrą wymówkę.Może dzięki temu, nie pomyśli sobie, że jestem dziwny. Lekko skinął głową, mając nadzieję, że dziewczyna mu uwierzy. Podniósł głowę trochę do góry,  jednak nie takiej reakcji się spodziewał. Brunetka patrzyła na niego z przejęciem. Powoli podniosła rękę i pogłaskała go po głowie, jak małe dziecko. Sehun wstrzymał oddech.
Czując jak się czerwieni, szybko zakrył twarz, powracając do poprzedniej pozycji. - Może chcesz wyjść? – spytała, lekko muskając palcami końcówki jego włosów. Lubiła je. Teraz, kiedy zmienił kolor z powodu zbliżającego się comebacku, wyglądał jeszcze przystojniej. Dotykając jego włosów, mile się zaskoczyła, ponieważ były niesamowicie delikatnie, niczym sierść szczeniaczka. Nie chciała oderwać rąk od jego, teraz już rozczochranych, blond, z przebłyskiem pomarańczowego włosów. Miała ochotę zanurzyć palce głębiej, żeby poczuć więcej tej delikatności i chwilę później to zrobiła. Jej palce dotykały teraz skóry na głowie, nadal lekko poruszając palcami, jakby robiła mu masaż. Poczuła jak chłopak potrząsa głową, odpowiadając na jej pytanie i odetchnęła z ulgą. Nie chciała wyjść z Sali i to nie dlatego, że podobał jej się film, ale dlatego, że chciała spędzić z nim więcej czasu i móc dalej głaskać jego włosy. Nagle zrozumiała, że może wyglądać to dziwnie i powoli zaczęła odsuwać od niego rękę. Na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec, kiedy zobaczyła, jak chłopak odkrywa twarz i patrzy na nią szczenięcymi oczami. Też się rumienił, ale teraz go to nie interesowało, bo jak zobaczył, jak patrzy na niego brunetka, nagle jakby zebrał w sobie całą odwagę i nachylił się ku niej, dotykając wargami jej warg. Zamknął oczy, rozkoszując się smakiem jej ust. Dziewczyna zaskoczona, przez chwilę siedziała w bezruchu, czując jak Sehun pogłębia pocałunek, po czym nieśmiało chwyciła go za głowę, wplatając rękę w te delikatne włosy i poddała się jego pocałunkowi. Chłopak otworzył na chwilę oczy, kiedy dziewczyna zaczęła go całować i po chwili był już pewien tego co robi. Położył delikatnie jedną rękę na jej policzku, a druga powędrowała na jej talię. Przyciągnął ją do siebie i wtedy dziewczyna oderwała się od jego ust.
Wszystko zepsułem. – pomyślał, ale dziewczyna popatrzyła na niego w ciszy i szepnęła. - Udusisz mnie i siebie. Musimy też oddychać.
Sehun nie wiedział co powiedzieć. Nie zauważył nawet, że zaczęło braknąć mu powietrza. Był tak zafascynowany tym, że dziewczyna go pocałowała, że nawet ciche szepty, dobiegające z niższych rzędów nie robiły na nim wrażenia. Mimo, że to nie był pierwszy raz, kiedy ją pocałował, tym razem było zupełnie inaczej. Wtedy to był błąd, chwila słabości, a teraz był już pewien, co do niej czuje i miał nadzieję, że ona czuje to samo. Lekko się uśmiechnął i znowu wrócił do pocałunku, jednak nie trwało to długo, ponieważ telefon dziewczyny zadzwonił i ta jak kopnięta prądem, oderwała się od niego i szybko odebrała.
- Tak? Chincha? Ok. Dobra zaraz będę.
Blondyn przyglądał się jej. Nadal jedną rękę trzymał na jej talii, a jego oddech jeszcze nie był równomierny. Serce biło mu, jakby dopiero co zszedł z bieżni, ale lubił to uczucie. Uśmiechnął się. W końcu, pierwszy raz od bardzo dawno, poczuł się naprawdę szczęśliwy. Tak bardzo, że teraz liczyła się tylko ona, nikt inny. Carmen skończyła rozmowę i popatrzyła na niego. Odwzajemniła jego uśmiech, ale tylko na chwilę, ponieważ musieli już wracać, a to wcale jej się nie podobało. Wolała zostać z nim tu i kontynuować to co robili. Chciała w końcu poczuć, że nie żyję tylko debiutem w Korei, ale ma też jakieś prywatne życie. Pocieszała ją tylko myśl, że jeszcze mają czas, by lepiej się poznać i w końcu zrozumiała, że to co poczuła w klubie, to nie była tylko przypadkowa reakcja z zaskoczenia, a prawdziwe uczucia, jakimi darzy Sehuna. Uśmiechnęła się znowu, lekko nachyliła i złączyła usta brązowookiego ze swoimi w szybkim, ale namiętnym pocałunku, po czym wstała i podała mu rękę. Chłopak bez wahania ją chwycił i trzymając się wyszli z Sali, nie zwracając uwagi na oczy skierowane w ich stronę.

P.S. Rozdział z okazji 50 tys. wyświetleń naszego bloga ^^Dziękujemy wam bardzo za wsparcie, komentarze i liczymy na jeszcze więcej opinii z waszej strony!

~Angel



środa, 27 marca 2013

Jestem za młoda! ( Daesung - BigBang )


- Mamo, ale ja nie chcę! - wybiegłaś z salony krzycząc.
- Nie ma o czym mówić, to już jest postanowione. Wieczorem się spotykacie - powiedziała zdenerwowana.
- Ale ja jestem za młoda na małżeństwo! Na dodatek z facetem, którego nie znam! Nie zgadzam się, słyszysz?! Nie zgadzam! - trzasnęłaś drzwiami od pokoju i rzuciłaś się z płaczem na łóżko - Za młoda! Jeszcze całe życie przede mną - uderzałaś pięścią w poduszkę. Nie wiesz jak długo to trwało, bo zasnęłaś.
- ____! Wstawaj! Musisz się przygotować za 2 godziny wychodzimy - obudził cię głos matki.
- Już mówiłam, że ja nigdzie nie idę! - krzyknęłaś i zarzuciłaś poduszkę na głowę.
- Nie dyskutuj. Za godzinę widzę cię gotową na dole!
Leżałaś jeszcze przez chwilę na łóżku i biłaś się z myślami, w końcu podniosłaś się i poczłapałaś niechętnie do łazienki. Po upływie wyznaczonego czasu zeszłaś do salonu. Wyglądałaś bardzo seksownie, a zarazem niewinnie.
- Moja mała córeczka! - podeszła do ciebie mama i mocno przytulił - No chodź już, musimy jechać. O tej porze są korki, a przecież nie chcemy się spóźnić - spojrzała na ciebie i szarpnęła w stronę wyjścia.
*W restauracji*
- Mamo, a dużo starszy ode mnie jest ten mężczyzna? - zapytałaś zaniepokojona.
- Ma 24 lata - rzuciła i zaczęła nerwowo się rozglądać.
Chwilę później zjawiło się dwóch mężczyzn, twój przyszły mąż i teść. Popatrzyłaś na nich z niedowierzaniem.
- Witam, jestem Daesung, a ty to pewnie moją potencjalna małżonka - chłopak ukłonił się i usiadł koło ciebie.
- Wygląda na to, że chyba tak - powiedziałaś niepewnie.
- Więc chyba nie mamy nic do gadania. Już wszytko postanowione, niedługo ślub - uśmiechnął się. Wyglądał na zadowolonego faktem, że jego małżeństwo zostało zaaranżowane.
- Niedługo? Czyli kiedy? - zapytałaś zaskoczona.
- Za tydzień.
Nagle poczułaś dziwny ból w brzuchu. Zaczęłaś się bardzo denerwować, przed chwilą poznałaś swojego męża, a na dodatek za siedem dni będziecie oficjalnymi małżonkami. Zapadła niezręczna cisza, zaczęłaś "strzelać" palcami pod stołem. Nie wiedziałaś o czym masz z nim rozmawiać, nagle chłopak chwycił cię za rękę.
- No kochanie. Może poznamy się bliżej, w końcu będziemy razem żyć " póki śmierć nas nie rozłączy" - spojrzał ci głęboko w oczy cytując fragment przysięgli małżeńskiej. Poczułaś nagły przypływ gorąca, miał naprawdę piękne oczy.
- Może... Chcesz się bliżej poznać? - zapytał po chwili.
- Um....
- To chodź - chwycił cię za rękę i wybiegliście razem z restauracji.
- Dokąd biegniemy? - zapytałaś zdyszana kiedy dobiegliście do samochodu.
- Teraz będziemy tworzyć wspólne wspomnienia - nachylił się i pocałował czule - Zaczniemy od pierwszej wspólnej, prawdziwej randki.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

wtorek, 26 marca 2013

Zazdrość ( Ilhoon - BTOB )





Dziś były nagrania do nowego MV BTOB. Ilhoon, twój chłopak, zaprosił cię na nagrania, ponieważ ostatnio nie miał dla ciebie zbyt dużo czasu. Ucieszyłaś się, bo chciałaś poznać jego kolegów z zespołu i zobaczyć od środka jak wyglądają nagrania.
- Annyonghaseyo! – przywitałaś się z BTOB, a Ilhoon uścisnął cię na powitania.
Usiadłaś wygodnie obok menadżera chłopców i oglądałaś jak wspólnie tańczyli przed kamerami. Następnie przyszła kolej na solowe nagrania. Obserwowałaś jak na pierwszy ogień poszedł lider zespołu. Reszta zespołu mogła odpocząć. Ucieszyłaś się, bo w końcu mogłaś porozmawiać z Ilhoonem. Rozmawialiście o różnych rzeczach, a na końcu wasza rozmowa przekierowała się na nagrania. Zaczął opowiadać co za chwilę będzie robić. Zdziwiłaś się trochę, kiedy powiedział, że będzie nagrywać solo taniec z jakąś dziewczyną. Na początku nie przejęłaś się tym zbytnio, ale kiedy twój chłopak zaczął nagrania – coś w tobie pękło.
Wpatrywałaś się jak Ilhoon dotyka ciała tancerki, a ona jego. Robili to kilka razy, a ty za każdym następnym byłaś coraz bardziej zazdrosna. W końcu nerwy ci puściły i wyszłaś z sali, pod pretekstem, że idziesz kupić sobie coś do picia. Weszłaś do pobliskiego sklepu i wybrałaś pierwszy, lepszy napój, po czym wyszłaś.
Na zewnątrz stał Minhyuk. Lekko zaskoczona skinęłaś głową i ruszyłaś w stronę sali. Chłopak złapał cię za rękę, a ty instynktownie odwróciłaś się w jego stronę.
- Coś nie tak? – zapytał.
Spojrzałaś na wasze ręce i chłopak szybko puścił twoją dłoń.
- Czemu pytasz? – spytałaś.
- Wyszłaś tak nagle. Pomyślałem, że coś się stało.
- To nic takiego. Dzięki. – skinęłaś głową i ruszyłaś w stronę Sali, ale on znowu cię zatrzymał.
- _____...
Spojrzałaś na niego zaskoczona, powoli przesuwając wzrok na ręce, ale tym razem cię nie puścił.
- Yyy… Mógłbyś mnie puścić?
- Nie. – powiedział stanowczo, patrząc ci w oczy – Nie chcę, żebyś szła do niego. Zostań ze mną. On tylko będzie cię ranić, jak teraz.  – ścisnął mocniej twoją rękę.
- Nie wiem o co ci chodzi, ale to przez ciebie zaraz będę cierpieć, jeżeli mnie nie puścisz. – spojrzałaś na wasze ręce, a on rozluźnił uścisk. Szybko wyrwałaś swoją dłoń.
- Przepraszam. – powiedział podchodząc do ciebie i muskając ustami twój nadgarstek.
Nie miałaś czasu na reakcję, ponieważ sekundę później chłopak leżał już na podłodze, uderzony przez twojego chłopaka. Spojrzałaś na Ilhoona zaskoczona.
- Oppa.. – wykrztusiłaś z siebie, ale on złapał cię za nadgarstek i pociągnął za sklep.
- Co to miało być _____? Czy ty i on…?
- Nie Oppa! – przerwałaś mu – Ja sama nie wiem o co mu chodziło.
- Inaczej to wyglądało. – powiedział unikając twojego wzroku.
- Oppa… Ja poszłam tylko po picie. – pokazałaś butelkę.
Spojrzał na ciebie podejrzliwie.
- Nie wierzysz mi Oppa? – spytałaś z niedowierzeniem – Myślisz, że bym cię zdradziła? I to z chłopakiem, którego dopiero co poznałam? Ja go nawet nie znam!
Nie patrzył na ciebie. Wzrok miał wbity w podłogę.
- Yah! Oppa!
Podskoczył z zaskoczenia i spojrzał na ciebie.
- To ty obmacywałeś się z jakąś dziewczyną i to na moich oczach! I masz do mnie pretensję?!
- _____... Wiesz bardzo dobrze, że to tylko praca.
- Tak wiem, ale ty chyba nie wiesz, że nie jestem tego typu osobą, która flirtuje z chłopakiem, którego nawet nie zna. – zaczęłaś płakać.
- Przepraszam _____. Poniosło mnie. – podszedł do ciebie – Ja po prostu nie mogę znieść widoku jak ty i inny facet…
- A ja mogę?! – wykrzyknęłaś.
- Przepraszam… Ja już więcej tego nie zrobię. Porozmawiam z menadżerem, na pewno zgodzi się, żeby zrobił to ktoś inny. – dotknął twojego policzka, wycierając łzy.
Spojrzałaś na niego i zamrugałaś kilka razy.
- Nie Oppa. To twoja praca. Nic mi nie będzie.
- _____... – przytulił cię, a ty w końcu przestałaś płakać. – Pamiętaj liczysz się tylko ty.
- Tak Oppa. Dla mnie też liczysz się tylko ty.

Scenariusz na życzenie ^^

P.S. zapraszam głosowanie na blogu na waszą ulubienicę z Pandory - ankieta na pasku z prawej strony (wysuwa się taki - pierwszy kwadracik ^^)

~ Angel

poniedziałek, 25 marca 2013

Burza ( Jang Geun Suk )




Jechałaś autobusem do szkoły, w uszach miałaś słuchawki. Jak zwykle siedziałaś na końcu autobusu przy oknie i podśpiewywałaś piosenkę. W pewnym momencie przysiadł się do ciebie bardzo przystojny chłopak, automatycznie przybliżyłaś się do okna, robiąc mu więcej miejsca. Zerkałaś na niego ukradkiem, jednak kiedy wasze spojrzenia się spotkały odwróciłaś się speszona. Zamknęłaś oczy i zapomniałaś , że obok ciebie ktokolwiek siedzi i znów zaczęłaś śpiewać pod nosem. Gestykulując, śmiałaś się do siebie. Nagle uderzyłaś chłopaka w ramię, spojrzałaś na niego nieśmiało i zobaczyłaś, że chłopak śmieje się.
- Jestem Jang Geun Suk - powiedział.
- Słucham? - zapytałaś go kiedy wyjęłaś słuchawkę.
- Jestem Jang Geun Suk - powtórzył.
- A... No miło mi - powiedziałaś mało zainteresowana i wróciłaś do słuchania muzyki. Spojrzałaś na niego jeszcze raz i zobaczyłaś jak chłopak uśmiecha się pod nosem. Wtedy serce zaczęło bić ci szybciej, odwróciłaś się w stronę okna. "Boże, jaki on jest przystojny." - zachwycałaś się w myśli.
- Aish! Tylko nie to! - powiedziałaś kiedy zobaczyłaś, że pada deszcz.
Modliłaś się, żeby przestało padać, kiedy wysiądziesz. Od przystanku do szkoły było jeszcze 30 minut drogi. Patrzyłaś na smugi deszczu i wzdychałaś. Twoje modły nie zostały wysłuchane i pozytywnie rozpatrzony, bo kiedy wysiadałaś deszcz padał jeszcze mocniej.
- No trudno, mogło być gorzej - spojrzałaś w niebo i ruszyłaś przed siebie. Długo nie wytrzymałaś, było strasznie zimno a ty byłaś cała przemoczona. Postanowiłaś przeczekać ulewę pod drzewem. Przebierałaś nogami i drżałaś z zimna, kiedy nagle zobaczyłaś rozłożony nad głową kolorowy parasol.
- Chodź, może cię odprowadzę, będziesz tu tak stać? - usłyszałaś męski głos. Kiedy się odwróciłaś, zorientowałaś się, że to chłopak, którego poznałaś w autobusie.
- Mogę przeczekać, dam radę - powiedziałaś, odwróciłaś się, i zaczęłaś przebierać nogami z zimna.
- Masz, zaraz się przeziębisz - chłopak zarzucił się na ciebie swoją kurtkę. Spojrzałaś na niego zaszokowana jednak było ci tak zimno, że nie oddałaś jej. - No to co? Idziemy? - zaproponował, a ty kiwnęłaś na znak zgody. Tak naprawdę chciałaś już być w ciepłej i suchej szkole. Szliście w milczenie, czułaś się bardzo nie zręcznie i nie wiedziałaś co pomyślą koleżanki kiedy zobaczą cię z tak przystojnym facetem u boku. Jednak ta myśl sprawiała, że byłaś szczęśliwa. Kiedy byliście już pod szkołą nagle usłyszałaś grzmot, podskoczyłaś z przerażenia i przytuliłaś się mocno do chłopaka.
- Spokojnie to tylko burza, nie ma się czego bać - pogładził cię po głowie.
- Boję się. Naprawdę - powiedziałaś ze łzami w oczach.
- Tak będzie do końca dnia - oznajmił i spojrzał na ciebie - Może chcesz, żebym przyszedł po ciebie jak skończysz zajęcia?
- Chincha?
- Tak, to żaden problem - uśmiechnął się.
- Dobrze, bądź o 15:30 - powiedziałaś i już chciałaś iść do szkoły kiedy znów usłyszałaś grzmot. Znowu mocno przytuliłaś się do niego.
- Idź szybko, będę na ciebie czekać - powiedział Jang Geun Suk i pocałował cię w czoło.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

P.S  
głosowanie na blogu na waszą ulubienicę z Pandory - ankieta na pasku z prawej strony (wysuwa się taki - pierwszy kwadracik ^^)

niedziela, 24 marca 2013

Stres ( Youngwon - Dalmatian )





Dziś był twój dzień. Zadebiutowałaś wraz ze swoim zespołem, a dziś miał odbyć się wasz pierwszy występ na żywo. Czekałaś teraz w garderobie. Byłaś zdenerwowana – trzęsły ci się ręce i cały czas chodziłaś po pokoju.
- Usiądź w końcu _____! – krzyknęła jedna z dziewczyn.
- Ja pójdę się przewietrzyć. – rzuciłaś i wyszłaś z garderoby.
Poszłaś przed siebie i wyszłaś pierwszymi ,lepszymi drzwiami, które prowadziły na podwórko. Zaczęłaś głęboko oddychać, chodząc w kółko blisko wejścia, żeby przypadkiem nie zawieruszyć się gdzieś za daleko. Nagle ktoś otworzył drzwi, uderzając cię w ramię. Odskoczyłaś od drzwi i złapałaś się za bolące miejsce.
- Oh przepraszam. – powiedział chłopak, wychodząc zza drzwi – Nie wiedziałem, że ktoś tu jest.
- W porządku. – powiedziałaś i znowu zaczęłaś chodzić w kółko.
- Wszystko ok? – zapytał.
Zatrzymałaś się i spojrzałaś na niego.
Pabo! Zachowujesz się jak idiotka! Pewnie pomyślał, że jestem szurnięta! – krzyczałaś w myślach na siebie.
Ale chłopak nie patrzył na ciebie jak na idiotkę, raczej jakby się martwił.
- Chodzi o rękę? – spytałaś.
- To też… Ale raczej chodziło mi o to, czemu tak chodzisz w kółko jak oparzona.
Więc jednak pomyślał, że jestem nienormalna. – pomyślałaś.
- To nic. Po prostu jestem zdenerwowana.
- Pierwszy występ?
Skinęłaś głową.
- Nie martw się, będzie dobrze. Każdy przez to przechodził, nawet ja. – powiedział i uśmiechnął się.
- Tak dzięki. – powiedziałaś nieśmiało się uśmiechając i spuszczając wzrok na podłogę.
- Wszystko będzie dobrze, o ile wejdziesz teraz do środka. –powiedział mierząc cię wzrokiem.
- He? – spojrzałaś na niego zdezorientowana.
- Jest zimno, a ty jesteś ubrana…  - zarumienił się – Skąpo. No po prostu wejdź do środka, bo się przeziębisz zaraz i wtedy naprawdę coś schrzanisz. – powiedział i złapał cię za rękę prowadząc do środka.
Nie protestowałaś, ponieważ wiedziałaś, że ma rację. Chłopak prowadził cię przez korytarze, nie puszczając twojej ręki. Zatrzymał się dopiero przy garderobach.
- Teraz ty prowadzisz. – powiedział i ruszając brwiami. Lekko się uśmiechnęłaś, bo robił to w zabawny sposób i ruszyłaś w stronę garderoby twojego zespołu.
- To tu. – powiedziałaś, a chłopak pokiwał głową. – Dziękuję, dzięki tobie się trochę rozluźniłam.
- Zawsze do usług. – uśmiechnął się szeroko i zasalutował, a ty zaśmiałaś się.
- Poczekasz tu chwilę? – spytałaś.
- Jasne.
Szybko weszłaś do garderoby i sięgnęłaś po jedną z płyt waszego zespołu, po czym wyszłaś i dałaś mu ją.
- To album naszego zespołu. Mam nadzieję , że ci się spodoba. – powiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
Chłopak sięgnął po płytę i odwzajemnił twój uśmiech.
- Dzięki. Na pewno przesłucham.  – powiedział przyglądając się okładce. – Tak przy okazji. Jestem Youngwon. Miło było cię poznać _____. Mam nadzieję, że od dziś będziemy się widywać częściej.
Nachylił się w twoją stronę i musnął ustami twoje czoło. – Do zobaczenia później! – pomachał ci na pożegnanie.
Wmurowana patrzyłaś jak odchodzi.
Skąd on zna moje imię? I dlaczego mnie pocałował? – zadawałaś sobie pytania w myślach.

Scenariusz na życzenie ^^

~Angel

Pierwszy pocałunek ( Chansung - 2PM )



Przybiegłaś spóźniona na plan zdjęciowy nowego MV 2PM. Przeprosiłaś wszystkich i szybko udałaś się do charakteryzatorni. Byłaś bardzo szczęśliwa, że to właśnie ciebie wybrali na główną tancerkę. Wyszłaś z garderoby pełna energii i gotowa do pracy. Usiadłaś przy stoliku czekając na rozpoczęcie nagrań. Siedziałaś już lekko poirytowana, kiedy do hali weszli idole.
- Phi... Gwiazdy... Im wszystko wolno... - powiedziałaś sarkastycznie.
Tancerka siedząca obok zmierzyła cię wzrokiem i poszła.
- ____! Na środek! Zaczniemy od twojej sceny. - usłyszałaś głos i poszłaś w wyznaczone miejsce.
Oniemiałaś kiedy przed tobą stanął półnagi Chansung, poczułaś ścisk w gardle, a serce zaczęło bić ci szybciej. " Nie, nie mogę, jestem profesjonalistką i  tak taż mam się zachowywać" - skarciłaś siebie w duchu. Reżyser dał znak do rozpoczęcie , wzięłaś głęboki wdech i podeszłaś powoli do chłopaka. Zaczęłaś tańczyć, ruszać się zwinnie i seksownie. Miałaś być dodatkiem Chansung'a, ale on robił wszystko żebyś to właśnie ty była w centrum uwagi. Jednak trema cię dopadła i pomyliłaś kroki, reżyser zarządził przerwę. Podeszłaś zła do stolika i wzięłaś butelkę z wodą.
- Spokojnie, najlepszym się zdarza - usłyszałaś głos chłopaka. Serce znów zaczęło bić ci szybciej.
Odwróciłaś się zaskoczona i zobaczyłaś partnera. Wyciągnął on rękę i nachylił się w twoją stronę, ręce zaczęły ci się pocić, a w gardle poczułaś suchość. Wbiłaś wzrok w podłogę, nie wiedziałaś co masz zrobić.
- Ottoke, ottoke - mówiłaś pod nosem.
Jednak chłopak sięgnął tylko po butelkę z wodą i odszedł.
- Pabo! Coś ty sobie myślała - powiedziałaś do siebie.
- ___, gotowa? - krzyknął reżyser. Kiwnęłaś głową i odłożyłaś butelkę. Podeszłaś do chłopaka, uśmiechnęłaś się nerwowo i zaczęłaś tańczyć. Teraz wszystko wydawało się w porządku, kiedy Chansung zaczął powoli zbliżać się do ciebie. Kiedy ujął twoja twarz, byłaś zaskoczona i nie wiedziałaś jak masz się zachować, przecież zdjęcia nadal trwały. Otworzyłaś szeroko oczy, zaczęłaś drżeć. Chłopak nachylił się i obdarzył gorącym pocałunkiem.
- I... STOP! - krzyknął nagle reżyser - Mamy to! Dziękuję wszystkim.
Chansung podszedł do ciebie i położył rękę na twoim ramieniu.
- Ciężko pracowałaś - powiedział i odszedł.
Stałaś bezruchu nadal oszołomiona, czas dla ciebie stanął w miejscu, dotknęłaś delikatnie swoje usta.
- To był mój pierwszy pocałunek!- powiedziałaś i usiadłaś na podłodze starając się poukładać myśli.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

sobota, 23 marca 2013

Przyjaźń ( I wanna love - rozdział 12 )





- Widziałaś Ari? – spytała Rina wychodząc z szatni.
- Poszła po napoje do automatu. – powiedziała Carmen rozciągając się.
Rina wybiegła z sali. Chciała znaleźć Ari, aby w końcu wytłumaczyć to co zaszło między nią, a Kriesem kilka dni temu. Zauważyła, że dziewczyna siedzi z puszką coli w dłoni. Rina chciała ją zawołać, ale nagle zza rogu wychylił się Tao i zagadał z nią.
- Ah chincha! – burknęła dziewczyna i wróciła na salę,
***
- Uśmiechniesz się jeszcze kiedyś? – spytał Tao podchodząc do Ari.
- He? – powiedziała dziewczyna wyrwana ze swoich myśli – Ah to ty.
- Dzięki. A co spodziewałaś się kogoś innego?
- Nie szczególnie. – przyznała – Chcesz?
Podała mu puszkę coli.
- Dzięki. – sięgnął po colę i usiadł obok Ari – Ej! Ale uśmiechnij się w końcu!
Dziewczyna spojrzała na niego i wymusiła uśmiech. Tao zrobił smutną miną, po czym złapał ją za policzki i zaczął je szczypać.
- Yah! To boli! – wyrwała się krzyżując ręce na piersi i robiąc dzióbek.
*Na sali*
Rina weszła do Sali. Na podłodze wraz z Sehunem i Carmen siedział Kris rozciągając się. Usiadła obok niego i też zaczęła się rozciągać. Zrobiła skłon do lewej nogi. W tym samym czasie Kris robił Skłod do prawej.
- Przemyślałaś to? – szepnął jej do ucha.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Zrobiła skłon do drugiej nogi. Chłopak patrzył na nią w ciszy.
- Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć to w porządku. Tylko proszę nie zachowuj się tak. – powiedział gdy dziewczyna znowu nachyliła się w jego stronę.
- Jak? – powiedziała tylko, nie przerywając ćwiczeń.
- Tak jakbyś mnie nie lubiła. Chcę żebyś zachowywała się tak jak zawsze, to wszystko.
- To nie przez ciebie. Nie przejmuj się, pewnie zaraz mi przejdzie.
- To dobrze, bo lubię jak się uśmiechasz. – powiedział trochę głośniej, a Carmen przewróciła oczami.
*Sala druga*
Rozterki, które teraz przeżywał w środku L.Joe, były nie do zniesienia. Bardzo zależało mu zarówno na Mice jak i Nielu, ale za każdym razem kiedy myślał, że dziewczyna przez jego przyjaciela ma kłopoty miał ochotę go udusić. A najgorsze było to, że ona nie chciała go słuchać. Powiedziała mu wprost, że to sprawa pomiędzy nią, a Nielem.
- Aish! – krzyknął L.Joe wychodząc z szatni.
Dziewczyny miały teraz przerwę, a on i Chunji dopiero dotarli na ćwiczenia ze względu na wywiad.
-Co się stało? – spytał Chunji kiedy chłopak stanął na środku przejścia, patrząc na Mikę i znowu rozmyślając o dzisiejszym popołudniu.
- To nic. – rzucił tylko i zaczął się rozgrzewać.
* Sala pierwsza*
- Dobra! Jeszcze raz zatańczymy całość. Dziś ostatni dzień. – powiedział trener i poszedł włączyć muzykę.
- Ale nie będziemy już ćwiczyć? – spytała Ari.
- Będziecie, ale nie ze mną. Możecie tu przychodzić, jednak ze względu na napięty grafik w nagraniach będziecie mieć bardzo mało czasu.
Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami. Trener włączył muzykę i grupa zaczęła tańczyć.
*Po zajęciach*
- Porozmawiajmy – powiedział L.Joe do Miki, kiedy ta wychodziła z sali.
- Co znowu? – spytała poprawiając torbę na ramieniu.
- Nie powiesz mi o co chodzi?
- Mówiłam, żebyś się nie wtrącał.
- Mika… - chłopak złapał ja za ramię.
- Powiedziałam, nie wtrącaj się!
Popchnęła go i szybko wyszła z sali. Nie chciała, żeby przez nią pakował się w kłopoty. Jednak on nie mógł tak łatwo odpuścić. Cały trening rozmyślał nad tym, co powinien zrobić i w końcu zdecydował, że nawet jeżeli ona nie będzie chciała przyjąć jego pomocy, to ją do tego zmusi.
- Poczekaj! – krzyknął wybiegając z nią.
- Zostaw mnie! Nie rozumiesz co mówię Joe? Nie chcę żebyś mi pomagał. Nie jestem już dzieckiem.
Mika odwróciła się i znowu ruszyła w stronę wyjścia.
- Yah! – krzyknął chłopak i złapał ja za rękę. – Nie zachowuje się tak! Mówisz, że nie jesteś dzieckiem, ale właśnie tak się zachowujesz! Przestań!
- Aish! Puści mnie! – wyrwała rękę z jego uścisku.
- Mika… Proszę… Wiem, że nie jest już tak jak dawniej… Ale mimo to nie chcę, żeby stała się tobie jakakolwiek krzywda.
- Joe… Zrozum, że chcę to załatwić sama. Jeżeli to się powtórzy to ci powiem. Zgoda?
Chłopak przez chwilę patrzył na nią w ciszy, po czym złapał ją za rękę.
- Proszę, nie ważne co by się stało… Masz do mnie natychmiast zadzwonić. Jesteś moja przyjaciółką, nie pozwolę żebyś cierpiała.
Mika powoli kiwnęła głową.
- Serio, nic się nie zmieniłeś – powiedziała i poklepała go po głowie jak małe dziecko.
- Ej! Tylko nie włosy! – krzyknął i oboje się uśmiechnęli.


P.S. Scenariusze które są w przygotowaniu macie wypisane w "Poczekalni" (znajduje się z prawej strony na pasku)

~Angel

piątek, 22 marca 2013

Zagubieni (Dongwoon - B2ST)




Zostaliście podzieleni na dwuosobowe grupy twoim partnerem był Dongwoon. Nie wiedziałaś czy masz się cieszyć czy też płakać. Potrzebowałaś kogoś dobrego w te klocki, ponieważ sama nie jesteś w tym najlepsza.
- Dongwoon? Dobry jesteś w orientacji w terenie - zapytałaś z nadzieją.
- Tak, jestem w tym naprawdę świetny - powiedział pewny siebie, a ty uśmiechnęłaś się nerwowo. Spojrzałaś na prawo i wziełaś głęboki wdech.
- Dobrze, waszym zadaniem jest dotarcie do celu, który jest oznaczony krzyżykiem na mapie- powiedział przewodniczący - Więc zaczynajcie - podniósł rękę i dał znak do startu.
Ruszyliście przed siebie tak jak pokazywała mapa. Szliście bardzo długo, drzewa wokół ciebie wydawały się przerażające. Nie chciałaś już się w to bawić, teraz to chciałaś być w swoim ciepłym łóżku.
- Oppa? Chyba coś jest nie tak - powiedziałaś po chwili.
- Nie! Wszystko jest dobrze, jestem tego pewien, przecież mam mapę - powiedział i uśmiechnął się do ciebie.
- Wiesz, wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że trzymasz mapę do góry nogami - chwyciłaś mapę i odwróciłaś ją - Pabo! -puknęłaś go w głowę. Chłopak wydawał się zmieszany, utrzymywał cię w przekonaniu, że to był celowy zabieg.
Znów szliście bezsensu przed siebie. Miałaś dziwne wrażenie, że chodzicie w kółko.
- Teraz to już chyba naprawdę zabłądziliśmy - powiedziałaś smutno i usiadłaś pod drzewem- Jestem już wykończona.
Blondyn usiadł koło ciebie i spojrzał ci prosto w oczy, ty speszyłaś się i zakryłaś ręką twarz.
- ____, tak naprawdę to ja nie znam się na mapach - przyznał się. Jego wyznanie wcale tobą nie wstrząsnęło.
- Spokojnie, wiedziałam o tym - odpowiedziałaś i zaczęłaś masować swoje nogi.
Chłopak wziął głęboki oddech po czym zerwał się na równe nogi. Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem jednak nie robiłaś sobie nadziei, że zabłyśnie jakimś planem.
- Chodź, nie możemy się poddać - powiedział stanowczo, w tego oczach pojawiły się iskry, był naprawdę zdeterminowany.
- Oppa! Mamy mały problem - powiedziałaś cicho i nie śmiało wskazałaś palcem na swoje nogi.
Dongwoon odwrócił się w twoją stronę i zobaczył, że masz spuchniętą kostkę.
- Miahne Dongwoon! Nie dam rady. - w twoich oczach pojawiła się łza. Z jeden strony było ci to na rękę jednak nie chciałaś zostać w tym ponurym lesie sama. Chłopak podszedł do ciebie i przykucnął.
- Wskakuj - powiedział.
- Alee....
- Żadne ale... - powiedział stanowczo, wstałaś utykając, ból był naprawdę silny. Wdrapałaś się mu na plecy.
- Ottoke - powiedziałaś cicho do siebie.
 Chłopak wstał poprawił się i ruszył przed siebie. Czułaś się bardzo niezręcznie. Po długim błądzeniu dotarliście do celu, jednak nie wiedziałaś o tym bo zasnęłaś na jego barkach.
- Przepraszamy, że tak późno- powiedział zasapany Dongwoon.
- Spóźnieni? Żartujesz? Jesteście pierwsi - przewodniczący klepnął chłopaka w ramię, a ty się obudziłaś. Rozejrzałaś się zaspana dookoła.
- Witaj śpiąca królewno - powiedział Dongwoon czułym głosem.
- Długo spałam? - zapytałaś zaspana.
- Nie, w sumie to już jesteśmy na miejscu.
- Naprawdę? Wow! Udało ci się! - krzyknęłaś i pocałowałaś Dongwoon'a w policzek.
Chłopak otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, a ty kiedy zdałaś sobie sprawę co zrobiłaś spuściłaś zawstydzona wzrok.
- Mówiłem, że jestem w tym dobry -  powiedział dumny i nic nie wspomniał o pocałunku.
- Tak, najlepszy Oppa! - uśmiechnęłaś się słodko a w żołądku czułaś stado motyli.
- Idź odpocząć - powiedział kiedy stanęłaś na nogi i pocałował cię czule w czoło.
- Dobrze Oppa - uśmiechnęłaś się i pomachałaś mu na pożegnanie.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

czwartek, 21 marca 2013

Korepetytor ( Jongup - B.A.P )




Wróciłaś do domu bardzo późno. Dziś zostałaś w szkole dłużej, ponieważ po długiej nieobecności masz sporo zaległości. Wchodząc do domu zauważyłaś, że w kuchni jest zapalone światło, poszłaś tam powoli.
- Oppa? Co tu robisz? - zapytałaś zaskoczona mijając próg.
- Czekam na ciebie - odpowiedział Jongup.
- To widzę, ale co tak późno?
- Myślałem, że wyskoczymy gdzieś po szkole, ale ciebie nie było. Zacząłem się martwić - powiedział - Jednak widzę, że wszystko jest w porządku - uśmiechnął się i potargał twoje włosy. Bardzo lubiłaś jak wykonywał ten swój zalotny gest.
Usiadłaś przy stole, wyłożyłaś książkę od matematyki, otworzyłaś ją i nie wiedziałaś od czego masz zacząć. Spojrzałaś z przerażeniem na materiał, którego wcale nie było mniej.
- Co to? - zza pleców nachylił się zaciekawiony Jongup.
- Matematyka. Muszę jutro poprawić dwa sprawdziany. Ale ten materiał to dla mnie czarna magia - powiedziałaś smutna.
- Chincha? Uwielbiam matematykę! - powiedział uradowany - Mogę ci pomóc - zaproponował.
- Super, może teraz uda mi się to zrozumieć - powiedziałaś pełna nadziei.
Jongup usiadł bliżej i zaczął tłumaczyć ci materiał krok po kroku. Patrzyłaś na niego ukradkiem i widziałaś aie radości mu to sprawia.
- Kya! Nie wiedziałam, że to jest takie łatwe - powiedziałaś ucieszona kiedy udało ci się rozwiązać zadanie.
- Mówiłem, że matematyka to moja mocna strona - uśmiechnął się - Przejdźmy dalej.
Matematyka przestała być dla ciebie taka straszna. Kiedy po raz 100 rozwiązałaś zadanie zorientowałaś się, że Jongup nie patrzy na zadanie tylko na ciebie. Poczułaś się niezręcznie dlatego zasłoniłaś się ręką.
- Nie rób tak - powiedział chłopak odsłaniając twoją twarz - Jesteś taka śliczna kiedy starasz się rozwiązać zadanie - uśmiechnął się.
Twoja twarz zrobiła się czerwona. Poczułaś nagły przypływ gorąca, serce biło ci jak szalone. Jongup nagle pocałował cię czule w usta, zrobił to tak nagle, że nie wiedziałaś co masz zrobić.
- Jutro na pewno dasz sobie radę - szepnął - ____, hwaiting! - krzyknął i wybiegł z kuchni.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

środa, 20 marca 2013

Głodny ( Joon - MBLAQ )






Właśnie wróciłaś z pracy do domu. Zaczęłaś się rozbierać – zdjęłaś buty i kurtkę, po czym zaniosłaś torbę do swojego pokoju i wróciłaś do salony siadając na kanapie. Byłaś pewna, że twój chłopak Joon jest jeszcze na próbie i chciałaś sobie odpocząć przy oglądaniu telewizji choć na chwilę.
Nagle poczułaś na plecach czyjś dotyk. Po chwili ktoś pocałował cię w policzek, muskając swoimi mokrymi włosami. Przestraszona odwróciłaś się w jego stronę i ujrzałaś swojego chłopaka. Miał na sobie jedynie ręcznik obwiązany w pasie.
- Łoł spokojnie! To tylko ja. – powiedział uśmiechając się.
Na chwilę zapomniałaś, że jest w samym ręczniku i podeszłaś do niego żeby go przytulić. Po chwili jednak zawahałaś się i stanęłaś patrząc na jego ciało, z którego spływały krople wody. Chłopak złapał cię i szybko do siebie przyciągnął.
- Jesteś mokry! – krzyknęłaś i próbowałaś go odepchnąć.
- To normalne. Dopiero co wyszedłem spod prysznica. – powiedział uśmiechając się szeroko.
- Dobra puść mnie! – powiedziałaś znowu próbując go odepchnąć.
- Ale jestem głodny. – uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- No to puść mnie! Jak inaczej mam ci coś zrobić?! – spytałaś.
Chłopak rozluźnił uścisk. Ruszyłaś w stronę kuchni, ale Joon znowu podszedł do ciebie i podniósł na ręce.
- Nie to miałem na myśli. – uśmiechnął się chytrze i zaniósł do sypialni.

Scenariusz na życzenie ^^

~Angel

Co on kombinuje? ( Seungho - MBLAQ )



-____! Rusz się! - usłyszałaś głos Seungho.
- Hę? Ale mi tu dobrze - odparłaś.
- Nie pytam czy ci tu dobrze, tylko mówię, że masz się ruszyć - powiedział lekko zły.
- Aish! Zaraz - powiedziałaś i dalej leżałaś na kanapie.
Chłopak podszedł do ciebie i rzucił ci plecak. Spojrzałaś na niego tak, jakbyś miała zaraz zrobić mu krzywdę.
- Yah! Co to jest? - zapytałaś zaskoczona.
- Twój plecak - odpowiedział bez entuzjazmu.
- To widzę, ale po co mi on? - skrzywiłaś się.
- Nie zadawaj tyle pytań tylko chodź - Seungho odwrócił się na pięcie i wyszedł z domu.
- Co za! Pożałujesz tego! - powiedziałaś cicho.
- Słyszałem! - zawołał zza drzwi. A ty pokazałaś mu język. Przez całą drogę milczeliście, co chwilę zerkałaś na chłopaka, który wydawał się być zły. W końcu dotarliście nad rzekę, wysiadłaś z ponurą miną i totalnie zdezorientowana.
- Co to ma być? Tu mam ćwiczyć? - powiedziałaś sarkastycznie.
Seungho nic nie odpowiedział tylko zaczął wypakowywać rzeczy z bagażnika.
- Yah! Oppa! Wrogów sobie szukasz? - zawołałaś poirytowana.
On znów cię zignorował, odszedł kawałek dalej i zaczął rozkładać jakieś części. Ty usiadłaś na kamieniu, byłaś na niego zła. Chwyciłaś mały kamyczek i rzuciłaś go do wody. Kiedy się odwróciłaś zobaczyłaś rozłożony namiot, od razu podeszłaś z ciekawością.
- No, skończone - powiedział zadowolony. Spojrzałaś na niego jednak on odwrócił się i poszedł przed ciebie.
- Pabo - powiedziałaś pod nosem i  wróciłaś na swoje miejsce.
Robiło się późno, a ty nadal nie wiedziałaś co on knuje. Zapadł zmrok, siedziałaś na kamieniu i patrzyłaś na rozgwieżdżone niebo.
- Awww! Jak tu ślicznie! - powiedziałaś zachwycona.
- Prawda? - powiedział Seungho i wręczył ci kubek z gorącą herbatą.
- Dlaczego tu jesteśmy? - spytałaś patrząc na niego.
- To moje magiczne miejsce. Nikt o nim nie wie oprócz ciebie i mnie - powiedział i uśmiechnął się czule.
- Arasso - powiedziałaś i znów wlepiłaś wzrok w niebo - Omo! Spadająca gwiazda! - powiedziałaś z zachwytem. Nagle Seungho okrył cię kocem i pogładził po głowie.
- Teraz musisz pomyśleć życzenie - szepnął. Zamknęłaś oczy, złożyłaś ręce i w myślach wypowiedziałaś życzenie.
- Oppa?- zapytałaś po chwili.
- Tak? O co chodzi? - spojrzał ze zdziwieniem.
- Dlaczego ja? - spojrzałaś nie śmiało w jego stronę.
- Bo jesteś dla mnie wyjątkowa - uśmiechnął się - Ale już późno. Idę spać - zmienił szybko temat.
Chłopak wstał i ruszył w stronę namiotu. Siedziałaś jeszcze tak chwile dokładnie analizując co chciał przez to powiedzieć, ale zmęczenie i senność w końcu dopadły i ciebie. Po chwili podeszłaś do namiotu.
- Oppa?! Śpisz? - zapytałaś nieśmiało.
- Nie, jeszcze nie. A co? - zapytał senny.
- Bo ja widzę tylko jeden namiot. Gdzie mam spać?
Seungho wychylił głowę z namiotu.
- Ze mną! - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Weszłaś nieśmiało do środka i położyłaś się na skraju prawej strony.
- Połóż się bliżej, nie gryzę - powiedział cicho, a ty przysunęłaś się.
- Jeszcze - Seungho przytulił cię do siebie - Noce są tu zimne - dodał.
Popatrzyłaś na niego z szerokimi oczyma i mocno wtuliłaś się do niego.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta



wtorek, 19 marca 2013

Szkoła ( I wanna love - rozdział 11 )





*W biurze*
- Annyounghaseyo! – Angel przywitała się z GD i o dziwo z Zico.
- Czytałaś artykuły o was? – spytał GD przechodząc od razu do sedna.
- Nie. Tylko komentarze na twisterze.
GD skinął głową i podał jej tableta.
- Przeczytaj sobie. Myślałem, że będzie gorzej. – przyznał – Większość fanów jest raczej pozytywnie nastawiona, a ilość osób śledzących cię przekroczyła 120 tys. czyli podskoczyła o około 10 tys. Mimo wszystko daję ci ostrzeżenie Angel. Słyszałem od Zico, że nie zapytał cię o zdanie, ale to nie zmienia faktu, że powinniście mnie powiadomić o tym wcześniej. Teraz już za późno. To oznacza nowe problemy, musicie sobie z nimi poradzić.
- Przepraszam. – powiedział Zico – Następnym razem skonsultuję się z tobą.
- No ja myślę. Nie potrzebujemy od razu wielkich skandali. Więc pilnujcie się. – spojrzał na nich wymownie, a Zico uśmiechnął się - A tak przy okazji jak idzie wam piosenka?
- Świetnie. Został nam tylko refren. Niedługo nagramy demo i ci podeślemy. Będzie gotowa na czas. – powiedział.
- Bardzo dobrze! Możecie iść. Pamiętaj Angel, jutro pierwszy dzień szkoły. 
Dziewczyna skinęła głową i razem z Zico wyszli z biura. 
- Angel…
- Nic nie mów. – uciszyła go gestem.
Szli w ciszy aż do wyjścia.
- Odwiozę cię. – zaproponował.
- Nie dzięki. – odpowiedziała chłodno.
- Angel~ - mruknął słodko i przytulił ją od tyłu. 
- Co? – burknęła.
- Proszę nie gniewaj się!~ - zrobił słodką minkę.
- Zico! Wiesz jak to mogło się skończyć. – powiedziała z wyrzutem.
- Wiem przepraszam… Ale nie gniewaj się już!
Odwrócił ją w swoją stronę i przytulił, a ona odwzajemniła jego uśmiech. 
*Następny dzień – szkoła*
- Ja nie chcę! – ryczała Rina cały ranek.
- Zamkniesz się w końcu?! – uciszyła ją Mika zmierzając lodowatym wzrokiem.
- Cześć dziewczyny! – krzyknął radośnie Tao.
- Co tu robisz? – powiedziały wszystkie równocześnie.
- Chodzę do szkoły? – uniósł brwi.
- Ale przecież ty już skończyłeś szkołę. – powiedziała Ari. 
- Tak, ale wysłali mnie tu, żebym szkolił swój koreański. – uśmiechnął się.
- Więc z kim będziesz w klasie? – zapytała zaciekawiona Ari.
- Z tobą i Angel. – uśmiechnął się, a ona odwzajemniła jego uśmiech.
- Super! – skomentowała – Więc powiesz nam gdzie jest nasza klasa?
- Jasne!
Angel i Ari skinęły głowami.
*Sala lekcyjna – Angel i Ari*
- Annyonghaseyo jestem Angel! – przywitała się.
- Annyonghaseyo jestem Ari! 
- Zajmijcie swoje miejsca. – powiedział nauczyciel.
Tao pomachał im i dziewczyny usiadły obok niego. Sehun siedzący przed Tao skinął im głową. Zajęcia się zaczęły. Ari usiadła w ławce z Tao, aby dzielić z nim podręcznik, a Angel przyłączyła się do dziewczyny z Missa – Suzy.
*Sala lekcyjna – Mika*
Dziewczyna przywitała się po czym ruszyła do ostatniej ławki. Niel machał do niej energicznie wskazując na krzesło obok siebie. Dziewczyna postanowiła przyłączyć się do niego. Musiała z kimś dzielić książkę, a nie znała nikogo prócz jego.
- Cześć. – przywitała się siadając na krześle.
- Cześć, cześć. Co tam? – spytał uradowany.
- Nic szczególnego. – powiedziała dziewczyna nachylając się w stronę książki. Niel uśmiechnął się szerzej i też się uśmiechnął.
*Sala lekcyjna – Carmen i Rina*
Dziewczyny usiadły przy oknie. Zauważyły kilka znajomych twarzy.
- Ej widziałaś? – zagadała Rina – Tam jest JR i Ren z Nu’est!
- Zdążyłam zauważyć. – odpowiedziała obojętnie, a Rina nie mogła się opanować, ponieważ była wielka fanką chłopców.
- Jestem taka szczęśliwa! – powiedziała i z uśmiechem na twarzy przyglądała się chłopcom. 
*Przerwa obiadowa*
 - Zauważyliście, że wszyscy dziwnie się na nas patrzą? – spytała Ari kiedy weszły na stołówkę. 
- To normalne jesteśmy nowe. – powiedziała Mika sięgając po sałatkę.
- I do tego białe. – dodała Rina pchając Mikę do przodu, bo też chciała nałożyć sobie sałatki.
- I Angel chodzi z Zico. – wtrąciła Carmen zajmując miejsce w przy pierwszym wolnym stoliku. Wszystkie dziewczyny skarciły ją wzrokiem siadając do stolika.
- Siemka!~ - krzyknął radośnie Tao i wraz z Sehunem przysiedli się do dziewczyn.
- Cześć. – przywitały się wszystkie.
Zaczęli jeść swój posiłek. 
- Wasz kolego dziwnie na mnie patrzy. – powiedziała Angel patrząc na chłopaka siedzącego z Sulli i Krystal oraz kilkoma innymi znajomymi. Tao i Sehun odwrócili się, aby zobaczyć o kogo chodzi.
- Masz na myśli Kaia? – spytał Sehun.
Dziewczyna skinęła głową.
- Wygląda jakby chciał mnie zabić. – powiedziała przenosząc wzrok z Kaia na Sehuna.
- On tak ma. Nie przejmuj się. – powiedział obojętnie wzruszając ramionami.
- Hejka!~ - krzyknął Niel zajmując ostatnie wolne miejsce. Przedstawił się dziewczyną i przywitał z Tao i Sehunem.
*Po szkole*
Mika wyszła pierwsza, aby poczekać na dziewczyny przed budynkiem szkoły, na świeżym powietrzu. Czekała już kilka minut, kiedy podeszły do niej trzy brunetki. Zmierzyły ją wzrokiem, a Mika popatrzyła ze zdziwieniem.
- Coś się stało? – spytała.
- Masz czelność jeszcze pytać? – odpowiedziała pytaniem na pytanie najniższa z brunetek.
- Nie rozumiem. – spojrzała na nie pytająco.
- Ha! A teraz będziesz udawać, że nic się nie stało! – krzyknęła najwyższa.
- Odczep się od Niela! – dodała znowu najniższa.
- Przez ciebie nie usiadł z nami na stołówce. – powiedziała dziewczyna po środku – I cały czas rozmawiacie ze sobą na lekcji.
- Serio? – spojrzała na nią Mika z niedowierzeniem – Jeżeli to wszystko to darujcie sobie. A teraz wybaczcie, ale czekam na kogoś. – powiedziała odwracając się aby odejść.
- Yah! Nie ignoruj nas! – krzyknęła najwyższa i rzuciła się w stronę Miki. 
Dziewczyna podniosła rękę i zamachnęła się o mało nie uderzając wokalistki, na szczęście ktoś ją zatrzymał.
- Co robisz? – spytał blondyn.
Trzy brunetki natychmiast się odsunęły.
- L.Joe Oppa! – krzyknęły.
- Spadajcie. – powiedział odwracając się w stronę Miki. Dziewczyny popatrzyły zawiedzione i odeszły od nich.
- W porządku?
L.Joe nachylił się lekko chwytając Mikę za ramię. 
- Tak…- spojrzała na niego – Dzięki.
- To dobrze. – odetchnął z ulgą i  zabrał swoją rękę z jej ramienia.
- A ty… Co tu robisz?
- Przyszedłem po Niela. Mamy iść na wywiad.
- A co z próbą?
- Spóźnię się. Ale powiedz mi lepiej czego one od ciebie chciały. – zmienił temat.
- To nic takiego.
Mika nie miała zamiaru opowiadać L.Joe, że fanki Niela są zazdrosne. Po pierwsze nie chciała, żeby chłopak wtrącał się w nie swoje sprawy szczególnie, że wie jaki jest – zbyt opiekuńczy. Po drugie nie chciała zamartwiać go takimi błahymi – jak jej się wydawało – sprawami.
- Nie jestem głupi, Mika. Wiem doskonale, że to fanki Niela. Wystarczy słowo, a porozmawiam z nimi albo…
- Yah! – krzyknęła dziewczyna, a chłopak spojrzał na nią zaskoczony – Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy! Nie jestem dzieckiem! A jeżeli będę potrzebować pomocy to poproszę o to Niela, w końcu to sprawa między nami!
Chłopak patrzył w ciszy. Zabolało go to, że woli poprosić o pomoc Niela, a nie jego. Nie chciał się z nią kłócić mimo, że wiedział jak niebezpieczne mogą być fanki. Nie miał jednak czasu na jakąkolwiek odpowiedź, ponieważ reszta dziewczyn z Pandory i Niel właśnie do nich dołączyli. Popatrzył jeszcze wymownie na Mikę, która unikała jego wzroku i razem z Nielem weszli do vana. 



~Angel

Zły sen ( LeeTeuk - Super Junior )



Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Szłaś ciemną ulicą, wokół nie było ani jednej żywej duszy. Miejsce to wydawało ci się obce.
- Hallo? Jest tu kto?- powiedziałaś przerażonym, przytłumionym głosem.
Nikt nie odpowiedział, jedyne co usłyszałaś to miałczenie małego kotka, który nie wiadomo skąd znalazł się przy twoich nogach. Chciałaś go wziąć na ręce, ale on zniknął. Rozejrzałaś się dookoła i niepewnym krokiem ruszyłaś przed siebie. Cała drżałaś ze strachu, nogi zaprowadziły się do małej fontanny, która znajdowała się w centrum placu.
- Zaraz, znam to miejsce - powiedziałaś do siebie. Rozejrzałaś się dokładnie, twoją uwagę przykuła mała dziewczynka ubrana w różową sukieneczkę, która stała na przeciwko ciebie. W prawej ręce trzymała pluszowego misia identycznego do twojego.
- Dlaczego to dziecko kogoś mi przypomina? - wytężyłaś wzrok by przypatrzeć się jej uważniej.
Dziewczynka nerwowo rozglądała się, najwyraźniej na kogoś czekała. Przysiadła na murku i przytuliła mocno misia. Przyglądałaś się jej bacznie i nerwowo przegryzałaś wargę.
- Tady, ona wróci. Na pewno. Przecież mówiła, że mnie kocha - powiedziała smutno - MAMO! - krzyknęła zaraz dziewczynka i zaczęła głośno płakać. Coś w tobie pękło, łzy spłynęły ci po policzku.
- Zaraz! To przecież ja! Ale dlaczego?
Ta sytuacja wydawała ci się bardzo dziwna. Zobaczyłaś jak dziewczynka wyciera łzy małą niebieską chusteczką na której było wyhaftowane "____, mama cię kocha".
- Nie płacz! Proszę nie płacz! - krzyknęłaś do niej. Jednak ona cię nie słyszała. Po twoich policzkach znów spłynęły łzy. Nagle do dziewczynki podjechał duży, czarny samochód, z którego wysiadło dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn i wciągnęli ją do środka. Dziecko głośno krzyczało i wołało mamę.
- Nieee! Zostawcie ją! Nie róbcie jej krzywdy! - krzyczałaś z całych sił. Jednak twoje wysiłki były na marne  - Nieee! - krzyknęłaś ponownie. Zamknęłaś oczy, nie chciałaś na to patrzeć. Poczułaś ucisk w klatce piersiowej. " Dlaczego? Dlaczego widziałam siebie?". Obudziłaś się w swoim pokoju. Oddech miałaś przyspieszony, a serce waliło ci jak szalone. Przy twoim łóżku stał zmartwiony Teuk.
- ____? Dobrze się czujesz? Znów ci się to śniło? - zapytał przejęty. Kiwnęłaś głową, nie miałaś siły, odpowiedzieć. Wciąż byłaś w szoku.
Teuk odwrócił się i zmierzał w stronę drzwi.
- Oppa, nie zostawiaj mnie, proszę - powiedziałaś resztkami sił.
- Zaraz wrócę - odpowiedział.
Siedziałaś z podkulonymi nogami i cała drżałaś. Teuk wrócił szybko do ciebie, a w ręku trzymał mokry ręcznik. Przysiadł koło ciebie.
- Połóż się - powiedział.
Zrobiłaś co kazał, Teuk położył zimny ręcznik na twoje czoło.
- Masz wysoką gorączkę - powiedział zmartwionym tonem - Spróbuj zasnąć.
- Boję się - powiedziałaś, a po twoim policzku spłynęły łzy.
Teuk ujął twoją twarz i wytarł je.
- Nie bój się, jestem z tobą - uśmiechnął się słodko. Położył się koło ciebie, wtuliłaś się w niego i złapałaś za rękę. On gładził czule twoje włosy, aż w końcu zasnęłaś.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

poniedziałek, 18 marca 2013

See you next time ( Dok2 )





Był to długo oczekiwany dzień. Czekałaś pod klubem od dobrych kilku godzin na mrozie z porywistym wiatrem co rusz dmuchającym ci w twarz. Ale prawdę mówiąc to miałaś wszystko gdzieś. Lada moment mieli otworzyć drzwi i wejdziesz do ciepłego klubu, zostawisz kurtkę w szatni i staniesz pod sceną.
Gdy tak się stało znów musiałaś czekać, ale to wszystko miało sens, było tego warte, bo miałaś zobaczyć na żywo jedynego i niepowtarzalnego DOK2, który będzie rapował tuż przed twoim nosem. Jak tylko dowiedziałaś się o jego występie od razu kupiłaś bilet na stronie klubu bez zastanowienia i odliczałaś dni do dzisiejszej daty.
Zastanawiałaś się jakie piosenki Joonkyung zaprezentuje na scenie; czy wystąpi razem z innymi członkami Illionaires, gdy nagle światła zgasły i jedyny zapalony reflektor został skierowany na scenę. Usłyszałaś pierwsze dźwięki muzyki, a twoje serce zaczęło szybciej bić z ekscytacji i podniecenia. Kiedy smukła sylwetka powoli wyszła z cienia i skierowała się na środek sceny miałaś wrażenie, że pisnęłaś, jednak nie byłaś pewna ponieważ wszystko teraz kręciło się wokół jednej osoby z mikrofonem.
Próbowałaś śpiewać razem z DOK2, ale jego rap był zbyt trudny do powtórzenia dla ciebie, więc tylko nuciłaś sobie pod nosem śledząc każdy jego ruch. Jak zwykle bejsbolowówka naciągnięta na oczy i odsłonięte tatuaże, kiedy zdjął z siebie bluzę i rzucił gdzieś w kąt. Intuicyjnie wyciągnęłaś z torebki banner przygotowany specjalnie dla niego i podniosłaś wysoko do góry.
W tedy cały twój świat stanął. Spojrzał na ciebie. Podniósł czapkę do góry odsłaniając swoje oczy, które uwielbiałaś i uśmiechnął się. Uśmiechnął się do ciebie. Nagła fala szczęścia spłynęła na ciebie i żar kumulował się wewnątrz twojej klatki piersiowej. Miałaś ochotę krzyczeć ze szczęścia.
Nadeszła kolej na twoją ulubioną piosenkę, I Am Who I Am, a przygłupi uśmiech nie spływał z twoich ust.
Po zakończonym występie zakradłaś się za scenę i zobaczyłaś go jak gada pewnymi osobami od sprzętu. Wiedziałaś, że to był twój moment. Podeszłaś do niego nieśmiało wyciągając kartkę papieru przed siebie i zapytałaś:
- Mogę prosić o autograf?
Joonkyung odwrócił się w twoją stronę i przytaknął wyjmując długopis z kieszeni. Oddając ci podpisaną kartkę posłał w twoją stronę kolejny uśmiech i rzucił na pożegnanie:
- See you next time.

Na życzenie ^^
Scenariusz autorstwa naszej trzeciej adminki M.O.P - Wielkie dzięki :D
~Angel

Nietypowa pomoc ( Jaehyo - Block B )



Stałaś na dworze w centrum miasta, przed tobą stał mikrofon, a w ręku trzymałaś gitarę. Wzięłaś głęboki wdech i zaczęłaś grać. Dawałaś z siebie wszystko jednak ludzie przechodzili koło ciebie obojętnie. Nie dawałaś za wygraną, potrzebowałaś kasy więc śpiewałaś dalej. Nagle jeden z przechodniów zatrzymał się i słuchał twojego głosu. Zaczął kołysać się w rytm muzyki, spojrzałaś na niego kątem oka, a on na ciebie. Widząc, że wasz spojrzenia się spotyka poczułaś ciarki i odwróciłaś wzrok. Skończyłaś śpiewać, a chłopak zaczął klaskać i domagać się jeszcze jednej piosenki. Co miałaś robić, przejrzałaś zeszyt i zaczęłaś grać. Kiedy podniosłaś wzrok zobaczyłaś, że chłopaka nie ma. Posmutniałaś, odwróciłaś się gwałtownie kiedy usłyszałaś męski głos. Spojrzałaś za siebie i zobaczyłaś chłopaka, który jeszcze przed chwilą stał przed tobą, speszyłaś się trochę, ale śpiewałaś dalej. Jego głos sprawiał, że na całym ciele miałaś gęsią skórkę. W jednej chwili wokół ciebie zebrało się mnóstwo ludzi, wszyscy klaskali i uśmiechali się. Byłaś taka szczęśliwa, puszka przed tobą zaczęła się napełniać. Piosenka się skończyła, a słuchacze domagali się bisu. Chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się, poczułaś motyle w żołądku. Podszedł bliżej, serce zaczęło bić ci jak szalone.
- To co teraz śpiewamy. Ludzie czekają - powiedział nagle.
Znowu przekartkowałaś zeszyt i pokazałaś mu tekst. Zaczął śpiewać, wtedy poczułaś, że też potrafisz zachwycić. Śpiewałaś tak pięknie balladę o miłości, że ludzie zaczęli płakać ze wzruszenia.
- Świetny wokal - klepnął cię chłopak po ramieniu.
- Dziękuję - powiedziałaś zawstydzona i spuściłaś wzrok.
Chłopak wziął cię na bok i zdjął kurtkę.
- Chyba zmarzłaś, trzymaj - okrył ci kurtką. Teraz to już nie wiedziałaś kompletnie co masz robić, stałaś wpatrzona w niego wielkimi oczami.
- Zaraz czy ty nie jesteś Jaehyo z Block B? - zapytałaś nagle. Chłopak położył palec na twoich ustach uciszając ciebie i rozejrzał się nerwowo.
- Ciiii. Chyba nie chcesz mnie wpakować w kłopoty? - uciszył cię chłopak, a ty pokręciłaś przecząco głową. Spojrzeliście na siebie w milczeniu, miałaś ochotę krzyczeć z radości widząc idola.
- Jutro o tej samej porze - powiedział po chwili Jaehyo - Do zobaczenia - pomachał ci ręką na pożegnanie.
- Ale...- chciałaś coś powiedzieć jednak chłopak zniknął w tłumie - Dziękuję za pomoc i kurtkę Jaehyo - powiedziałaś pod nosem i uśmiechnęłaś się.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

niedziela, 17 marca 2013

Moment grozy ( Gikwang - B2ST )




Gikwang i ty wybraliście się na wycieczkę. To był wasz pierwszy wspólny wypad i bardzo się cieszyłaś na myśl o spędzonym dniu razem, sam na sam. Zaplanowałaś go co do minuty, byłaś bardzo podekscytowana. Nikt się nie spodziewał, że może się przytrafić wam coś takiego. W drodze na zachodnie wybrzeże mieliście poważny wypadek samochodowy, w wasz pojazd uderzył inny kierowca. Straciłaś przytomność i obudziłaś się w szpitalu.
- Przepraszam? Gdzie ja jestem? - zapytałaś przechodzącą obok ciebie pielęgniarkę.
- Jest pani w szpitalu. Na szczęście to nic poważnego - powiedziała.
- A... a gdzie jest Gikwang Oppa? - zapytałaś ze łzami.
- Z kierowcą jest nie co gorzej. Leży na oddziele intensywnej terapii - powiedziałam kobieta.
Z bólem wstałaś z łóżka i poszłaś na salę gdzie leżał Gikwang. Zobaczyłaś przez szybę chłopaka podłączonego do maszyn i mnóstwa kabelków. Wyglądał strasznie, na głowie bandaże, noga w gipsie. Leżał bez ruchu, twój oppa, który tryskał energią teraz leży jak bezbronne dziecko. Po twoich policzkach spłynęły łzy, w głębi duszy obwiniałaś siebie za to wszystko.
- Przepraszam, co z nim? Mogę do niego pójść? - zapytałaś lekarza, który właśnie od niego wychodził.
- Możesz. Ale on teraz jest w śpiączce farmakologicznej.
Łzy spłynęły ci znowu. Weszłaś do chłopaka i wytarłaś twarz.
- Oppa. Miahne! Po co mi był ten cały wyjazd - powiedziałaś cicho powstrzymując swoje łzy.
Siedziałaś ciągle koło swojej ukochanej osoby i trzymałaś ją za rękę. Ciągle mówiłaś do niego i wspominałaś wspólnie spędzony czas. Miałaś nadzieję, że cię słyszy i niedługo ci odpowie, że znowu przytuli ciebie do siebie.
- Dlatego nie możesz się poddać, mamy jeszcze tyle planów - powiedziałaś do niego po czym zamilkłaś.
- Może pani pójdzie do domu. Musi pani odpocząć - powiedział lekarz, który przyszedł na obchód.
Pokręciłaś przecząco głową nie odrywając wzroku od chłopaka.
- Nie, muszę przy nim zostać - powiedziałaś stanowczo.
Jego stan nie co się poprawił, jednak nadal się nie budził. Bałaś się, że następstwem tego może być zanik pamięci. Nie chciałaś dopuścić tej myśli do siebie. Te kilka dni dłużyło się, miałaś wrażenie że trwa to wieczność. Któregoś dnia kiedy siedziałaś przy jego łóżku poczułaś jak ściska on twoją dłoń. Nie wiedziałaś czy ci się to wydaje przez twoje zmęczenie czy on naprawdę się budzi. Nie posiadałaś się ze szczęścia, mimo że to były złudne nadzieje.
- Panie doktorze! Panie doktorze - krzyczałaś - On się chyba budzi - powiedział pełna nadziei. Lekarze zbadali go. Gikwang się obudził, a byłaś wniebowzięta. Doktor musiał przeprowadzić kilka badań dlatego poprosili, żebyś poczekała na zewnątrz. Siedziałaś w poczekalnie z niecierpliwością, ręce ci drżały, chciałaś jak najszybciej go zobaczyć.
- Ta kobieta musi pana naprawdę kochać - powiedział lekarz do Gikwang.
- Kochać? Jak to? - zdziwił się.
- Siedzi tu od 3 dni. Nie je, nie śpi. Tylko ciągle czuwa przy tobie - wyjaśnij mu lekarz.
Weszłaś do sali i spojrzałaś na Gikwang ze łzami w oczach.
- Czyś ty oszalała? - powiedział resztkami sił chłopak.
- Też się cieszę, że ciebie widzę Oppa - odpowiedziałaś sarkastycznie. Nie tak wyobrażałaś sobie moment jego wybudzenia.
- Czemu nie byłaś w domu? Jeszcze ty byś leżała w szpitalu - powiedział przejęty.
Chłopak popatrzył na ciebie i przesunął się do prawej strony łóżka.
- Chodź, musisz odpocząć - klepnął na miejsce obok siebie. Położyłaś się obok, przytuliłaś się do niego mocno i zasnęłaś jak niemowlę z uśmiechem na twarzy. Wreszcie miałaś o przy sobie.

Scenariusz na życzenie.
~Dżasta

sobota, 16 marca 2013

Love or not? ( I wanna love - Rozdział 10 )





Następnego dnia po zakończeniu treningu Kris poprosił Rine żeby została na chwilę na sali, bo chce z nią porozmawiać. Cały dzień dziwnie się zachowywał, więc dziewczyna chciała wyjaśnić tę sytuację. Poprosiła więc Ari i Tao, aby poszli kupić kawę , żeby zostać sam na sam z chłopakiem.
- Co się stało Kris? – spytała dziewczyna odwracając w jego stronę – Wyglądasz dziś… Bardzo poważnie jak na siebie.
- Rina… Lubisz mnie? – spytał nagle, a dziewczyna odpowiedziała bez zastanowienia.
- Oczywiście.
Kris podszedł bliżej.
- Nie to miałem na myśli. – znowu się przybliżył.
- Kris… Dziwnie się zachowujesz… - powiedziała robiąc krok do tyłu.
- Lubisz mnie… Ale nie kochasz… - stwierdził mierząc ją wzrokiem jak jakiś psychopata.
- No nie… - powiedziała niepewnie.
- Jeżeli mnie nie kochasz… To proszę… - podszedł jeszcze bliżej – Nie bądź dla mnie taka miła…
- Kris..? – zaczęła Rina kompletnie nie wiedząc co powiedzieć.
- Nadal nie rozumiesz? – powiedział łapiąc ją za rękę. Dziewczyna cofnęła się, ale wpadła na lustro.
- Kris…
Chłopak uciszył ją gestem.
- Mimo wszystko chciałbym żebyś dała mi szansę. – powiedział patrząc jej prosto w oczy – Ponieważ nie chcę już dłużej być twoim przyjacielem.
Dziewczyna nie miała czasu na reakcję, ponieważ Kris nachylił się w jej stronę i pocałował. W międzyczasie do sali po cichu weszła Ari, a za nią Tao. Dziewczyna patrzyła z oszołomieniem jak jej koleżanka i Kris się całują. Jej serce ścisnęło się z bólu i dziewczyna przygryzła wargę próbując powstrzymać płacz, jednak bezskutecznie. Łzy zaczęły ściekać jej po policzkach.
Przecież to było oczywiste, że oni są parą. Razem tańczą, śmieją się. Dlaczego miałam nadzieję, że Kris jednak wybierze mnie? Głupia! – pomyślała Ari.
Szybko odwróciła się i chciała wybiec, ale wpadła na Tao. Zapłakana podniosła głowę i zobaczywszy twarz kolegi, zachciało jej się płakać jeszcze bardziej. Wyminęła go szybko i zaczęła biec. Tao szybko odwrócił się i pobiegł za nią. Złapał ją za rękę, ale dziewczyna mu się wyrwała biegnąc dalej.  W końcu udało mu się ją zatrzymać.
- Puść mnie! Nie patrz! – krzyknęła zakrywając twarz.
Tao położył swoje dłonie na jej policzkach i powoli zaczął podnosić jej głowę do góry.
- Nie płacz Ari. Nie chcę widzieć jak przez niego płaczesz. – powiedział i wytarł jej łzy kciukami.
Dziewczyna próbowała powstrzymać łzy i nie myśleć o tym, ale jak tylko przypomniała sobie scenę ich pocałunku znowu coś w niej drgnęło i łzy znowu poleciały. Tao przytulił ją czule głaszcząc po głowie i szepcząc.
- Już dobrze. Shhh… Już dobrze.
*Na Sali*
Rina szybko odepchnęła Krisa i chciała wybiec z Sali, jednak chłopak przytulił ją od tyłu.
- Nie odchodź.
- Ale Ari…
- Proszę… - przytulił ją mocniej.
Dziewczyna była w kompletnej rozsypce. Nie wiedziała co zrobić – posłuchać Krisa i zostać czy biec za przyjaciółką. Chłopak rozluźnił uścisk i obrócił Rine w swoją stronę.
- Rina… Proszę… - powiedział z wyrazem pełnym smutku.
Zmiękło jej serce. Widziała też , że Tao wybiegł za Ari. Postanowiła zostać.
- W porządku. – powiedziała i westchnęła.
Kris lekko się uśmiechnął i złapał dziewczynę za rękę.
- Przemyśl to Rina. Będę czekać na twoją odpowiedź. – powiedział i pocałował ją w policzek po czym wyszedł z sali.
- Ah chincha! – krzyknęła i kopnęła nogą w ścianę.
*Wieczór – W mieszkaniu Pandory*
- Angel zabiję cię!!! – krzyknęła Mika i wybiegła z pokoju przewracając się o zwłoki Ari – Boże Ari!!! RUSZ DUPĘ!!!
Dziewczyna niechętnie wstała z podłogi i powlokła się na kanapę.
- Angel!!! Ty kłamco!!! – kontynuowała Mika i podbiegała do dziewczyny siedzącej przez telewizorem.
- Co? – blondynka zmierzyła ją wzrokiem.
- Czemu nic mi nie powiedziałaś?! – powiedziała dziewczyna z wyrzutem.
- Czego ci nie powiedziałam? – zapytała zdziwiona.
- Że chodzisz z Zico oczywiście! – powiedziała dziewczyna jakby było to coś tak oczywistego jak to, że pies ma cztery łapy.
-Chodzisz z Zico?! Chincha?!– krzyknęła Ari wyrwana ze swojego świata i natychmiast przysunęła się w stronę koleżanek.
- Skąd to wiesz? – Angel spojrzała na Mikę.
- Po pierwsze Chunji słyszał jak Zico mówi, że jesteś jego dziewczyną. Wczoraj kompletnie o tym zapomniałam! Ale dziś, kilka minut temu, Zico wstawił waszą fotke na twittera z podpisem „To moja dziewczyna”. WTF?!
Mika pokazała koleżanką telefon.
- Co?! – Angel natychmiast wyrwała jej telefon z rąk i spojrzała na wpis.
@ZICO92 napisał:
„ Jak wam się podoba moja dziewczyna @AngelStarPl ?”
I załączył zdjęcie jak dwójka uśmiecha się robiąc sobie selce.
Angel przeszła dalej czytając komentarze:
Osoba 1: Oppa! Czemu? ;(
Osoba 2: Gratulacje! =)
Osoba 3: Jaka śliczna! <3
Osoba 4: Nie~ Oppa!
Osoba 5: WTF?! Z jakąś blond dziwką! :/
Osoba 6: Szczęścia!
Dziewczyna oddała telefon przyjaciółce i  wstała. Wyciągnęła swoją komórkę i szybko zalogowała się na twittera. Tak jak myślała – milion nowych twettów pod jej adresem, dużo nowych śledzących, dużo wyzwisk i gratulacji.
- Ah chincha! – krzyknęła i wylogowała się z twittera.
Pewnie gdyby nie to, że musiała pilnie zadzwonić do Zico to rzuciła by telefonem o podłogę.
- Zico?! Co ty robisz?! Wiesz, że będę mieć przez to kłopoty!
- Spokojnie.
- Jak mam być spokojna?! Mogłeś zapytać mnie o zdanie! Teraz lista moich antyfanów wzrośnie do tryliona!
- Uspokój się Angel! – krzyknął, a dziewczyna się w końcu zamknęła. – Jutro porozmawiamy. A teraz odpocznij sobie. Dobranoc Yobo! Saranghae!
- Nie mów tak do mnie!
Angel ledwo się rozłączyła i zadzwonił GD.
- Tak? – odebrała.
- Angel?! CO TO KURWA MA ZNACZYĆ?! – krzyknął – Dlaczego Zico napisał na twisterze, że jesteś jego dziewczyną?! To prawda?
- Tak jestem. Ale ja nic o tym nie wiedziałam! Nie uprzedził mnie przed wstawieniem zdjęcia. – tłumaczyła się Angel.
- To nie moja sprawa! Jutro rano masz zjawić się u mnie w biurze! – krzyknął i rozłączył się.

~Angel