*Nagrania*
- Ta~ Teraz spróbuj o ton niżej. – powiedział Zico, zapisując coś w notesie, po czym puścił muzykę, a Rina zaczęła śpiewać.
- Dobrze. Wystarczy. Na dziś koniec.
Dziewczyna uśmiechnęła się i niemal natychmiast wybiegła do Krisa, który czekał na nią, siedząc na kanapie. Zatrzymała się na chwilę i spojrzała na Zico.
- Tylko nie mów o tym nikomu, nawet ANGEL! – przypomniała mu, a on uśmiechnął się i pokiwał głową.
Dzisiaj kiedy wszedł do studio przyłapał Rine i Krisa, jak się całują, a ona poprosiła go, aby dochował tajemnicy i nikomu o tym nie mówił. Niezbyt go to interesowało, dlatego nie miał powodów do powiedzenia o tym komuś. Po prostu bez zbędnych gadek wyłączył sprzęt i wyszedł zostawiając „gołąbeczków” samych.
Po chwili jednak i oni wyszli, trzymając się za ręce.
*W domu Pandory *
Angel spała, a Ari i Carmen w tym czasie zaczęły grać w papier kamień i nożyce, kłócąc się która dziś zrobi kolację. Zazwyczaj robiła ją Mika lub Angel, a że obie dziewczyny były zajęte, musiały poradzić sobie same.
***
Do domu weszła Mika i patrzyła z rozbawieniem na dziewczyny, męczące się w kuchni.
- A gdzie Angel i Rina?
- Angel śpi. Wróciła jakaś zdołowana i zamknęła się w pokoju. Co do Riny to chyba jeszcze nagrywa. – odpowiedziała Ari.
- Nagrywa? – prychnęła Carmen. – Na pewno gdzieś się szlaja.
- A wy co tworzycie? – ruda spojrzała w gary.
- Chyba co PRÓBUJEMY tworzyć, bo ten makaron za nic nie chce się dobrze ugotować. – skomentowała Carmen, a Mika się zaśmiała.
- Daj ja to zrobię, a ty zajmij się sosem.
Najmłodsza bez sprzeciwów wzięła saszetkę, rozerwała i wsypała do miski, po czym dodała wody i inne składniki, robiąc sos. Ari w tym czasie smażyła mięso na patelni, a Mika próbowała „uratować” makaron. Po chwili sos był gotowy.
- Obudzę Angel. – powiedziała Carmen, nie chcąc, żeby zaciągnęli ją do innej pracy.
Zapukała do drzwi, ale nie usłyszała odpowiedzi, więc po prostu pociągnęła za klamkę. O dziwo drzwi były otwarte. Dziewczyna weszła do środka i zobaczyła Angel siedzącą na łóżku ze zwieszoną głową.
- Angel? – powiedziała cicho, zamykając za sobą drzwi.
Blondynka uniosła głowę, ale wzrok miała nieprzytomny.
- Powiesz w końcu co się stało?
- Wiesz może czy Zico skończył nagrania? – wyszeptała, zmieniając temat.
- Nie wiem. Rina jeszcze nie wróciła. Ale coś się stało? Pokłóciłaś się z nim?
Angel potrząsnęła lekko głową.
- Nie. Po prostu źle się czuję, nie przejmuj się.
- W porządku nie będę cię zmuszać do mówienia. Zaraz będzie gotowe jedzenie, więc chodź.
Niebieskooka skinęła głową i razem wyszły z pokoju.
***
Rina i Kris wyszli ze studia i pojechali do parku rozrywki. Byli niemal na każdej atrakcji: kolejkach górskich, w domu krzywych zwierciadeł itd.
- A teraz dom strachów! – krzyknęła wesoło Rina, ciągnąc chłopaka za sobą.
- Tak!~ - odkrzyknął równie radośnie.
Trzymając się za ręce weszli do domu. Zza ścian, rogów, z sufitu pojawiały się różne duchy, pułapki, a oni niewzruszeni szli dalej. Wręcz śmiali się głośno i świetnie bawili. Czasami nawet klaskali dla ludzi, którzy odgrywali role potworów. Gdy wyszli z domu strachów poszli na największą w tym parku rozrywki, kolejkę górską, a następnie na diabelski młyn. Bawili się świetnie i pod koniec, zmęczeni, poszli do kawiarni.
Zajęli ustronne miejsce, gdzie z 3 stron otaczały ich ściany i ledwo co było ich widać. Kris niemal natychmiast pozbył się czapki i okularów. Po chwili objął dziewczynę, kładąc brodę na jej ramieniu.
- Rina… - szepnął jej do ucha.
- Hymm?
- Kocham cię.
Białowłosa zaśmiała się cicho.
- Wiem.
Kris oderwał się od niej, aby po chwili znowu się zbliżyć i pocałować ją w usta. Dziewczyna poczuła jak ciepły dreszcz przeszywa jej ciało. To był ich pierwszy, prawdziwy pocałunek. Nie liczyła jego dziwnego wybryku na sali. Teraz czuła przyjemny dotyk jego warg, a nie jak wtedy, kiedy zrobił to tak nagle i brutalnie. Dziewczyna czuła się, jakby po jej ciele przechodziło milion mrówek.
Kris nie mógł powstrzymać swojego pożądania. Przyciągnął ją mocniej do siebie, zachłannie wpijając się w jej usta. Nie chciał przerywać tej chwili, jakby bał się, że błękitnooka w każdej chwili może mu uciec. Oderwał się od niej dopiero, kiedy poczuł, że braknie mu powietrza. Wziął głęboki oddech i chciał znowu złączyć ich usta w gorącym pocałunku, ale dziewczyna go powstrzymała. Popatrzył, a raczej próbował patrzeć na nią oczami sarenki.
- Mnie nie pocałujesz? – spytał zawiedziony.
- Jak przyniesiesz naszą kawę. Właśnie wołali, że jest gotowa. – zaśmiała się.
Chłopak zmrużył oczy, po czym szybko wstał. Założył czapkę oraz okulary i pobiegł po kawę, wykonując pozę supermena. Po chwili wrócił z tacką, z dwoma szklankami latte macchiato, którą położył na stoliku. Szybko pozbył się czapki i okularów, usiadł na kanapie i od razu wtulił się w Rine, próbując ją pocałować. Ona jednak odepchnęła go.
- Musze wypić kawę, bo wystygnie.
- Ty tak na serio? – spojrzał na nią zaskoczony.
- Tak. – powiedziała i przyciągnęła tackę bliżej.
- Tylko raz. Raz, raz, raz! – prosił, pokazując palec wskazujący.
- Kris nie jesteś małym dzieckiem. Wytrzymasz dziesięć minut bez pocałunku. – powiedziała i sięgnęła po szklankę.
Chłopak zrobił naburmuszoną minę i oparł się o ścianę, krzyżując ręce na piersi.
***
Carmen siedziała na kanapie i wydzwaniała do Riny. Było już po 23, a jej nadal nie było w domu. Dziewczyny zaczęły się martwić, szczególnie kiedy dowiedziały się, że nagrania skończyły się około 18 i od dobrej godziny próbowały się do niej dodzwonić.
Nagle drzwi się otworzyły i do domu weszła uradowana Rina. Dziewczyny chciały do niej podbiec i spytać czy wszystko ok, ale widząc ją całą w skowronkach, miny im zrzedły. Mika tylko zmierzyła ją wzrokiem i wkurzona weszła do pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Ari już dawno spała, a Angel jakby nie ogarniała rzeczywistości. Po otrząśnięciu się po prostu wstała i przywitała się z koleżanką, po czym poszła do pokoju, który dzieliła z Miką.
Carmen mierzyła ją wzrokiem.
- Dobrze się bawiłaś? – zapytała z sarkazmem.
- No ba! – odpowiedziała radośnie, nie łapiąc jeszcze, że wszyscy są na nią obrażeni.
- Serio niczego nie zauważyłaś?! Nam nie jest do śmiechu! – uśmiech zszedł z twarzy białowłosej. – Dzwonimy do ciebie od prawie dwóch godzin! Nawet do Zico, który twierdził, że już dawno po nagraniach! Myślisz, że kim jesteś?! Wiesz, że się martwiłyśmy?! A ty nawet nie raczyłaś odebrać! Ale widzę, że dobrze się bawiłaś. Aż brak słów na twoją głupotę.
Wstała i podeszła do drzwi, w tym czasie Rina wyjęła komórkę i zobaczyła 139 nieodebranych połączeń.
- Nie chcę na ciebie patrzeć. Śpisz dziś w salonie. – dodała Carmen, po czym weszła do pokoju i trzasnęła za sobą drzwiami.
Rina stała z otwartymi ustami, a po otrząśnięciu się podbiegła do drzwi, łapiąc za klamkę. Były zamknięte.
- Ej Carmen! Nie wygłupiaj się!
- Wygłupiać?! – prychnęła brunetka zza drzwi. – Nie bądź śmieszna!
- Otwórz te cholerne drzwi! – warknęła błękitnooka.
- W twoich snach! Śpisz w salonie!
- Ty mała… - wysyczała, po czym odeszła od drzwi i usiadła na kanapie z rezygnacją. – Mam spać w ciuchach, czy może nago?! – dodała jeszcze.
Cisza… Jakieś szmery, po czym dźwięk otwieranych drzwi. Rina ruszyła w ich stronę, ale dostała piżamą w twarz i kiedy była metr od nich, te zamknęły się przed jej nosem. Wkurzona tupnęła nogą, jak mała dziewczynka i z krzywą miną poszła do łazienki się umyć.
- Ta~ Teraz spróbuj o ton niżej. – powiedział Zico, zapisując coś w notesie, po czym puścił muzykę, a Rina zaczęła śpiewać.
- Dobrze. Wystarczy. Na dziś koniec.
Dziewczyna uśmiechnęła się i niemal natychmiast wybiegła do Krisa, który czekał na nią, siedząc na kanapie. Zatrzymała się na chwilę i spojrzała na Zico.
- Tylko nie mów o tym nikomu, nawet ANGEL! – przypomniała mu, a on uśmiechnął się i pokiwał głową.
Dzisiaj kiedy wszedł do studio przyłapał Rine i Krisa, jak się całują, a ona poprosiła go, aby dochował tajemnicy i nikomu o tym nie mówił. Niezbyt go to interesowało, dlatego nie miał powodów do powiedzenia o tym komuś. Po prostu bez zbędnych gadek wyłączył sprzęt i wyszedł zostawiając „gołąbeczków” samych.
Po chwili jednak i oni wyszli, trzymając się za ręce.
*W domu Pandory *
Angel spała, a Ari i Carmen w tym czasie zaczęły grać w papier kamień i nożyce, kłócąc się która dziś zrobi kolację. Zazwyczaj robiła ją Mika lub Angel, a że obie dziewczyny były zajęte, musiały poradzić sobie same.
***
Do domu weszła Mika i patrzyła z rozbawieniem na dziewczyny, męczące się w kuchni.
- A gdzie Angel i Rina?
- Angel śpi. Wróciła jakaś zdołowana i zamknęła się w pokoju. Co do Riny to chyba jeszcze nagrywa. – odpowiedziała Ari.
- Nagrywa? – prychnęła Carmen. – Na pewno gdzieś się szlaja.
- A wy co tworzycie? – ruda spojrzała w gary.
- Chyba co PRÓBUJEMY tworzyć, bo ten makaron za nic nie chce się dobrze ugotować. – skomentowała Carmen, a Mika się zaśmiała.
- Daj ja to zrobię, a ty zajmij się sosem.
Najmłodsza bez sprzeciwów wzięła saszetkę, rozerwała i wsypała do miski, po czym dodała wody i inne składniki, robiąc sos. Ari w tym czasie smażyła mięso na patelni, a Mika próbowała „uratować” makaron. Po chwili sos był gotowy.
- Obudzę Angel. – powiedziała Carmen, nie chcąc, żeby zaciągnęli ją do innej pracy.
Zapukała do drzwi, ale nie usłyszała odpowiedzi, więc po prostu pociągnęła za klamkę. O dziwo drzwi były otwarte. Dziewczyna weszła do środka i zobaczyła Angel siedzącą na łóżku ze zwieszoną głową.
- Angel? – powiedziała cicho, zamykając za sobą drzwi.
Blondynka uniosła głowę, ale wzrok miała nieprzytomny.
- Powiesz w końcu co się stało?
- Wiesz może czy Zico skończył nagrania? – wyszeptała, zmieniając temat.
- Nie wiem. Rina jeszcze nie wróciła. Ale coś się stało? Pokłóciłaś się z nim?
Angel potrząsnęła lekko głową.
- Nie. Po prostu źle się czuję, nie przejmuj się.
- W porządku nie będę cię zmuszać do mówienia. Zaraz będzie gotowe jedzenie, więc chodź.
Niebieskooka skinęła głową i razem wyszły z pokoju.
***
Rina i Kris wyszli ze studia i pojechali do parku rozrywki. Byli niemal na każdej atrakcji: kolejkach górskich, w domu krzywych zwierciadeł itd.
- A teraz dom strachów! – krzyknęła wesoło Rina, ciągnąc chłopaka za sobą.
- Tak!~ - odkrzyknął równie radośnie.
Trzymając się za ręce weszli do domu. Zza ścian, rogów, z sufitu pojawiały się różne duchy, pułapki, a oni niewzruszeni szli dalej. Wręcz śmiali się głośno i świetnie bawili. Czasami nawet klaskali dla ludzi, którzy odgrywali role potworów. Gdy wyszli z domu strachów poszli na największą w tym parku rozrywki, kolejkę górską, a następnie na diabelski młyn. Bawili się świetnie i pod koniec, zmęczeni, poszli do kawiarni.
Zajęli ustronne miejsce, gdzie z 3 stron otaczały ich ściany i ledwo co było ich widać. Kris niemal natychmiast pozbył się czapki i okularów. Po chwili objął dziewczynę, kładąc brodę na jej ramieniu.
- Rina… - szepnął jej do ucha.
- Hymm?
- Kocham cię.
Białowłosa zaśmiała się cicho.
- Wiem.
Kris oderwał się od niej, aby po chwili znowu się zbliżyć i pocałować ją w usta. Dziewczyna poczuła jak ciepły dreszcz przeszywa jej ciało. To był ich pierwszy, prawdziwy pocałunek. Nie liczyła jego dziwnego wybryku na sali. Teraz czuła przyjemny dotyk jego warg, a nie jak wtedy, kiedy zrobił to tak nagle i brutalnie. Dziewczyna czuła się, jakby po jej ciele przechodziło milion mrówek.
Kris nie mógł powstrzymać swojego pożądania. Przyciągnął ją mocniej do siebie, zachłannie wpijając się w jej usta. Nie chciał przerywać tej chwili, jakby bał się, że błękitnooka w każdej chwili może mu uciec. Oderwał się od niej dopiero, kiedy poczuł, że braknie mu powietrza. Wziął głęboki oddech i chciał znowu złączyć ich usta w gorącym pocałunku, ale dziewczyna go powstrzymała. Popatrzył, a raczej próbował patrzeć na nią oczami sarenki.
- Mnie nie pocałujesz? – spytał zawiedziony.
- Jak przyniesiesz naszą kawę. Właśnie wołali, że jest gotowa. – zaśmiała się.
Chłopak zmrużył oczy, po czym szybko wstał. Założył czapkę oraz okulary i pobiegł po kawę, wykonując pozę supermena. Po chwili wrócił z tacką, z dwoma szklankami latte macchiato, którą położył na stoliku. Szybko pozbył się czapki i okularów, usiadł na kanapie i od razu wtulił się w Rine, próbując ją pocałować. Ona jednak odepchnęła go.
- Musze wypić kawę, bo wystygnie.
- Ty tak na serio? – spojrzał na nią zaskoczony.
- Tak. – powiedziała i przyciągnęła tackę bliżej.
- Tylko raz. Raz, raz, raz! – prosił, pokazując palec wskazujący.
- Kris nie jesteś małym dzieckiem. Wytrzymasz dziesięć minut bez pocałunku. – powiedziała i sięgnęła po szklankę.
Chłopak zrobił naburmuszoną minę i oparł się o ścianę, krzyżując ręce na piersi.
***
Carmen siedziała na kanapie i wydzwaniała do Riny. Było już po 23, a jej nadal nie było w domu. Dziewczyny zaczęły się martwić, szczególnie kiedy dowiedziały się, że nagrania skończyły się około 18 i od dobrej godziny próbowały się do niej dodzwonić.
Nagle drzwi się otworzyły i do domu weszła uradowana Rina. Dziewczyny chciały do niej podbiec i spytać czy wszystko ok, ale widząc ją całą w skowronkach, miny im zrzedły. Mika tylko zmierzyła ją wzrokiem i wkurzona weszła do pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Ari już dawno spała, a Angel jakby nie ogarniała rzeczywistości. Po otrząśnięciu się po prostu wstała i przywitała się z koleżanką, po czym poszła do pokoju, który dzieliła z Miką.
Carmen mierzyła ją wzrokiem.
- Dobrze się bawiłaś? – zapytała z sarkazmem.
- No ba! – odpowiedziała radośnie, nie łapiąc jeszcze, że wszyscy są na nią obrażeni.
- Serio niczego nie zauważyłaś?! Nam nie jest do śmiechu! – uśmiech zszedł z twarzy białowłosej. – Dzwonimy do ciebie od prawie dwóch godzin! Nawet do Zico, który twierdził, że już dawno po nagraniach! Myślisz, że kim jesteś?! Wiesz, że się martwiłyśmy?! A ty nawet nie raczyłaś odebrać! Ale widzę, że dobrze się bawiłaś. Aż brak słów na twoją głupotę.
Wstała i podeszła do drzwi, w tym czasie Rina wyjęła komórkę i zobaczyła 139 nieodebranych połączeń.
- Nie chcę na ciebie patrzeć. Śpisz dziś w salonie. – dodała Carmen, po czym weszła do pokoju i trzasnęła za sobą drzwiami.
Rina stała z otwartymi ustami, a po otrząśnięciu się podbiegła do drzwi, łapiąc za klamkę. Były zamknięte.
- Ej Carmen! Nie wygłupiaj się!
- Wygłupiać?! – prychnęła brunetka zza drzwi. – Nie bądź śmieszna!
- Otwórz te cholerne drzwi! – warknęła błękitnooka.
- W twoich snach! Śpisz w salonie!
- Ty mała… - wysyczała, po czym odeszła od drzwi i usiadła na kanapie z rezygnacją. – Mam spać w ciuchach, czy może nago?! – dodała jeszcze.
Cisza… Jakieś szmery, po czym dźwięk otwieranych drzwi. Rina ruszyła w ich stronę, ale dostała piżamą w twarz i kiedy była metr od nich, te zamknęły się przed jej nosem. Wkurzona tupnęła nogą, jak mała dziewczynka i z krzywą miną poszła do łazienki się umyć.
~Angel
Tak! Czekałam na moment Krisa i Riny. Jakoś do siebie bardzo pasują : DD
OdpowiedzUsuńDoczekałam się kolejnego rozdziału! :D
OdpowiedzUsuńFajne; D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://welome-to-my-world.blogspot.com/
wreszciewreszciewreszciewreszciewreszcie ♥♥♥ nie mogłam się doczekać już!
OdpowiedzUsuńświetne jak zawsze, nie mogę się doczekac co dalej! ;D
świetneświetneświetne ! <3 kochaam to, no to ten tego czekam na kolejne rozdziały ;D
OdpowiedzUsuńżyczę weny HWAITING ;33
tyle wygrać <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńaaa <33 kiedy kolejna czesc bo nie moge sie doczekac ?^.^
OdpowiedzUsuńomo świetne <33 kiedy kolejny ? ;D
OdpowiedzUsuń