- Carmen! – zawołał Sehun, wybiegając
z sali.
Dziewczyna była już przy wyjściu i w ostatniej chwili usłyszała chłopaka. Przytrzymała drzwi i razem wyszli z budynku. Oboje postanowili zostać trochę dłużej, aby poćwiczyć, dlatego wyszli trochę później niż reszta. - Coś się stało? – spytała. - Masz czas?
- Teraz? - Nom tak… - spojrzał na nią wyczekująco. - Mam. A co? – spytała podejrzliwie. - Super! – krzyknął radośnie i złapał ją za rękę – Więc idziemy! - Yah! Co ty robisz? – próbowała mu się wyrwać, ale chłopak zdążył już zatrzymać taksówkę i otworzyć drzwi wyczekując, aż dziewczyna wejdzie do środka.
- Co ty knujesz? - spytała, a Sehun uśmiechnął się. - Nic co mogłoby się zabić, o ile takie coś istnieje. Po prostu wchodź! Brunetka niechętnie wsiadła do taksówki, a chwilę później on dołączył do niej. - Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?
- Nie. – pokazał jej język, a dziewczyna przewróciła oczami. * Około 20 minut później* Carmen i Sehun usiedli w kawiarni. Dziewczyna patrzyła na niego dziwnie, bo nadal nie rozumiała czego on od niej chce. Zamówili kawę, a chłopak, cały czas patrząc na Carmen, uśmiechał się. - Możesz mi powiedzieć w końcu o co tobie chodzi?
- Zupełnie o nic. Co nie możemy spędzić ze sobą trochę czasu? - Możemy, ale… To było porwanie. Nie spytałeś nawet o moje zdanie. Sehun zaśmiał się. - A poszłabyś, gdybym cie nie zmusił? Dziewczyna wzruszyła ramionami. - Dlatego lepiej było cię porwać. – znowu się zaśmiał. Kelnerka podała kawę i jak tylko odeszła, Sehun znowu zaczął mówić. - Właściwie… To mam ci coś do powiedzenia.
- No to mów. - Carmen odwróciła wzrok z niego na dziewczynę, które siedziała kilka stolików dalej i cały czas się na nich patrzyła. – Albo lepiej nic nie mów, bo zdaje się, że ktoś nas obserwuje.
- Serio? – chłopak nie zdążył się obejrzeć, ponieważ dziewczyna znalazła się już przy ich stole. - Sehun Oppa? Ah! Tak się cieszę! Jestem twoją fanką! Mogę autograf?! – zaczęła jak oszalała. Wziął od niej zeszyt i długopis, podpisał się i oddał. - Oppa! Tak bardzo cię lubię! Jeszcze zdjęcie! – krzyknęła. Widać było, że Sehun nie jest zadowolony. Uśmiechnął się sztucznie i za pozował do zdjęcia. Dziewczyna jednak nie odchodziła. Ciągle stała i mówiła, aż w końcu chłopak nie wytrzymał.
- Wybacz, ale jestem teraz zajęty, jakbyś nie zauważyła.
Dziewczyna spojrzała na Carmen. - Kto to Oppa?! Czy to twoja dziewczyna? – przejęła się fanka. - Tak… Boże nie… Proszę idź już. Ale ona nadal nie odchodziła. Stała wpatrzona w Carmen, wtedy ona odwzajemniła jej spojrzenie. Fanka pod naciskiem jej spojrzenia powoli zaczęła się wycofywać. Przelotnie spojrzała na Sehuna i odeszła.
- Może zmienimy lokal? Bo robi się nieciekawie. – spytał Sehun, gdy następna grupa fanek zaczęła krzyczeć.
- W porządku, ale tym razem ja wybieram gdzie idziemy. Dopili do końca kawę. Sehun wstał i złapał Carmen za rękę, po czym wyszli z kawiarni. - Dobra! Dobra! Więc idziemy! Tylko gdzie? - Do kina. – uśmiechnęła się. - Ty tak na serio? – spytał zdziwiony. - Tak! Muszę obejrzeć pewien film. - Ok, ok. Jak tam chcesz. – pociągnął ją, kierując się w stronę centrum handlowego.
- Eh Sehun… Lepiej będzie jak mnie puścisz. – powiedziała Carmen lekko się rumieniąc, a chłopak puścił jej rękę. Zapadła niezręczna cisza i szli tak, aż do kina. - Myślę, że lepiej jak tu poczekasz i wejdziesz dopiero, jak światła zgasną.
- Czemu? – zapytał smutny – Wstydzisz się mnie?
- Pabo! Chcesz znowu być obserwowany przez jakieś fanki? - Ah dobra. Daj mi bilet. – odszedł kilka kroków i odwrócił się z powrotem. – Ej! Ale nigdzie nie uciekaj! - Ok, ok! Idź już! – zaśmiała się i weszła do sali kinowej. Zajęła swoje miejsce. Chwilę później spektakl się zaczął, a Sehun dołączył do niej, jak tylko zgasły światła. Sala była niemal pusta, a najbliższa osoba obok nich siedziała dwa rzędy niżej, mieli więc dużo swobody i bez obaw mogli oglądać film. Przynajmniej tak myślała Carmen, bo brązowooki miał najwyraźniej inne plany. Spojrzał ukrytkiem na dziewczynę i szybko odwrócił wzrok w stronę ekranu. Podrapał się po głowie i znowu spojrzał na szarooką. Ona jednak nie zwracała na niego uwagi, zajęta była oglądaniem filmu. Chłopak spojrzał na ekran i znowu na dziewczynę – powtarzając tą czynność kilkukrotnie, jakby czegoś oczekiwał. Carmen kątem oka, widząc jego dziwne zachowanie, zaczęła się irytować, aż w końcu spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. Akurat wtedy chłopak odwrócił wzrok w jej stronę i ich spojrzenia się spotkały. Zaskoczony, podskoczył lekko na siedzeniu, a brunetka uniosła leciutko kącik ust.
- Co ty robisz? – spytała z rozbawieniem w głosie. - Ja… J-ja… N-nic… Ha! Co!? Oglądam film oczywiście! – spojrzał na ekran. Dziewczyna zaśmiała się widząc zmieszanie chłopaka, a ten poklepał się po głowie. Ona też po chwili spojrzała na film, ale kątem oka ciągle oglądała dziwne zachowanie kolegi, nie przestawiając się uśmiechać.
W myślach Sehuna krążyło milion pytań.Czy ona pomyślała, że jestem głupi? Ah serio, dlaczego się tak zachowuję? Zaraz zwariuję! Wziął kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić - jednak zdało się to na nic, ponieważ jak tylko znowu spojrzał na nią, jego serce zaczęło bić mocniej, a oddech znowu przyśpieszył.
Serio zwariowałem…Zwiesił głowę, co zwróciło uwagę dziewczyny. Spojrzała na niego, przygryzając wargę, w wyrazie zakłopotania.
- Sehun…? Wszystko ok?
Jednak chłopak nie odpowiedział. Schował tylko twarz w dłoniach i miał nadzieję, że ona po prostu go zignoruje. Nie chciał, żeby pomyślała, że jest dziwny. Brunetka przyglądała mu się z wyczekiwaniem, ale chłopak nie reagował. - Źle się czujesz? - spytała, bo nie zauważyła, żeby miał inne powody do takiego zachowania. Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć, ale w końcu uznał to za dobrą wymówkę.Może dzięki temu, nie pomyśli sobie, że jestem dziwny. Lekko skinął głową, mając nadzieję, że dziewczyna mu uwierzy. Podniósł głowę trochę do góry, jednak nie takiej reakcji się spodziewał. Brunetka patrzyła na niego z przejęciem. Powoli podniosła rękę i pogłaskała go po głowie, jak małe dziecko. Sehun wstrzymał oddech.
Czując jak się czerwieni, szybko zakrył twarz, powracając do poprzedniej pozycji. - Może chcesz wyjść? – spytała, lekko muskając palcami końcówki jego włosów. Lubiła je. Teraz, kiedy zmienił kolor z powodu zbliżającego się comebacku, wyglądał jeszcze przystojniej. Dotykając jego włosów, mile się zaskoczyła, ponieważ były niesamowicie delikatnie, niczym sierść szczeniaczka. Nie chciała oderwać rąk od jego, teraz już rozczochranych, blond, z przebłyskiem pomarańczowego włosów. Miała ochotę zanurzyć palce głębiej, żeby poczuć więcej tej delikatności i chwilę później to zrobiła. Jej palce dotykały teraz skóry na głowie, nadal lekko poruszając palcami, jakby robiła mu masaż. Poczuła jak chłopak potrząsa głową, odpowiadając na jej pytanie i odetchnęła z ulgą. Nie chciała wyjść z Sali i to nie dlatego, że podobał jej się film, ale dlatego, że chciała spędzić z nim więcej czasu i móc dalej głaskać jego włosy. Nagle zrozumiała, że może wyglądać to dziwnie i powoli zaczęła odsuwać od niego rękę. Na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec, kiedy zobaczyła, jak chłopak odkrywa twarz i patrzy na nią szczenięcymi oczami. Też się rumienił, ale teraz go to nie interesowało, bo jak zobaczył, jak patrzy na niego brunetka, nagle jakby zebrał w sobie całą odwagę i nachylił się ku niej, dotykając wargami jej warg. Zamknął oczy, rozkoszując się smakiem jej ust. Dziewczyna zaskoczona, przez chwilę siedziała w bezruchu, czując jak Sehun pogłębia pocałunek, po czym nieśmiało chwyciła go za głowę, wplatając rękę w te delikatne włosy i poddała się jego pocałunkowi. Chłopak otworzył na chwilę oczy, kiedy dziewczyna zaczęła go całować i po chwili był już pewien tego co robi. Położył delikatnie jedną rękę na jej policzku, a druga powędrowała na jej talię. Przyciągnął ją do siebie i wtedy dziewczyna oderwała się od jego ust.
Wszystko zepsułem. – pomyślał, ale dziewczyna popatrzyła na niego w ciszy i szepnęła. - Udusisz mnie i siebie. Musimy też oddychać.
Sehun nie wiedział co powiedzieć. Nie zauważył nawet, że zaczęło braknąć mu powietrza. Był tak zafascynowany tym, że dziewczyna go pocałowała, że nawet ciche szepty, dobiegające z niższych rzędów nie robiły na nim wrażenia. Mimo, że to nie był pierwszy raz, kiedy ją pocałował, tym razem było zupełnie inaczej. Wtedy to był błąd, chwila słabości, a teraz był już pewien, co do niej czuje i miał nadzieję, że ona czuje to samo. Lekko się uśmiechnął i znowu wrócił do pocałunku, jednak nie trwało to długo, ponieważ telefon dziewczyny zadzwonił i ta jak kopnięta prądem, oderwała się od niego i szybko odebrała.
- Tak? Chincha? Ok. Dobra zaraz będę.
Blondyn przyglądał się jej. Nadal jedną rękę trzymał na jej talii, a jego oddech jeszcze nie był równomierny. Serce biło mu, jakby dopiero co zszedł z bieżni, ale lubił to uczucie. Uśmiechnął się. W końcu, pierwszy raz od bardzo dawno, poczuł się naprawdę szczęśliwy. Tak bardzo, że teraz liczyła się tylko ona, nikt inny. Carmen skończyła rozmowę i popatrzyła na niego. Odwzajemniła jego uśmiech, ale tylko na chwilę, ponieważ musieli już wracać, a to wcale jej się nie podobało. Wolała zostać z nim tu i kontynuować to co robili. Chciała w końcu poczuć, że nie żyję tylko debiutem w Korei, ale ma też jakieś prywatne życie. Pocieszała ją tylko myśl, że jeszcze mają czas, by lepiej się poznać i w końcu zrozumiała, że to co poczuła w klubie, to nie była tylko przypadkowa reakcja z zaskoczenia, a prawdziwe uczucia, jakimi darzy Sehuna. Uśmiechnęła się znowu, lekko nachyliła i złączyła usta brązowookiego ze swoimi w szybkim, ale namiętnym pocałunku, po czym wstała i podała mu rękę. Chłopak bez wahania ją chwycił i trzymając się wyszli z Sali, nie zwracając uwagi na oczy skierowane w ich stronę.
P.S. Rozdział z okazji 50 tys. wyświetleń naszego bloga ^^Dziękujemy wam bardzo za wsparcie, komentarze i liczymy na jeszcze więcej opinii z waszej strony!
~Angel
Dziewczyna była już przy wyjściu i w ostatniej chwili usłyszała chłopaka. Przytrzymała drzwi i razem wyszli z budynku. Oboje postanowili zostać trochę dłużej, aby poćwiczyć, dlatego wyszli trochę później niż reszta. - Coś się stało? – spytała. - Masz czas?
- Teraz? - Nom tak… - spojrzał na nią wyczekująco. - Mam. A co? – spytała podejrzliwie. - Super! – krzyknął radośnie i złapał ją za rękę – Więc idziemy! - Yah! Co ty robisz? – próbowała mu się wyrwać, ale chłopak zdążył już zatrzymać taksówkę i otworzyć drzwi wyczekując, aż dziewczyna wejdzie do środka.
- Co ty knujesz? - spytała, a Sehun uśmiechnął się. - Nic co mogłoby się zabić, o ile takie coś istnieje. Po prostu wchodź! Brunetka niechętnie wsiadła do taksówki, a chwilę później on dołączył do niej. - Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?
- Nie. – pokazał jej język, a dziewczyna przewróciła oczami. * Około 20 minut później* Carmen i Sehun usiedli w kawiarni. Dziewczyna patrzyła na niego dziwnie, bo nadal nie rozumiała czego on od niej chce. Zamówili kawę, a chłopak, cały czas patrząc na Carmen, uśmiechał się. - Możesz mi powiedzieć w końcu o co tobie chodzi?
- Zupełnie o nic. Co nie możemy spędzić ze sobą trochę czasu? - Możemy, ale… To było porwanie. Nie spytałeś nawet o moje zdanie. Sehun zaśmiał się. - A poszłabyś, gdybym cie nie zmusił? Dziewczyna wzruszyła ramionami. - Dlatego lepiej było cię porwać. – znowu się zaśmiał. Kelnerka podała kawę i jak tylko odeszła, Sehun znowu zaczął mówić. - Właściwie… To mam ci coś do powiedzenia.
- No to mów. - Carmen odwróciła wzrok z niego na dziewczynę, które siedziała kilka stolików dalej i cały czas się na nich patrzyła. – Albo lepiej nic nie mów, bo zdaje się, że ktoś nas obserwuje.
- Serio? – chłopak nie zdążył się obejrzeć, ponieważ dziewczyna znalazła się już przy ich stole. - Sehun Oppa? Ah! Tak się cieszę! Jestem twoją fanką! Mogę autograf?! – zaczęła jak oszalała. Wziął od niej zeszyt i długopis, podpisał się i oddał. - Oppa! Tak bardzo cię lubię! Jeszcze zdjęcie! – krzyknęła. Widać było, że Sehun nie jest zadowolony. Uśmiechnął się sztucznie i za pozował do zdjęcia. Dziewczyna jednak nie odchodziła. Ciągle stała i mówiła, aż w końcu chłopak nie wytrzymał.
- Wybacz, ale jestem teraz zajęty, jakbyś nie zauważyła.
Dziewczyna spojrzała na Carmen. - Kto to Oppa?! Czy to twoja dziewczyna? – przejęła się fanka. - Tak… Boże nie… Proszę idź już. Ale ona nadal nie odchodziła. Stała wpatrzona w Carmen, wtedy ona odwzajemniła jej spojrzenie. Fanka pod naciskiem jej spojrzenia powoli zaczęła się wycofywać. Przelotnie spojrzała na Sehuna i odeszła.
- Może zmienimy lokal? Bo robi się nieciekawie. – spytał Sehun, gdy następna grupa fanek zaczęła krzyczeć.
- W porządku, ale tym razem ja wybieram gdzie idziemy. Dopili do końca kawę. Sehun wstał i złapał Carmen za rękę, po czym wyszli z kawiarni. - Dobra! Dobra! Więc idziemy! Tylko gdzie? - Do kina. – uśmiechnęła się. - Ty tak na serio? – spytał zdziwiony. - Tak! Muszę obejrzeć pewien film. - Ok, ok. Jak tam chcesz. – pociągnął ją, kierując się w stronę centrum handlowego.
- Eh Sehun… Lepiej będzie jak mnie puścisz. – powiedziała Carmen lekko się rumieniąc, a chłopak puścił jej rękę. Zapadła niezręczna cisza i szli tak, aż do kina. - Myślę, że lepiej jak tu poczekasz i wejdziesz dopiero, jak światła zgasną.
- Czemu? – zapytał smutny – Wstydzisz się mnie?
- Pabo! Chcesz znowu być obserwowany przez jakieś fanki? - Ah dobra. Daj mi bilet. – odszedł kilka kroków i odwrócił się z powrotem. – Ej! Ale nigdzie nie uciekaj! - Ok, ok! Idź już! – zaśmiała się i weszła do sali kinowej. Zajęła swoje miejsce. Chwilę później spektakl się zaczął, a Sehun dołączył do niej, jak tylko zgasły światła. Sala była niemal pusta, a najbliższa osoba obok nich siedziała dwa rzędy niżej, mieli więc dużo swobody i bez obaw mogli oglądać film. Przynajmniej tak myślała Carmen, bo brązowooki miał najwyraźniej inne plany. Spojrzał ukrytkiem na dziewczynę i szybko odwrócił wzrok w stronę ekranu. Podrapał się po głowie i znowu spojrzał na szarooką. Ona jednak nie zwracała na niego uwagi, zajęta była oglądaniem filmu. Chłopak spojrzał na ekran i znowu na dziewczynę – powtarzając tą czynność kilkukrotnie, jakby czegoś oczekiwał. Carmen kątem oka, widząc jego dziwne zachowanie, zaczęła się irytować, aż w końcu spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. Akurat wtedy chłopak odwrócił wzrok w jej stronę i ich spojrzenia się spotkały. Zaskoczony, podskoczył lekko na siedzeniu, a brunetka uniosła leciutko kącik ust.
- Co ty robisz? – spytała z rozbawieniem w głosie. - Ja… J-ja… N-nic… Ha! Co!? Oglądam film oczywiście! – spojrzał na ekran. Dziewczyna zaśmiała się widząc zmieszanie chłopaka, a ten poklepał się po głowie. Ona też po chwili spojrzała na film, ale kątem oka ciągle oglądała dziwne zachowanie kolegi, nie przestawiając się uśmiechać.
W myślach Sehuna krążyło milion pytań.Czy ona pomyślała, że jestem głupi? Ah serio, dlaczego się tak zachowuję? Zaraz zwariuję! Wziął kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić - jednak zdało się to na nic, ponieważ jak tylko znowu spojrzał na nią, jego serce zaczęło bić mocniej, a oddech znowu przyśpieszył.
Serio zwariowałem…Zwiesił głowę, co zwróciło uwagę dziewczyny. Spojrzała na niego, przygryzając wargę, w wyrazie zakłopotania.
- Sehun…? Wszystko ok?
Jednak chłopak nie odpowiedział. Schował tylko twarz w dłoniach i miał nadzieję, że ona po prostu go zignoruje. Nie chciał, żeby pomyślała, że jest dziwny. Brunetka przyglądała mu się z wyczekiwaniem, ale chłopak nie reagował. - Źle się czujesz? - spytała, bo nie zauważyła, żeby miał inne powody do takiego zachowania. Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć, ale w końcu uznał to za dobrą wymówkę.Może dzięki temu, nie pomyśli sobie, że jestem dziwny. Lekko skinął głową, mając nadzieję, że dziewczyna mu uwierzy. Podniósł głowę trochę do góry, jednak nie takiej reakcji się spodziewał. Brunetka patrzyła na niego z przejęciem. Powoli podniosła rękę i pogłaskała go po głowie, jak małe dziecko. Sehun wstrzymał oddech.
Czując jak się czerwieni, szybko zakrył twarz, powracając do poprzedniej pozycji. - Może chcesz wyjść? – spytała, lekko muskając palcami końcówki jego włosów. Lubiła je. Teraz, kiedy zmienił kolor z powodu zbliżającego się comebacku, wyglądał jeszcze przystojniej. Dotykając jego włosów, mile się zaskoczyła, ponieważ były niesamowicie delikatnie, niczym sierść szczeniaczka. Nie chciała oderwać rąk od jego, teraz już rozczochranych, blond, z przebłyskiem pomarańczowego włosów. Miała ochotę zanurzyć palce głębiej, żeby poczuć więcej tej delikatności i chwilę później to zrobiła. Jej palce dotykały teraz skóry na głowie, nadal lekko poruszając palcami, jakby robiła mu masaż. Poczuła jak chłopak potrząsa głową, odpowiadając na jej pytanie i odetchnęła z ulgą. Nie chciała wyjść z Sali i to nie dlatego, że podobał jej się film, ale dlatego, że chciała spędzić z nim więcej czasu i móc dalej głaskać jego włosy. Nagle zrozumiała, że może wyglądać to dziwnie i powoli zaczęła odsuwać od niego rękę. Na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec, kiedy zobaczyła, jak chłopak odkrywa twarz i patrzy na nią szczenięcymi oczami. Też się rumienił, ale teraz go to nie interesowało, bo jak zobaczył, jak patrzy na niego brunetka, nagle jakby zebrał w sobie całą odwagę i nachylił się ku niej, dotykając wargami jej warg. Zamknął oczy, rozkoszując się smakiem jej ust. Dziewczyna zaskoczona, przez chwilę siedziała w bezruchu, czując jak Sehun pogłębia pocałunek, po czym nieśmiało chwyciła go za głowę, wplatając rękę w te delikatne włosy i poddała się jego pocałunkowi. Chłopak otworzył na chwilę oczy, kiedy dziewczyna zaczęła go całować i po chwili był już pewien tego co robi. Położył delikatnie jedną rękę na jej policzku, a druga powędrowała na jej talię. Przyciągnął ją do siebie i wtedy dziewczyna oderwała się od jego ust.
Wszystko zepsułem. – pomyślał, ale dziewczyna popatrzyła na niego w ciszy i szepnęła. - Udusisz mnie i siebie. Musimy też oddychać.
Sehun nie wiedział co powiedzieć. Nie zauważył nawet, że zaczęło braknąć mu powietrza. Był tak zafascynowany tym, że dziewczyna go pocałowała, że nawet ciche szepty, dobiegające z niższych rzędów nie robiły na nim wrażenia. Mimo, że to nie był pierwszy raz, kiedy ją pocałował, tym razem było zupełnie inaczej. Wtedy to był błąd, chwila słabości, a teraz był już pewien, co do niej czuje i miał nadzieję, że ona czuje to samo. Lekko się uśmiechnął i znowu wrócił do pocałunku, jednak nie trwało to długo, ponieważ telefon dziewczyny zadzwonił i ta jak kopnięta prądem, oderwała się od niego i szybko odebrała.
- Tak? Chincha? Ok. Dobra zaraz będę.
Blondyn przyglądał się jej. Nadal jedną rękę trzymał na jej talii, a jego oddech jeszcze nie był równomierny. Serce biło mu, jakby dopiero co zszedł z bieżni, ale lubił to uczucie. Uśmiechnął się. W końcu, pierwszy raz od bardzo dawno, poczuł się naprawdę szczęśliwy. Tak bardzo, że teraz liczyła się tylko ona, nikt inny. Carmen skończyła rozmowę i popatrzyła na niego. Odwzajemniła jego uśmiech, ale tylko na chwilę, ponieważ musieli już wracać, a to wcale jej się nie podobało. Wolała zostać z nim tu i kontynuować to co robili. Chciała w końcu poczuć, że nie żyję tylko debiutem w Korei, ale ma też jakieś prywatne życie. Pocieszała ją tylko myśl, że jeszcze mają czas, by lepiej się poznać i w końcu zrozumiała, że to co poczuła w klubie, to nie była tylko przypadkowa reakcja z zaskoczenia, a prawdziwe uczucia, jakimi darzy Sehuna. Uśmiechnęła się znowu, lekko nachyliła i złączyła usta brązowookiego ze swoimi w szybkim, ale namiętnym pocałunku, po czym wstała i podała mu rękę. Chłopak bez wahania ją chwycił i trzymając się wyszli z Sali, nie zwracając uwagi na oczy skierowane w ich stronę.
P.S. Rozdział z okazji 50 tys. wyświetleń naszego bloga ^^Dziękujemy wam bardzo za wsparcie, komentarze i liczymy na jeszcze więcej opinii z waszej strony!
~Angel