sobota, 8 marca 2014

Nowe życie (Taeyang - BigBang)



Uważałaś się za pechowca, a za jedyny w życiu sukces Twojego 4 letniego syna Kamila. Reszta to pasmo niepowodzeń i nieszczęść. Wiedziałeś, że wina leży częściowo po Twojej stronie przez Twoje decyzje, ale dzięki nim na świat przyszedł Twój największy skarb. Zaszłaś w ciążę przed swoją osiemnastką, co spowodowało, że Twój świat wywrócił się do góry nogami. W sumie nie tylko Twój, ale ojca Twojego synka również. Przez około półtora roku nie przypominaliście rodziny. Ty mieszkałaś w domu rodziców znosząc ciągłe wypominania, a Twój chłopak w domu dziadków, którzy go wychowywali. Kiedy nastał dzień ślubu myślałaś, że będzie lepiej, jednak dopiero wtedy poznałaś prawdziwą twarz chłopaka. Codzienne awantury, przepychanki. Zdarzało się, że chłopak Cie uderzył. Kochałaś go i wszystkie takie incydenty tłumaczyłaś stresem w pracy. Do czasu. Pewnego dnia Twój mąż podniósł rękę na małego Kamila. Wtedy wiedziałaś, że miarka się przebrała. Spakowałaś rzeczy i wróciłaś do domu rodziców.

Kolejne miesiące były dla Ciebie serią kolejnych upokorzeń. Nie dość, że młodo zaszłaś w ciążę, to w wieku 21 lat rozwodziłaś się. W miejscu, gdzie mieszkałaś było to nie do pomyślenia. Jednak mimo wielu nieprzychylnych opinii wokół Ciebie miałaś wsparcie w osobie, której nie znałaś w prawdziwym życiu. Był nim Twój przyjaciel internetowy, z którym prowadziłaś już jakiś czas konwersację.

Wiedział on o Twojej trudnej sytuacji. Chciał Ci pomóc, więc nawet zaoferował, byś przyjechała do jego kraju wraz z synkiem. Ty zawsze odmawiałaś, choć czasami chciałaś rzucić wszystko i wyjechać. Nie miałaś jednak pieniędzy na kupno biletów, co było jednym z powodów, dla których cały czas pozostawałaś w kraju. Prawdą było też, że obawiałaś się, że osoba po drugiej stronie nie jest tym za kogo się podaje. Mimo to zaufałaś temu człowiekowi i opowiedziałaś o całym swoim życiu.

Ostatnimi czasy coraz poważniej myślałaś o wyjeździe, ponieważ kłótnie z Twoimi rodzicami zaczęły Cię przerastać. Podczas kolejnej spowodowanej oczywiście ich docinkami doszło do tego, że dali Ci 500 złotych i kazali się wynosić. Była zima, a ty z torbami i synkiem wylądowałaś na ulicy. Wtedy już wiedziałaś, że nie masz wyjścia i musisz zaryzykować. Skierowałaś się do najbliższej kawiarenki, gdzie był dostęp do internetu. Chciałaś jak najszybciej skontaktować się z przyjacielem. Miałaś szczęście, gdyż był akurat dostępny. Opowiedziałaś wszystko chłopakowi, no co okropnie się zdenerwował i wręcz rozkazał wsiąść do pierwszego samolotu prowadzącego do Korei, skąd pochodził. Obiecał jak najszybciej załatwić bilety i za moment ją powiadomić.

Wszystko odbyło się bez większych przeszkód. Już kilka godzin później razem z Kamilem przechodziliście przez odprawę, by zacząć nowe, lepsze życie. Wiedziałaś to, bo nic gorszego nie mogło Cię już spotkać.

* * *

Wysiadłaś z samolotu z synem na rękach. Niepewnie rozglądałaś się po poczekalni pełnej ludzi. Zdałaś sobie sprawę, że nie masz pojęcia jak wygląda Twój przyjaciel. Twoją uwagę przykuło dwóch Koreańczyków, którzy patrzyli na Ciebie i zawzięcie o czymś rozmawiali powoli zbliżając się w Twoim kierunku.

- Mówię Ci to na pewno ona – odezwał się po angielsku wyższy brunet.
- Nie jestem pewny – zawahał się wyższy.
- Dlaczego nie dałeś jej swojego zdjęcia, albo czemu ty nie masz jej zdjęcia. Co ja z Tobą mam – pokręcił oburzony głową, po czym podszedł do Was – Ty jesteś ____ ? - zwrócił się do Ciebie.
- Tak – odparłaś patrząc na niego.
- Widzisz, mówiłem Ci – zwrócił się do swojego towarzysza – Jestem Seungri, a jego to już znasz - powiedział beztrosko.
- _____ - przedstawiłaś się - to mój syn Kamil.
- Miło mi Cię poznać. Ciebie również – zwrócił się do chłopczyka, który od razu chwycił go za rękę – No to chodź pogadamy sobie - powiedział wesoło Koreańczyk.
Stałaś i patrzyłaś na nowego znajomego i swojego syna.
- Jak się czujesz? - usłyszałaś dość blisko siebie głos. Odwróciłaś się i przestraszyłaś, bo strasznie blisko Ciebie znajdował się mężczyzna.
- Ach.. A.. - jąkałaś się, no co on się zaśmiał.
- Takie robię wrażenie na ludziach? Jestem Taeyang. Do tej chyba nie wspomniałem jak mam na imię.
- _____ - przedstawiłaś się – Jakoś ogólnie mało o sobie mówiłeś – stwierdziłaś.
- Jakoś tak wyszło – odparł z uśmiechem – Może się zbierajmy powoli – zaproponował – Przez kilka dni pomieszkacie u mnie a potem coś pomyślimy – poinformował, na co skinęłaś głową.
Odnaleźliście Wasze bagaże, które zabrał Seungri, natomiast drugi z Koreańczyków wziął na ręce Twojego syna, który miał bardzo dobry humor. Skierowaliście się wyjścia z lotniska przed którym czekał samochód.


Po krótkiej podróży auto zatrzymało się. Razem z synkiem wysiedliście a zaraz za Wami obaj Koreańczycy. Wnieśli do mieszkania torby, po czym wyższy pożegnał się tłumacząc, że jeszcze musi coś załatwić.

Mieszkanie było dość przestronne i elegancko urządzone. Kuchnia, dwa pokoje, łazienka i salon połączony z jadalnią.

- Czujcie się jak u siebie – powiedział, po czym zaniósł torby do Twojego tymczasowego pokoju, który będziesz dzieliła razem z synem.
- To ja może coś ugotuję – zaproponowałaś, gdy weszłaś do salonu, w którym bawili się Taeyang z Twoim dzieckiem. Nawet nie zwrócili na Ciebie uwagi, tak byli pochłonięci próba dogadania się. Ruszyłaś więc do kuchni, gdzie wzięłaś się za zrobienie czegoś do zjedzenia.

* * *

Po późnym obiedzie Twój synek zasnął, a ty usiadłaś na kanapie. Po chwili dosiadł się do Ciebie Twój przyjaciel.

- Dziękuję Ci – zaczęłaś rozmowę.
- Naprawdę nie dziękuj. Nie mógłbym żyć z myślą, że coś Wam mogłoby się stać. Tym bardziej wyklinałbym siebie, że ci nie pomogłem znając tą okropną historię. Poza tym nie darowałbym sobie, gdybym nie poznał Cię osobiście – uśmiechnął się.
- Ale jak ci się mogę odwdzięczyć? - zapytałaś. Nie lubiłaś mieć długów u ludzi, więc od razu starałaś się myśleć nad sposobem odwdzięczenia się.
- Na razie o tym nie myśl – odparł tym samym kończąc ten temat.

Resztę wieczoru przegadaliście. Poznawaliście się i mimo że po raz pierwszy widzieliście się na żywo to czułaś się przy nim swobodnie. Jak nigdy dotąd. Do tego strasznie dużo mu zawdzięczałaś.

* * *

Czas mijał bardzo szybko. Nim się obejrzałaś mieszkałaś już w Korei pół roku, ale nadal nie wyprowadziłaś się z mieszkania Taeyanga. Stwierdził, że lepiej będzie, jeśli zostaniesz dłużej do lepszego poznania języka i uzbierania większej ilości pieniędzy. Znalazłaś pracę w kwiaciarni. Może koksów nie zarabiałaś, ale miałaś jakieś pieniądze dla siebie i Kamila. Taeyang uparł się i nie chciał od Ciebie pieniędzy za to, że mieszkałaś u niego, dlatego mogłaś odkładać każdego miesiąca jakąś sumę pieniędzy.

Kiedy ty byłaś w pracy Twoim synkiem zajmowała się mama Twojego przyjaciela, która podczas jednej ze swoich niezapowiedzianych wizyt po Twoim przyjeździe poznała Cię i Kamila. Bardzo Was polubiła co Cię ucieszyło. Sama nawet zaproponowała opiekę na Twoim synkiem, dzięki czemu mogłaś znaleźć pracę bez potrzeby zatrudniania opiekunki.

- Wróciłam – krzyknęłaś wchodząc do domu.

Tak, nazywałaś to miejsce domem i im bardziej myślałaś o wyprowadzce Twoje serce cierpiało. Nie chciałaś sama przed sobą przyznać, że zależy Ci na przyjacielu.

- Mamo – przybiegł do Ciebie Twój syn z uśmiechem a twarzy.

Musiałaś tez przyznać, że i on przez pobyt tutaj strasznie się rozwinął. Podłapał koreańskie słówka i mimo że nie znał znaczenia wszystkich staraliście się z Taeyangiem, by je poznał. Miał w sobie dużo energii i jeszcze więcej uśmiechu na twarzy. Jeszcze, gdy byliście w Polsce był strasznie cichy i strachliwy, natomiast po przyjeździe tutaj zamienił się w małego diabełka.

Udaliście się do salonu, gdzie siedziała mama Taeyanga z uśmiechem na twarzy. Rozwój Twojego syna to przede wszystkim zasługa tej kobiety, która poświęciła mu mnóstwo swojego czasu i babcinego ciepła, którego nigdy nie dostał. Ukłoniłaś się jej.

- Mamo! Babcia chciałaby mnie zabrać na noc do siebie – klasnął w dłonie uradowany.
- Ale nie chcemy robić Ahjummie kłopotów – powiedziałaś spokojnie.
- Daj spokój ____. To moja propozycja. Już dawno mu to obiecałam. Po za tym przywiozę go jutro przed dziewiątą – wtrąciła kobieta.
- Tak bardzo chcesz jechać? - zapytałaś.
- Ne! - wykrzyknął.

Przez to, że był Twoim oczkiem w głowie nie potrafiłaś mu odmówić, dlatego też po chwili chłopiec udał się do swojego pokoju po najpotrzebniejsze zabawki, a ty za nim, by spakować najpotrzebniejsze rzeczy.

Gdy Kamil próbował sam nakładać buty mama Twojego przyjaciela podeszła do Ciebie.

- Wiesz, że w pełni akceptuję Cię i Twojego syna. Naprawdę chciałabym, aby mój syn był szczęśliwy. A bez Ciebie to niemożliwe. Odważ się, naprawdę warto. To wszystko widać w Twoich... Waszych oczach – uśmiechnęła się i zwróciła do chłopca – Jesteś gotowy?
- Ne – podbiegł do Ciebie, by przytulić na pożegnanie. Ty jeszcze poprawiłaś mu kurtkę, po czym wyszli zostawiając Cię z natłokiem myśli.

* * *

Siedziałaś na kanapie w salonie oglądając film, a raczej próbując, bo cały czas zastanawiałaś się nad słowami Ahjummy, przez co nie zauważyłaś, że Taeyang wrócił do domu.

- Wszystko w porządku – ukucnął przed Tobą i pomachał ręką przed oczami.
- Ach.. Ne, ne – uśmiechnęłaś się.
– Jesteś głodny? Na pewno zaraz coś przygotuję.

Wstałaś szybko z kanapy i udałaś się do kuchni. Zdecydowałaś się na spaghetti, które wykonywało się bardzo szybko.

- Gotowe – zawołałaś, kiedy już wszystko przygotowałaś, po czym odwróciłaś się by ruszyć z powrotem do salonu. Jednak nie zrobiłaś ani kroku, ponieważ w drzwiach stał Twój przyjaciel z bukietem czerwonych róż. Patrzyliście na siebie w ciszy.
- Nie umiem mówić o swoich uczuciach, ale wiedz, że nie chcę byś była dla mnie tylko przyjaciółką. Zależy mi na Tobie i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie i Kamila – powiedział to bardzo szybko, a ty patrzyłaś na niego zdumiona, kiedy wyjmował pudełeczko z pierścionkiem. Prześlicznym pierścionkiem. Patrzył na Ciebie niepewnie, a w kącikach Twoich oczu pojawiły się łzy.
- Pabo, wstań – powiedziałaś z uśmiechem.
- Nie płacz – momentalnie pojawił się przy Tobie, by otrzeć z Twoich policzków łzy. Znajdował się tak blisko Ciebie, że zrobiło Ci się gorąco.
- Daj te kwiaty – przerwałaś ciszę, by wybrnąć z tej bliskości. Znalazłaś wazon, w który wstawiłaś rośliny, po czym postawiłaś go w salonie.
- Nie uciekaj ode mnie. Zrobiłem coś źle? - podszedł do Ciebie.
- Aniyo – powiedziałaś cicho. Mimo że też coś do niego czułaś to musiałaś przyznać, że obezwładnił Cię strach.
- Kocham Cię – powiedział be wahania, po czym delikatnie Cię pocałował. Nie wiedziałaś co się dzieje, bo wokół Ciebie wszystko wirowało. Jednak odwzajemniłaś pocałunek.

Gdy oderwaliście się od siebie chłopak popatrzył na Ciebie niepewnie.

- Zostaniesz ze mną? - zapytał po raz drugi.
- Uwielbiam Twój uśmiech – szepnął Ci do ucha, gdy postawił na podłogę.

Zarumieniłaś się na te słowa. Taeyang usiadł na kanapie, po czym pociągnął Cię za sobą. Wtuliłaś się w niego.

- Kocham Cię – szepnął do ucha – I będę to powtarzał każdego dnia – zamilkł na chwilę – Nawet nie wiesz jak ucieszyłem się, że do mnie przyjedziecie. Wtedy chciałem Cię poznać, bo zaimponowałaś mi. Podziwiłem Cię, że w tak młodym wieku ty już miałaś dziecko i byłaś po rozwodzie. Kiedy tu zamieszkałaś traktowałem Cię jak przyjaciółkę, ale z czasem zacząłem coś do Ciebie czuć. Potrzebowałem Twojej osoby obok, kiedy Cię długo nie widziałem, tęskniłem. Za Tobą, Twoim uśmiechem. Nawet Twój syn ukradł moje serce. Nawet nie wiem kiedy zacząłem myśleć o nim jak o swoim dziecku. Kocham Waszą dwójkę i nie zniosę dnia bez Waszego towarzystwa.

Patrzyłaś w jego oczy, które pokazywały tyle uczuć.

- Kocham Cię – powiedziałaś.

Chłopak uśmiechnął się nakładając Ci pierścionek na palec, po czym pocałował.

* * *

Obudziłaś się w nie swoim pokoju. Przypomniałaś sobie wczorajsze wydarzenia i rozejrzałaś. Był to pokój Twojego narzeczonego.

- To był sen, czy jawa? - zapytałaś samą siebie.
-Jawa – usłyszałaś głos przy uchu, po czym poczułaś lekkie muśnięcie ust na policzku.

Zarumieniłaś się lekko. Wczoraj wieczorem chłopak nie chciał Cię nigdzie puścić, więc po krótkim prysznicu i ubraniu się w pidżamę weszłaś do jego sypialni. Czułaś się trochę niezręcznie, ale chłopak szybko zagonił Cię pod kołdrę, po czym mocno przytulił kładąc się obok. Poczułaś się wtedy po prostu bezpieczna jak nigdy dotąd. Mogłaś spać spokojnie, gdy on był obok.

Odwróciłaś głowę w jego stronę przypatrując się jego oczom, gdy drzwi do pokoju otworzyły się i wpadł do niego Twój syn.

- Wróciłem – wykrzyknął i wpadł do łóżka pomiędzy Was.

- Jak było? - zapytał Taeyang.
- Babcia jest świetna – odparł z ekscytacją – Mamo! To ja będę miał swój pokój – zapytał rozbrajająco, na co zmierzwiłaś mu włosy.
-Pewnie, że tak – odparł Twój narzeczony.
-Odlot! - zawołał – A teraz wstawiajcie idziemy na spacer!

Była niedziela i jak co tydzień Kamil namawiał któreś z Was na spacer, który zawsze kończył się na kilkugodzinnym pobycie na placu zabaw.

-Tylko się przebiorę – odparłaś.
-Tylko szybko mamo. Będę czekał w salonie – poinformował i wyszedł z pokoju, by po chwili jeszcze zajrzeć – Kiedy będę miał braciszka? - ulotnił się nie czekając na odpowiedź.

Zrobiłaś się cała czerwona, no co Taeyang uśmiechnął się.

-Ja to bym nie miał nic przeciwko, żeby i tą jego zachciankę spełnić – powiedział zawadiacko, na co uderzyłaś go lekko w ramię – Spokojnie przekonam Cię, że to dobry pomysł.
-Ja tu czekam i nie mówiłem, że macie się starać od razu – oznajmił z powagą Twój syn, po czym roześmialiście się

Wszystko było na swoim miejscu. Miałaś obok siebie cały swój świat, nie potrzebowałaś niczego więcej.




Mój pierwszy opublikowany scenariusz. Mam nadzieję, że się choć trochę spodobało. Liczę na jakieś komentarze :)

Troublemaker

6 komentarzy:

  1. Genialny, oby następne też takie były. :D Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Bardzo mi się podoba. ;D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego!. Życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. witaj jak lubisz muzykę k-pop/gotycki metal czy wogole muzykę zapraszam na różne nowinki ciekawostki ;) www.nectra.blogspot.com a jak cię ciekawi pielęgnacja włosów na mój paroletni blog www.haiirmania.blogspot.com Odwdzięczę się jak będzie trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łoł ten scenariusz był niesamowity :D
    Czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam to chyba nie oddychając. Jestem pod wrażeniem, chce więcej, czekam! Życzę, prze ogromnej weny, jakby brakło i czasu ;)
    PS: Mądry chłopak jak na hmm jeśli dobrze liczę cztero-pięciolatka XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Taki prawdziwy bez żadnych wymyślnych historii. Życzę ci dużo weny

    OdpowiedzUsuń