sobota, 19 kwietnia 2014

Wolność - Sunggyu (Infinite)



Kolejny raz ten sam sen to samo straszne wspomnienie. Obudziłaś się zlana potem. Obok Ciebie na łóżku siedział już Twój starszy brat i trzymał Cię za rękę. Zdałaś sobie sprawę, że musiałaś znowu krzyczeć. Przerażona ukryłaś się w ramionach brata, który delikatnie gładził Cię po włosach.

Miałaś dwadzieścia dwa lata i nadal się nie usamodzielniłaś. Cały czas mieszkałaś ze swoim starszym braciszkiem, który się Tobą opiekował, a to wszystko przez tragedię sprzed kilkunastu lat, która rozegrała się na Twoich oczach. Zdawałaś sobie sprawę, że niszczysz życie bratu, ale nie byłaś tak silna psychicznie, by pokonać coś, co siedziało w Tobie. Jakaś niewidzialna siła, która nie pozwalała Ci się odezwać i w niektórych momentach wykonać najprostszych czynności. Od ponad dziesięciu lat nie wypowiedziałaś ani słowa, wszystko, na co było Cię stać to niekontrolowany krzyk podczas sennych koszmarów.

- Zostawię Cię teraz dobrze? - spokojnym głosem powiedział do Ciebie Hyunjeom.

Popatrzyłaś na niego wielkimi oczami, po czym skinęłaś niepewnie głową. W myślach podziwiałaś chłopaka i bardzo byłaś mu wdzięczna za to, co dla Ciebie robił. Widziałaś jak cierpi jego życie towarzyskie. Miał prawie trzydzieści lat i żadnej dziewczyny. Chciałabyś, żeby był szczęśliwy, żeby kogoś sobie znalazł, ale nie byłaś w stanie mu tego rozkazać.

- Mam dzisiaj ważne spotkanie – uśmiechnął się do Ciebie – Pamiętasz, mówiłem Ci, że staram się o nowa pracę, gdzie nie powinni być aż tak restrykcyjni co do Twojej osoby.

Twój brat dużo do Ciebie mówił, wiedziałaś, że tak zalecili Ci wszyscy specjaliści, do których woził Cię kilka lat wcześniej. Kiedy nie przynosiło to żadnych skutków, a w gabinetach pojawiały się coraz częściej słowa „ośrodek” Hyunjeom powiedział im, że Cię nie zostawi, dlatego, zamiast układać sobie życie z jakąś ładną dziewczyną został zamknięty w czterech ścianach z Tobą. Widziałaś w jego oczach, że nie miał Ci tego za złe, jednak był zły, kiedy jego obecny szef coraz częściej wypominał mu Twoją osobę, której jego zdaniem poświęcał za dużo czasu.

Hyunjeom był jednym z lepszych managerów koreańskich zespołów. Sprawdzałaś czasami co piszą o nim inni ludzie i były to pochlebne opinie. Do tej pory zajmował się on SHINee, ale ostatnio było coraz więcej zgrzytów między nimi. Wynikało głównie to z faktu, że Twój brat nie chciał się wprowadzić do dormu zespołu, by być cały czas na miejscu. On godził się na opcję, jeśli ty mieszkałabyś z nim, ale niestety tego pod uwagę nie brał jego szef.

Zastanawiałaś się, w której wytwórni poszliby na ustępstwa związane z Twoją osobą. Wiedziałaś, że brat powie Ci o tym, gdy będzie pewien całego kontraktu.

* * *

Siedziałaś w fotelu i patrzyłaś przez siebie. Często właśnie tak spędzałaś czas, kiedy dopadała Cię nicość i nie byłaś w stanie wykonać nawet najprostszej czynności. Usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi, ale nie byłaś w stanie obrócić głowy w tamtym kierunku. Twoje wszystkie mięśnie były bezwładne i niesamowicie ciężkie. Wszystko to uniemożliwiało Ci nawet uniesienie małego palca u ręki.

- ____, jestem – odezwał się i podszedł do Ciebie.

Westchnął cicho. Wiedziałaś, że był zmartwiony.

- Dostałem tę pracę, o której mówiłem wiesz? Będę teraz managerem w Wollim Entertaiment, a konkretniej będę zajmował się Infinite. Kojarzysz ten zespół? Ja poznałem ich dzisiaj. Bardzo mili szaleńcy. Na pewno się polubicie, bo lubią dużo mówić i mają milion pomysłów na minutę. Jednak jest haczyk – zawahał się – będziemy musieli wprowadzić się do ich dormu. Razem. Mój nowy pracodawca zrozumiał Twój stan i to że jesteś jedynym członkiem rodziny, który mi pozostał, dlatego zgodził się na to. Obiecałem mu, że nie sprawisz problemów. Bo nie sprawisz, prawda? Zresztą ty zawsze byłaś aniołkiem a szczególnie kiedy o coś prosiłaś – zaśmiał się lekko i pociągnął nosem. Gdybyś tylko dała radę na niego spojrzeć – Za dwa dni zaczynam, więc do tej pory musimy się tam wprowadzić. Jeśli tylko będziesz w stanie spakuj choć trochę swoich rzeczy, resztą się zajmę. Zrobię coś do jedzenia – oznajmił, choć i tak dobrze wiedział, że nic nie zjesz.

Zdarzało się, że Hyunjeom wmuszał w Ciebie jedzenie, czasami jadłaś sama jednak nie więcej niż dwa razy dziennie. Kiedy widziałaś jedzenie wywoływało ono u Ciebie mdłości, które kończyły się zazwyczaj wizytą w łazience.

* * *

- Jesteśmy na miejscu – dwa dni później wasze wszystkie rzeczy zostały przewiezione do nowego miejsca zamieszkania – Jestem pewien, że się polubicie.

Patrzyłaś przed siebie i analizowałaś jego słowa. To nie był zły początek dnia. Bez problemu zjadłaś małe śniadanie oraz mogłaś się poruszyć bez pomocy brata. Dzisiaj rano nicość przegrała z lekkim marcowym słońcem wyłaniającym się zza chmur. Miałaś takie momenty jednak po nich to przekleństwo dopadało Cię na kilka dni.

Weszliście powoli do mieszkania, gdzie przed wejściem zauważyłaś siedmiu chłopaków. Uśmiechali się od ucha do u cha i przepychali wzajemnie. Od razu zaczęłaś im tego zazdrościć. Ty nie okazywałaś żadnych uczuć od tamtego zdarzenia.

- Zaniosę tylko te rzeczy do pokoju ___ i zaraz wracamy – oznajmił Twój brat waszym nowym współlokatorom.
- Wy zostańcie, ja to zrobię – odezwał się jeden z nich, wyglądał na najstarszego. Miał włosy w odcieniu ciemnej czerwieni wpadającej w bordowy. Chłopak był średniego wzrostu, miał piękna uśmiechniętą twarz.

Popatrzyłaś na niego tak żeby nie zauważył tego, po czym on wziął wasze ostatnie dwie walizki, a ty zostałaś zaprowadzona do salonu, przynajmniej tak przypuszczałaś.

Chłopaki przedstawili się, a ty po prostu na nich patrzyłaś. Widziałaś, jak i oni spoglądali na Ciebie z jakimś smutkiem, może przerażeniem w oczach. Zebrałaś trochę siły w sobie, po czym wstałaś z kanapy ukłoniłaś się im lekko i z nieobecnym wzrokiem ruszyłaś w kierunku, gdzie oddalił się siódmy chłopak z Twoimi rzeczami. Widziałaś tylko jedne otwarte drzwi, więc w tym kierunku się udałaś. Wchodząc do pomieszczenia zauważyłaś swoje walizki i siedzącego przy nich chłopaka, który trzymał w rękach jedną z Twoich najważniejszych pamiątek. Zabrałaś mu to szybko z rąk i położyłaś się w łóżku szczelnie owijając twarz kołdrą łącznie z głową. Przytuliłaś zdjęcie mocno do siebie.

Wiedziałaś, że to, co zrobiłaś było dziwne, ale sama nie kierowałaś swoimi czynami. To nicość, która owładnęła Twój umysł i nie pozwalała na zbliżenie się do kogokolwiek. Miałaś już dość jej panowania, ale nie wiedziałaś jak możesz ją pokonać.

* * *

- Chłopaki tylko to, co Wam powiedziałem, chciałbym, żeby nikt na nią nie naciskał. Nie proszę też Was o nic. Chciałem, żebyście po prostu znali sytuację. Jestem wdzięczny Woollim, że mogę tu pracować na moich delikatnych warunkach, więc nie chciałbym sprawiać żadnych kłopotów.
- Hyung, jaki kłopot? O czym ty mówisz. Jak znajdę trochę czasu to po prostu pójdę do niej i coś jej poopowiadam skoro mówisz, że to może jej pomóc.
- Ja też, ja też – kolejne głosy wydawały aprobatę pomysłu kolegi.

Siedziałaś pod drzwiami pokoju i podsłuchiwałaś. Nie, żeby umyślnie, ale dopóki miałaś siły chciałaś poukładać część swoich rzeczy, a drzwi zostały uchylone, więc tak jakoś wyszło. Twój brat nie opowiedział im o tym, co się stało. Powiedział, że wierzy, że niedługo z tego sama wyjdziesz i jeśli będziesz chciała opowiesz im o tym. Hyunjeom poinformował ich tylko o twoim stanie.

* * *

Zawsze siedziałaś długo wieczorami. Bałaś się zasnąć, bałaś się oglądać znowu tą całą tragedię, która śniła ci się każdej nocy. Usłyszałaś ciche pukanie do drzwi, po którym ktoś powoli zaczął wchodzić do pokoju.

- Cześć, mogę? - patrzyłaś na przybyłego z szeroko otwartymi oczami – Przepraszam, że tak późno, ale zauważyłem zapalone światło, więc postanowiłem zajrzeć – uśmiechnął się do Ciebie lekko, a ty byłaś oczarowana jego uśmiechem, wtedy też uświadomiłaś sobie, że ty nie pamiętasz jak to jest być uśmiechniętym – Wcześniej się nie przedstawiłem. Jestem Sunggyu – chciał wyciągnąć do Ciebie rękę, ale usiadł tylko na krześle naprzeciwko. Wpatrywałaś się w niego, a on po prostu zaczął mówić. O zespole, fanach, koncertach. Widziałaś, że mówił o tym, co go interesowało, że robił to, co kochał – Już chyba późno – spojrzał na zegarek – pora na mnie – podniósł się z fotela – no już kładziemy się – uśmiechnął się, mimowolnie wykonałaś jego polecenie, on podszedł i okrył Cię kołdrą – Śpij dobrze – pogładził Cię delikatnie ręką po głowie, po czym wyszedł.

* * *

Następny dzień nie przyniósł Ci zbyt wielkich niespodzianek. Ponownie obudziłaś się z krzykiem, który ustał, gdy znalazłaś się w czyichś ramionach. Jednak nie były to znajome ci ramiona brata.

-Spokojnie, to tylko zły sen – usłyszałaś uspokajający szept przy uchu.

Kiedy uspokoiłaś się do końca spojrzałaś na osobą, która Cię przytulała. Okazał się nim Twój wczorajszy gość.

- Już dobrze? - patrzył na Ciebie zmartwiony – Hyung jest teraz na nagraniach z Myungsoo i Hoyą, ale uprzedził mnie, że coś takiego może się zdarzyć. Chodźmy na śniadanie, musisz coś zjeść.

Wstał z twojego łóżka i wyciągnął w Twoim kierunku rękę. Wykrzesałaś wszystkie siły, myśląc o czymś przyjemnym, by podać mu rękę. Wstając nie musiałaś już się tak skupiać. Tak jakby jego dotyk zabijał nicość.

Powoli jadłaś płatki, które dla Ciebie przyniósł. Wtedy też uświadomiłaś sobie, że dzisiejszy sen nie był taki sam jak do tej pory. Miał jedną zasadniczą różnicę, występował w nim Sunggyu. Nie był to jakiś specjalny wątek, ale nie sądziłaś, że od tych kilkunastu lat w Tym koszmarze coś się zmieni.

* * *

Nie spodziewałaś się, że Twoja „inność” zostanie przyjęta przez chłopaków tak dobrze. Każdy potrafił znaleźć dla Ciebie trochę czasu, przychodzili i po prostu opowiadali. Przez te pół roku, kiedy u nich mieszkałaś ani razu nie poczułaś się osamotniona. Ostatnimi czasy nicość nie przejmowała kontroli nad Tobą, ponieważ przestałaś stale rozpamiętywać tragedię. Zajęłaś się rozmyślaniem nad problemami chłopaków, którzy stale z nimi przychodzili. Zaczynałaś się czuć dla nich ważna, gdyż czasami zastrzegali, że powierzają ci sekret, o którym nikt inny nie wie.

Jednak twoim zdaniem największy wkład w poprawę Twojego stanu miał lider. Nie pokazywał się u Ciebie za często w dzień, ale przychodził wieczorami i przesiadywał kilka godzin. Czasami po prostu milczał, a innym razem mówił jak najęty. Zauważyłaś, że kiedy był blisko nicość nigdy się nie wtrącała, jakby chłopak założył jakąś barierę dla niej.

Zdarzały się jednak momenty, kiedy ta pustka wygrywała. Mało kto miał nad nią kontrolę podczas snu. Ty jednak ostatnio poznałaś jej słaby punkt. Nicość brzydziła się jakimikolwiek pozytywnymi uczuciami, a takie biły od Ciebie, kiedy w pobliżu był Sunggyu, wtedy nie miała odwagi się ujawnić. Raz zdarzyło mu się nawet przysnąć po jego nocnym monologu. Zasnął dotykając lekko Twojej ręki. Wszyscy byli mocno zdziwieni, kiedy rano nie obudziłaś się z krzykiem. Ty sama bardziej zdziwiona byłaś tym, że w końcu wypoczęłaś.

Od tamtej pory chciałaś, żeby lider spędzał z Tobą jak najwięcej czasu. Czułaś, że dzięki niemu możesz wrócić do normalności. Jednak nie chciałaś nic od niego wymagać. Wiadomo, że nie można nikogo do niczego zmuszać, tym bardziej, jeśli chodzi o uczucia. Zresztą nie byłabyś w stanie nawet wykrztusić słowa. Twoja bezsilność w głębi duszy Cię irytowała. W takich momentach słyszałaś cichy śmiech w Twojej głowie, co sprawiało, że zamykałaś się w sobie.

- Hej mała – usłyszałaś znajomy głos w wejściu – Słuchaj, wiem, że dziś jest ten dzień i męczyłabyś mnie, gdybyś dała radę się odezwać, ale Myungsoo dzisiaj kręci nową dramę, a Woohyun jedzie na próbę do piosenki jego nowej kolaboracji. Przepraszam, że nie mogę pojechać tam z Tobą. Za to mam nadzieję, że załatwiłem godne zastępstwo – uśmiechnął się i podszedł do Ciebie – Sunggyu się Tobą zaopiekuje, wszystko mu wyjaśniłem. Ja już muszę lecieć. Trzymaj się – Twój brat mocno Cię przytulił, po czym pocałował w czoło.

- Jak będziesz gotowa przyjdź do salonu – w drzwiach na chwilę pojawiła się roześmiana twarz lidera.

* * *

Toczyłaś wewnętrzną walkę z nicością siedząc w miejscu, do którego się udaliście.

- Zostaw mnie – wykrzyknęłaś i złapałaś się mocno za głowę – Wyjdź stąd – upadłaś na kolana i zaczęłaś cicho płakać. Sunggyu na początku był w szoku, ale później zareagował. Podniósł Cię i delikatnie przeniósł na ławkę znajdującą się naprzeciw grobu, przed którym się znajdowaliście.

- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze, tylko się uspokój – mówił do Ciebie.

Wpatrywałaś się w zdjęcie dziewczyny niegdyś tak bardzo podobnej do Ciebie. Nastolatka uśmiechała się na zdjęciu, które był tam umieszczone. Patrzyłaś na nią, a obrazy z tamtego dnia przemykały Ci przed oczami. W tym momencie usłyszałaś krzyk w swojej głowie, jednak nie należał on do żadnych znanych ci wcześniej. Wtedy uświadomiłaś sobie, że to pierwsza klęska nicości. Krzyczała z powodu porażki. Poczułaś lekki ból głowy, dlatego skuliłaś się nieco. Ten minimalny ruch wyczuł Twój towarzysz, który momentalnie złapał Cię za rękę.

- Chyba będzie lepiej, jeśli wrócimy do domu – stwierdził.

* * *

Siedziałaś na łóżku oparta o ścianę i wpatrywałaś się w zdjęcie, które pierwszego dnia wyrwałaś z ręki Sunggyu, kiedy ktoś wszedł niespodziewanie do Twojego pokoju. Nim podniosłaś wzrok poczułaś czyjeś ciepłe wargi na swoich. Wyczułaś też znajomy zapach perfum. Nigdy do tej pory nie odczułaś czegoś tak przyjemnego, że pragnęłaś więcej i więcej. Jednocześnie w Twojej głowie rozległ się ogromny ból, jakby coś się w niej rozrywało. Oderwałaś się od przybyłego osobnika, jednocześnie chwytając się w okolice skroni, gdzie ból był największy. On nic nie mówiąc podniósł Cię lekko do pozycji siedzącej i przytulił jednocześnie lekko głaszcząc po włosach, co jakiś czas składając w nich delikatne pocałunki.

Kiedy ból ustąpił zaczęłaś racjonalnie myśleć. Zdałaś sobie sprawę, że wraz z jego pocałunkiem kolejna część Twojego koszmaru się ulotniła. Wiedziałaś jednak, że przed Tobą najtrudniejsze zadanie związane z Twoją przeszłością.

Zanim jednak miałaś stanąć oko w oko z demonami przeszłości chciałaś poczuć jeszcze raz jego usta na swoich, jednak nie miałaś na tyle siły, by sama to zrobić.

- Jesteśmy! - usłyszeliście radosny głos Woohyuna.

Lider szybko odskoczył od Ciebie składając na czole delikatny pocałunek, po czym wyszedł z pokoju.

- Hyung możemy porozmawiać? - usłyszałaś jego poważny ton głosu.
- Tylko coś zjem – odezwał się Twój brat – przyjdę zaraz do Twojego pokoju, dobra?

Nie usłyszałaś odpowiedzi, więc mogłaś przypuszczać, że po prostu skinął głową.

* * *

Tamtego dnia lider nie pojawił się już u Ciebie w pokoju. Nie przychodził też przez kolejny tydzień. Miałaś dziwne wrażenie, że on i Hyunjeom się unikają. Chciałaś z kimś o tym porozmawiać, ale nie wiedziałaś czy byłaś na tyle silna, by wypowiedzieć chociażby jedno słowo. Musiałaś znaleźć też osobę, która wysłuchałaby Cię bez względu na to ile trwałoby to czasu. Czułaś się już o wiele lepiej psychicznie, więc bez problemu o własnych siłach przemieszczałaś się po domu. Zazwyczaj robiłaś to kiedy chłopaków nie było w dormie. Nie chciałaś rozbudzać niepotrzebnych nadziei w razie, gdyby to wszystko się nie udało. Skierowałaś się więc do pokoju Howona. Kiedy tancerz Cię odwiedzał często powtarzał, że zawsze znajdzie dla Ciebie czas, jeśli przyjdziesz do niego z jakimkolwiek problemem. Miałaś pewność, że jest w swoim pokoju, ponieważ słyszałaś dochodzącą z niego muzykę. Zapukałaś lekko, ale chłopak najwyraźniej nie usłyszał, więc weszłaś do pomieszczenia. Tancerz słuchał nieznanych ci piosenek i czytał książkę. Chwilę po Twoim zjawieniu się zauważył Cię. Jego mina pokazywała lekkie zdziwienie, gdy Cię zobaczył. Po chwili jednak zreflektował się, odłożył książkę i wyłączył piosenkę. Wskazał Ci miejsce, gdzie mogłaś usiąść, sam usiadł w fotelu obok łóżka, na którym siedziałaś.

- Jeśli będziesz gotowa to po prostu powiedz, mamy trochę czasu przed przyjściem chłopaków – uśmiechnął się zachęcająco.

Wzięłaś kilka głębokich wdechów i lekko zacisnęłaś ręce w pieści.

- Kocham go – powiedziałaś cicho.

Hoya przypatrzył Ci się uważnie.

- Nie wiedziałem, że to będą pierwsze słowa, które usłyszę z Twoich ust, ale ważne, że coś powiedziałaś – uśmiechnął się – Domyślam się o kogo chodzi. Zmienił się dzięki Tobie, wiesz? Otworzył się na świat. Zauważył, że ludzie nie wybierając tracą jakąś część swojego życia. On nie chciał już więcej tego tracić. Wcześniej mało się odzywał, jeśli nie było to konieczne.

- Ale co się z nim dzieje ostatnio? Nie przychodzi do mnie … On i Hyunjeom …

- Porozmawiam z nimi, dobrze? Nie martw się – uśmiechnął się – Wszystko się ułoży. Pomogę Ci. Dziękuję, że do mnie przyszłaś.

Siedzieliście jeszcze jakiś czas w ciszy. Nadal nie mogłaś wydobyć z siebie pełnego głosu przez blokadę, którą założyła, żyjąca jeszcze cząstka nicości.

* * *

Od momentu odwiedzin w pokoju tancerza ponownie się nie odezwałaś. Ostatnio wychodziłaś też coraz rzadziej z pokoju, zdarzało się, że wcale się nie pokazywałaś. Twój brat zauważył, że coś jest nie tak. Widział jak Twój stan wcześniej się poprawiał, ale teraz strasznie się martwił, że się ponownie odcinasz, mimo że chłopaki przychodzili do Ciebie codziennie. Doceniałaś to, że byli, jednak żałowałaś, że nie przychodzi najważniejsza dla Ciebie osoba, mimo że słyszałaś jej głos w domu.

Tego dnia nie mogłaś usiedzieć w domu, co była dla Ciebie dziwnym uczuciem. Czułaś potrzebę pójścia na cmentarz. Nie mogłaś nikogo prosić o pomoc w dostaniu się tam, ponieważ cały zespół miał dziś konferencję prasową, co oznaczało, że zostałaś sama w domu. Jednak musiałaś być samodzielna, dlatego zdecydowałaś się na samodzielną podróż.

* * *

Nie wiedziałaś ile czasu minęło odkąd przybyłaś na miejsce. Zastanawiałaś się co oni zrobiliby na Twoim miejscu. Jednak żadne rozwiązanie nie przychodziłoby na myśl.

- Tutaj jesteś – usłyszałaś głos pełen ulgi – Nie zostawiłaś żadnej wiadomości, nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. Jak ja się martwiłem – dodał już ciszej.

Wstałaś z ławki, którą zajmowałaś i przytuliłaś się do Sunggyu, który stał jak wmurowany. Dopiero po chwili odwzajemnił Twój uścisk. Staliście tak przez chwilę, po czym ponownie usiadłaś na ławkę, a chłopak przysiadł się do Ciebie.

- Widziałam ich śmierć – pokazałaś głową na zdjęcia uśmiechniętych rodziców – Hyunjeom był na wycieczce szkolnej, a ja siedziałam w domu z babcią. Czekałam na rodziców, którzy zawieźli moją siostrę do lekarza. Cały czas patrzyłam przez okno. Pamiętam, że bardzo za nimi tęskniłam. Nie tylko za rodzicami, ale i moją siostrą, która była dla mnie niezastąpiona. Pamiętam, że wszyscy zawsze mówili, że bez siebie nie mogłybyśmy istnieć, ale w końcu byłyśmy bliźniaczkami. Niestety ona była chora, miała białaczkę, jednak wiem, że można było ją wyleczyć, bo wcześnie ją wykryto. Ona zawsze była taka uśmiechnięta – głos ci się załamał, a Sunggyu delikatnie złapał Cię za rękę – Po obiedzie ponownie usiadłam na parapecie. Po jakimś czasie pamiętam, że zauważyłam nasz samochód wjeżdżający na podjazd. Kiedy wysiedli z samochodu zza zakrętu wybiegł jakiś człowiek i oblał ich czymś – zaczęłaś cicho szlochać – Wtedy zaczęłam płakać, bo oni upadli i nie wstawali, krzyczeli. Pamiętam, że wtedy krzyczałam tak przeraźliwie, że babcia przyszła sprawdzić co się dzieje. Chciała mnie odciągnąć, gdy zobaczyła co się tam wydarzyło, ale mimo że byłam mała chciałam tam zostać. Wierzyłam, że oni zaraz wstaną i przyjdą do domu. Od tamtej pory do tego dnia, kiedy po raz pierwszy tu ze mną przyszedłeś nie wypowiedziałam ani słowa. Oni umarli na moich oczach, moja siostra – głos ci się załamał i zaczęłaś płakać.

* * *

- Nic nie mów, jak ją zaniosę do pokoju wtedy porozmawiamy – usłyszałaś stanowczy głos Sunggyu, po czym otworzyłaś oczy – O obudziłaś się – popatrzył na Ciebie zmartwiony – Wszystko w porządku?

Niepewnie skinęłaś głową, a on postawił Cię na ziemi. Kiedy tylko trochę się od niego odsunęłaś wszystko potoczyło się szybko. Twój brat w ciągu sekundy znalazł się przy piosenkarzu i już podnosił na niego rękę.

- Hyunjeom – odezwałaś się cicho.

Wszyscy spojrzeli na Ciebie.

- ____ - Twój brat patrzył na Ciebie zdumiony.
- Hyung – tym razem odezwał się Hoya – Porozmawiajmy – powiedział, po czym udał się w stronę swojego pokoju.
- Noona, ja się cieszę, że w końcu mamy szansę usłyszeć Twój głos i dobrze, że Hyung Cię znalazł – odezwał się Sungjong, a wszyscy zgodnie pokiwali głowami.

Wykrzywiłaś usta delikatnie w grymasie, który ty chciałaś nazwać uśmiechem, po czym cicho przeprosiłaś i wróciłaś do swojego pokoju.

* * *

Nie wiedziałaś, o której zasnęłaś, ale kiedy otworzyłaś oczy za oknem było już ciemno. Podniosłaś się i spojrzałaś na zegarek, było wpół do siódmej. Wyszłaś więc z pokoju.

- Myślę, że ona sama powinna zdecydować co o tym myśli – usłyszałaś głos tancerza.
- Ale to moja siostra i myślę, że mam jakieś prawo do wyrażenia swojego zdania – teraz mówił Hyunjeom.
- Ale to są uczucia – wykrzyknął lider – Nie masz prawa decydować o uczuciach innej osoby – dodał spokojniej, a potem rozległ się plask.
- Hyunjeom! - wystraszona popatrzyłaś na brata, po czym szybko podeszłaś do Sunggyu i pociągnęłaś go za rękę do kuchni, gdzie wyjęłaś lód i delikatnie położyłaś na jego policzku, który był zaczerwieniony – Ja Cię bardzo przepraszam za mojego brata – mówiłaś cicho z lekkim przerażaniem w głosie.
- Nic się nie stało – próbował się uśmiechnąć jednak nawet to sprawiło mu lekki ból, że wyszedł z tego grymas.
- Ale … Dlaczego on Cię uderzył? - popatrzyłaś na niego zaniepokojona.

Nie odpowiadał przez dłuższą chwilę, więc włożyłaś woreczek z lodem do jego ręki i przyłożyłaś do policzka, przez co przeszyło Cię uczucie ciepła. Szybko odskoczyłaś od niego i poszłaś do salonu, gdzie zatrzymałaś się w znacznej odległości od brata.

- ____ - popatrzył na Ciebie błagalnie – Ja po prostu … Ty … To niemożliwe, żeby on Cię kochał. Nasza rodzina nie żyje, zostałaś mi tylko ty. Ja nie chcę stracić i Ciebie – usiadł na kanapie załamany.
- Hyung – nie wiedziałaś, kiedy Sunggyu pojawił się w pomieszczeniu – Przecież ja ci nie chcę jej zabierać. Ona zawsze będzie Twoją ukochaną młodszą siostrą.

Patrzyłaś na wszystko zdezorientowana. Nie widziałaś jak się zachować. Wszyscy wokół rozmawiali o Tobie, ale nikt nie powiedział Ci nic wprost.

- Chyba musicie porozmawiać – po dłuższym milczeniu odezwał się Twój brat patrząc na Ciebie, a potem na lidera.
- Ach … no tak … ten … tego … - jąkał się.
- Co za pacan – Hoya zaliczył efektownego faceplama.

Po prostu podeszłaś do Sunggyu i pociągnęłaś w stronę swojego pokoju.

- Więc, o co chodzi – powiedziałaś przymykając drzwi.

Na jego twarzy widniało zakłopotanie.

- Nie umiem tak na zawołanie – powiedział cicho – Ale chyba pierwsze co muszę zrobić, to Cię przeprosić. Za to ignorowanie Cię przez ostatni czas. Nie jest to do końca moja wina, ale nie miałem tyle odwagi, żeby zrobić coś wbrew woli Twojego brata – zwiesił głowę – Ale wtedy dopiero zrozumiałem jak sam bardzo Cię potrzebuję. Do tej pory nie widziałem potrzeby, by bez powodu kontaktować się z ludźmi. Wizyty u Ciebie wszystko zmieniły, poczułem się potrzebny i co najważniejsze widziałem, że niektórzy nie wybierają samotności, tylko są na nią skazani. Ten wspólnie spędzony czas zmienił mnie... Do tego stopnia, że nawet nie wiem, kiedy zacząłem coś do Ciebie czuć – mężczyzna zbliżył się powoli do Ciebie, jakby bał się, że uciekniesz – Chciałbym być ważny w Twoim życiu.

-Już jesteś – powiedziałaś cicho patrząc na niego – Poprawa mojego stanu... To wszystko dzięki Tobie – patrzył na Ciebie z niedowierzaniem – To przekleństwo, które nadal w małej cząstce we mnie siedzi zostało pokonane przez Ciebie. Przez Twój pocałunek – czułaś, że się zarumieniłaś na samo wspomnienie, więc spuściłaś głowę – przez to, że po prostu byłeś – po Twoim policzku spłynęła łza, w tym samym momencie poczułaś jak chłopak Cię obejmuje.

-Kocham Cię – szepnął prosto do ucha, a ty poczułaś ogromny ból głowy, który sprawił, że ledwo co trzymałaś się na nogach, a z gardła wydobył się przeciągły krzyk.

* * *

Kiedy otworzyłaś oczy do pomieszczenia wpadały pierwsze promienie słońca. Czułaś się wypoczęta i chciałaś się uśmiechać, ale zaraz coś ci się nie zgadzało. Ciepło na Twojej dłoni. Kiedy się poruszyłaś głowa podniosła się z łóżka, na którym spoczywała.

- Wszystko w porządku? - widziałaś zmęczone oczy brata, a wtedy wszystko sobie przypomniałaś.
- Tak. Ale co się stało?
- Długo Cię uspokajaliśmy tamtego wieczora, a kiedy nam się to udało zasnęłaś.
- Długo spałam?
- Trzy dni – popatrzyłaś na niego zdziwiona.
- Gdzie jest Sunggyu?
- Śpi. Siedział z Tobą prawie cały czas. Wczoraj wieczorem cudem z Hoyą wyprowadziliśmy go, żeby się przespał.
- Oppa … - zaczęłaś cicho, a on popatrzył na Ciebie pytająco – Ja … go kocham.
- Wiem – uśmiechnął się – Widzę jak Cię zmienił. Zawdzięczam mu Twój powrót.
- Idź się prześpij Oppa. Musiało Ci być tutaj niewygodnie – powiedziałaś zmartwiona.

Kiwnął głową i wyszedł z pokoju. Ty natomiast wstałaś z łóżka i po skorzystaniu z łazienki ubrałaś się. Postanowiłaś odwdzięczyć się chłopakom za te wszystkie godziny spędzone z Tobą, dlatego skierowałaś się do kuchni, by zrobić im śniadanie, które rozstawiłaś na stole, kiedy skończyłaś. Uśmiechnięta skończyłaś ustawiać też jedzenie na oddzielnej tacy, z którą udałaś się do pokoju lidera. Spał, ale w ubraniu i w niepościelonym łóżku jak gdyby miał gdzieś zaraz wychodzić. Postawiłaś tacę na stolik a sama przysiadłaś na skraju łóżka i delikatnie dotknęłaś policzka mężczyzny, który momentalnie się zerwał zaśmiałaś się cicho. Zajęło mu kilka minut skojarzenie faktów, ale po chwili przytulił Cię mocno i razem położyliście się na jego łóżku.

- Przyniosłam Ci śniadanie – odezwałaś się patrząc na niego.
- Wszytko już dobrze z Tobą? Nawet nie wiesz jak się martwiłem, kiedy zaczęłaś krzyczeć.
- I dlatego nie spałeś prawie trzy dni?
- To Twoja wina – oznajmił poważnie, a ty popatrzyłaś na niego przestraszona – Nic nie mówiąc mnie zaczarowałaś, a teraz słysząc Twój piękny głos tym bardziej się zakocham.

Zarumieniłaś się i ucałowałaś chłopaka w policzek.

- Dziękuję Ci za wszystko.
- Nie masz za co – odparł – za uczucia się nie dziękuje.
- To co mam robić? - popatrzyłaś na niego uważnie.
- Po prostu mnie kochaj – powiedział pewnie.
- Kocham Cię – powiedziałaś cicho – Już, wtedy kiedy mnie pocałowałeś, kiedy ukradłeś mój pierwszy pocałunek – powiedziałaś obruszona.
- I dobrze – odparł – Wszystkie Twoje pocałunki będą należeć do mnie – uśmiechnął się.
- Co to za pewność? - spojrzałaś na niego uważnie.
- Ja swoje wiem. A teraz idziemy spać. Twój chłopak musi być wypoczęty.
- To ja mam chłopaka?
- Nie przeginaj – szepnął Ci do ucha – zaraz Ci to udowodnię – pocałował Cię czule w usta.
- Chyba coś sobie przypominam – zaśmiałaś się.
- Hyung, chodź zobacz, jakie mamy cudowne śniadanie – do pokoju wpadli chłopaki, a wy momentalnie się od siebie oderwaliście, a ty dodatkowo wstałaś z łóżka.
- Oj chyba przeszkadzamy – zaśmiał się Myungsoo.
- Kanapka! – na łóżko lidera z okrzykiem wskoczył Woohyun, a za nim reszta zespołu.

Powrót do rzeczywistości był jeszcze wspanialszy niż Ci się wydawało. Znalazłaś miłość i przyjaciół, którzy zaakceptowali Cię w stanie niemal wegetatywnym, jednak dopiero teraz możesz to w pełni docenić, a co ważniejsze okazać to im.




Przepraszam za błędy, ale chciałam to już wstawić, a nie mam teraz za bardzo czasu na sprawdzanie :)
Życzę wszystkim Wesołych Świąt i dobrej pogody na Lany Poniedziałek.
Liczę oczywiście na Wasze komentarze :)

Troublemaker

6 komentarzy:

  1. Popłakałam się! To chyba najcudowniejszy scenariusz jaki w życiu czytałam!
    Kurcze, z tego byłby niezły film. Dziękuję za życzenia i wzajemnie, wesołych. ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny scenariusz, wzruszający.. Świetnie napisany. *.*
    Nie mogę się doczekać, kiedy otworzysz listę z zamówieniami. ^^
    Tobie również życzę zdrowych, wesołych, rodzinnych świąt. <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Omo to było coś niesamowitego! Genialne, wzruszające, piękne, nie do opisania. <3 Mimo, że wszystkie twoje scen. są świetne to ten powala, ^.^
    Tobie również życzę Wesołych Świat :))
    Powodzenia w dalszym pisaniu, Hwaiting! :** :))

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po prostu genialnie ;-)
    Bardzo bardzo mi się podoba :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero teraz nadrabiam zaległości na Waszym blogu haha ;)
    No więc,Troublemaker...
    Czy jest możliwe,żebyś napisała coś złego? ;D ;)
    Moim zdaniem nie,nie nie! ;)
    Ten scenariusz spodobał mi się tak bardzo,że aż jestem z siebie dumna,że po świętach przysiadłam do blogów haha ;)
    Pisz tak dalej,kochana ;* ;)
    Bo zdobędziesz nie tylko moje czytelnicze serduszko,lecz setek osób więcej ;)

    www.exo-imagines-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite ^^ Popłakałam się - zdecydowanie najlepszy scenariusz jaki czytałam.

    OdpowiedzUsuń