sobota, 19 października 2013

Przesłuchanie ( Shin - CROSS GENE)





Przez ponad rok próbowałaś dostać się do jakiejś wytwórni. Wiedziałaś, że twoje umiejętności nie są wystarczające, więc ćwiczyłaś więcej i więcej. Za każdym razem kończyło się tak samo.  Dziś miałaś kolejne przesłuchanie. Trenowałaś jak szalona przez ostatni miesiąc. Byłaś już tutaj. Dostałaś się nawet, ale wiedziałaś, że było to nieuczciwe.

*wspomnienie*
Podeszłaś podenerwowana do Shina.
- Dlaczego wtrącasz się w moje życie? Ktoś cię o to prosił? – byłaś bardzo wkurzona.
- Chciałem ci tylko pomóc.
- Mówiąc innym, że mnie znasz i dlatego powinni mnie przyjąć? – westchnęłaś. – Nie wtrącaj się. Chcę to zrobić sama! Sama zadbać o swoją przyszłość, uczciwie! Bez twojej pomocy!
*koniec wspomnienia*

Od tamtej pory nie odezwałaś się już do niego.  Nie chciałaś niczego robić nieuczciwie. Wtedy postanowiłaś pracować jeszcze ciężej.

Weszłaś do sali. Jeden z jury od razu cię rozpoznał.

- _____. Wcześniej dostałaś się do naszej wytwórni, ale zrezygnowałaś. Mogę wiedzieć dlaczego wróciłaś?
- Zostałam przyjęta wtedy nieuczciwie. – przyznałaś. – Chciałam się tu dostać z powodu moich umiejętności, a nie dlatego, że znam kogoś z wytwórni.
Wszyscy pokiwali głowami i dali ci znać żebyś zaczęła. Bez wahania rozpoczęłaś występ. Śpiewałaś do jednej z piosenek Sistar, a potem zatańczyłaś do 2ne1 – I’m the best.
- Dziękujemy bardzo. Z tego co widzę twoje umiejętności zdecydowanie się polepszyły. – powiedział jeden z jury. – Zapraszamy na wyniki po 18.
- Dziękuję. - skłoniłaś się i wyszłaś.
Ponieważ miałaś dwie godziny wybrałaś się do pobliskiej kawiarenki. Zamówiłaś małe ciastko i kawę.
- _____...
Uniosłaś wzrok i zobaczyłaś Shina. Próbując go ignorować napiłaś się kawy i spojrzałaś w okno. Usiadł naprzeciwko ciebie.
- ____... Przepraszam. Naprawdę chciałem wtedy tylko pomóc. Nie wiedziałem, że tak bardzo zależy ci na uczciwości.
Mówił to już wiele razy, ale za każdym razem odtrącałaś jego przeprosiny. Brakowało ci w nich czegoś.
- Proszę, nie bądź taka. Czekałem na to spotkanie rok. Przynajmniej wysłuchaj co mam do powiedzenia.
Spojrzałaś na niego.
- To mów. Przecież słucham.
Uśmiechnął się do ciebie lekko.
- Wszystko źle zrozumiałaś… Nie pomogłem ci wtedy, bo byłaś zbyt słaba. Chciałem żebyś była ze mną w wytwórni, ale to nie ma ze sobą nic wspólnego. Wiedziałem, że masz talent, ale potrzebowałaś kogoś kto ci w tym pomoże. Dlatego chciałem żebyś dołączyła do naszej wytwórni, nie dlatego, że się nad tobą litowałem, bo byliśmy przyjaciółmi.
- Oppa… - powiedziałaś cicho, nie patrząc na niego. – Teraz… Byłam dziś na przesłuchaniu.
- Wiem. – uśmiechnął się szerzej. – Słyszałem też, że twoje umiejętności się o wiele poprawiły.
Nic nie powiedziałaś, tylko patrzyłaś na niego w ciszy.
- Wierzę, że tym razem ci się uda. Bez mojej niepotrzebnej pomocy.
Wypiłaś szybko kawę do końca i chciałaś wstać, ale cię zatrzymał.
- Chciałem ci powiedzieć coś jeszcze.
- Mów.
- Nie teraz. Po wynikach przesłuchania. Będę czekał tutaj, więc jak się już dowiesz czy się dostałaś to przyjdź tu.
Skinęłaś głową, chociaż tak naprawdę nie miałaś zamiaru przyjść.
- Będę tu czekać. Aż przyjdziesz, więc nie myśl nawet o tym, żeby mnie olać.
Nic nie mówiąc wyszłaś z kawiarni. Poszłaś do pokoju gdzie mieli ogłosić wyniki. Bardzo się denerwowałaś. Od tego przesłuchania zależało wszystko. Wcześniej postanowiłaś sobie, że jeżeli ci się nie uda, to odpuścisz. Jury weszli do środka.
- _____. – zwrócił się do ciebie przewodniczący. – Twoje umiejętności mimo poprawy nadal pozostawiają wiele do życzenia. Jednak jest w tobie coś, czego u wielu osób nie widzę. Ten sam błysk w oku, co w tamtym roku. Od razu widać u ciebie pasję. Dlatego właśnie chcę zobaczyć czy dasz sobie radę. W tamtym roku zdecydowałaś się nie przyjąć propozycji. Sądzę, że był to dobry wybór, ale jest coś co muszę ci powiedzieć.  Masz rację, rozmawiałem wtedy z Shinem, jednak jego słowa upewniły mnie tylko o twojej determinacji i tym, że jesteś jak diament, który trzeba oszlifować. Myślę, że zrozumiałaś to wtedy omylnie i sądziłaś, że dostałaś się tylko dzięki niemu. Shin nie prosiłby mnie o to, gdyby nie znał twojej wartości. – uśmiechnął się do ciebie. – Gratuluję przyjęcia i zapraszam jutro na 8 rano, aby porozmawiać o szczegółach.
Skłoniłaś się i wyszłaś. Nie wiedziałaś co robić. Przez cały czas myślałaś, że to jego zasługa, ale się myliłaś. Dostałaś się tam uczciwie, a co gorsza zraniłaś uczucia osoby, która była ci bardzo bliska. Bez zastanowienia pobiegłaś do kawiarni, gdzie miał czekać na ciebie chłopak.
- Oppa! Chodź ze mną na chwilę. – powiedziałaś zdyszana i wyprowadziłaś go na zewnątrz.
Zatrzymałaś się dopiero w ustronnym miejscu, gdzie nie musieliście się martwić, że ktoś was usłyszy czy zobaczy.
- Tak mi przykro Oppa… - zaczęłaś i mimowolnie się rozpłakałaś. – Powiedziałam ci tyle niepotrzebnych rzeczy i nie chciałam słuchać twoich wyjaśnień. Na dodatek ignorowałam cię przez tak długi czas.
Chłopak przyciągnął cię do siebie i przytulił.
- Nie szkodzi _____. Ważne, że w końcu mnie wysłuchałaś i uwierzyłaś. – wytarł delikatnie twoje łzy. – Ale nie ignoruj mnie już więcej, nie zniosę tego.
Skinęłaś głową i spojrzałaś na niego, uśmiechając się przy tym.
- Dostałam się Oppa. Udało mi się.
- Oczywiście. W końcu dużo się poprawiłaś od poprzedniego razu.
- Dziękuję. Za to, że mimo wszystko nadal we mnie wierzyłeś.
- To dlatego, że wiem jaka jesteś. Zawsze dawałaś z siebie wszystko, dlatego musiałaś się dostać, nie było innego wyjścia. – potargał twoje włosy z uśmiechem na ustach. – Od dziś za karę będziesz mi codziennie robiła śniadanie!  - zaśmiał się.
- O nie! – walnęłaś go lekko w ramię.
Resztę dnia spędziliście na wspólnym wspominaniu.

~ Angel

P.S. Jeżeli dużo osób będzie za drugą częścią to postaram się coś napisać, bo krótki wpis i moim zdaniem lekki niedosyt ^^

P.S.2 - zapraszam do zakładki "AKTUALNOŚCI". Tam będą podawane wszystkie informacje na bieżąco i tam możecie pisać komentarze typu "kiedy będzie następny scenariusz". 

8 komentarzy:

  1. Awww. To serio jest słodkie.
    Durga część! Stanowczo.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. słodziutkie, koniecznie druga cześć

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na drugą część <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie słodziutkie <3 Musi być druga część ! : d /Rin

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem (a w zasadzie napiszę) zupełnie szczerze - nie jestem ekspertem w pisaniu w ogóle, a scenariuszy tym bardziej, ale wydaje mi się, że nawet ta ich forma, która wyewoluowała z fasynacji koreańskimi artystami muzyki popularnej nie może ograniczać się wyłącznie do opisania potencjalnie słodkiej sytuacji. Owszem, powstają głównie po to, żeby czytelnik (czy może raczej czytelniczka, nie oszukujmy się - dobrze wiemy, że to wszystko dla nas, a panowie na takie rzeczy nawet okiem nie rzucą) mógł "znaleźć" się w ciągu fikcyjnych zdarzeń o opcjonalnym prawdopodobieństwie, ale mimo wszystko, nie wydaje mi się, aby to mogło być zwyczajne omówienie, nakreślenie całego tła w kilku zdaniach i zaledwie nieco ich więcej poświęcenie na opis teraźniejszości. Nie chcę w żadnym wypadku powiedzieć, że powyższy scenariusz jest źle napisany - ale mógłby być dużo lepszy, gdyby wszystko nie było w nim papierowe. Trudno wczuć się w bohaterkę, chociaż narrator mówi, że to powinnam być ja, powinnam żyć życiem dziewczyny powołanej do życia przez autorkę tekstu. Słowa, które padają z ust postaci, nie brzmią wiarygodnie, dialogi są banalne - można by je wepchnąć do pustego pomieszczenia i w ogóle go nie zapełnić. Być może to ja po prostu nie rozumiem estetyki tego typu scenariuszy - bo już wspominałam, że nie czuję się ekspertem ani nawet średnio-zaawansowanym laikiem w pisaniu rzeczy wszelakich. Chciałabym tylko zauważyć, że tekst jest słodki, ale przede wszystkim naiwny jak cały zastęp przedszkolaków na wycieczce krajoznawczej na plac zabaw. Ma pewien urok, jednak to nie wystarczy, żeby był dobry. Nie potrafię uwierzyć w rzeczywistość, gdzie przesłuchania do wytwórni muzycznych w Korei (dobrze wiemy, że to jest biznes śliczny i przecudowny, ale tylko przed kamerami) są klepaniem po główce i zwracaniem uwagi na to, że trainee nr. 81290412485 był już na audiencji w zeszłym roku, i hej! Ona jest dużo lepsza! I taka uczciwa... czy ona na pewno urwała się z rzeczywistości? I czy tacy chłopcy, którzy czekają na swoje słodkie, obrażone nie wiedzieć czemu księżniczki całymi miesiącami, czy oni naprawdę istnieją?
    Niepokoi mnie również konstrukcja niektórych zdań, jak i sam zapis retrospekcji. Te wtrącenia, które mają mnie upewnić w przekonaniu, że teraz będzie fragment z przeszłości, wyjaśnienie obecnej sytuacji, wytrącają z ciągłości i rytmu. Ni to narrator, ni to didaskalia... być może jest to element tej wariacji na temat scenariuszy - jeżeli tak, proszę się nie gniewać za te słowa, bo zupełnie nie pojmuję owego gatunku i mogę świecić rażącymi brakami co do wiedzy o jego formie.
    Mam nadzieję, że komentarz ciut dłuższy niż dwa zdania nie jest nie na miejscu. Pozdrawiam cieplutko~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinie. Powiem szczerze, że tak mniej więcej właśnie się pisze scenariusze. Czytałam dużo po polsku i po angielsku i zazwyczaj właśnie, jeżeli chce się dodać strącenie z przeszłości pisze się je w ten sposób. Normalnie nie dodaję tego typy wspomnień, ale tu musiałam trochę "naprowadzić" na sytuację.
      Co do tego, że nie jest to związane z rzeczywistością - no niestety scenariusze nie są związane z rzeczywistością. Tworzą (można powiedzieć) wyimaginowany świat w którym osoba czytająca wciela się w postać - wszystko zazwyczaj jest kolorowe i zbyt zaróżowiałe i tego się trzymam. Jest to głupkowate itd. Oczywiście bywają wyjątki jak np. Scenariusz z Zico - który właściwie napisałam w formie listu.
      Z tego tutaj nie jestem do końca zadowolona, bo niestety ostatnio mam dużo nauki, więc robiłam to na szybko - dlatego też zaproponowałam drugą część, która by pociągnęła wątek i bardziej wyjaśniła sytuację.
      Co do tego show biznesu. - cóż zgodzę się, że jest dużo kandydatów itd. Jednak czasami jednak i jury są w stanie zapamiętać pojedyncze jednostki. Tu chodziło raczej o to, że mimo, że bohaterka nie jest jakoś super utalentowana to widać w niej potencjał, który po prostu jeden z jury zapamiętał i dzięki temu zapamiętał też ją.
      Jeżeli chodzi o to, że trudno się wczuć w bohaterkę - to całkowicie to rozumiem. W tym scenariuszu (i jak zapewne w wielu innych) nie nakładałam wielkiej wagi do uczuć bohaterki, tego co myśli i jak się czuje w danym momencie. Tu się przyznaję bez bicia, że to też moja wina, bo trudno jest mi o tym pisać, żeby dobrze to ująć - dlatego jeżeli uważam, że nie jest to zbyt potrzebne przy scenariuszach tego typu (słodkich itd.) to po prostu nie rozpisuję tego tak bardzo.
      Nie wiem czy coś ominęłam, więc jak coś pisz ^^
      ~ Pozdrawiam

      Usuń
  6. Tęskniłam za waszymi scenariuszami <3
    Jest super! ;3

    OdpowiedzUsuń