Nowe życie (Taeyang - BigBang)
Uważałaś się za pechowca, a za
jedyny w życiu sukces Twojego 4 letniego syna Kamila. Reszta to
pasmo niepowodzeń i nieszczęść. Wiedziałeś, że wina leży
częściowo po Twojej stronie przez Twoje decyzje, ale dzięki nim na
świat przyszedł Twój największy skarb.
Zaszłaś w ciążę przed swoją
osiemnastką, co spowodowało, że Twój świat wywrócił się do
góry nogami. W sumie nie tylko Twój, ale ojca Twojego synka
również. Przez około półtora roku nie przypominaliście rodziny.
Ty mieszkałaś w domu rodziców znosząc ciągłe wypominania, a
Twój chłopak w domu dziadków, którzy go wychowywali. Kiedy nastał
dzień ślubu myślałaś, że będzie lepiej, jednak dopiero wtedy
poznałaś prawdziwą twarz chłopaka. Codzienne awantury,
przepychanki. Zdarzało się, że chłopak Cie uderzył. Kochałaś
go i wszystkie takie incydenty tłumaczyłaś stresem w pracy. Do
czasu. Pewnego dnia Twój mąż podniósł rękę na małego Kamila.
Wtedy wiedziałaś, że miarka się przebrała. Spakowałaś rzeczy i
wróciłaś do domu rodziców.
Kolejne miesiące były dla Ciebie
serią kolejnych upokorzeń. Nie dość, że młodo zaszłaś w
ciążę, to w wieku 21 lat rozwodziłaś się. W miejscu, gdzie
mieszkałaś było to nie do pomyślenia. Jednak mimo wielu
nieprzychylnych opinii wokół Ciebie miałaś wsparcie w osobie,
której nie znałaś w prawdziwym życiu. Był nim Twój przyjaciel
internetowy, z którym prowadziłaś już jakiś czas konwersację.
Wiedział on o Twojej trudnej sytuacji.
Chciał Ci pomóc, więc nawet zaoferował, byś przyjechała do jego
kraju wraz z synkiem. Ty zawsze odmawiałaś, choć czasami chciałaś
rzucić wszystko i wyjechać. Nie miałaś jednak pieniędzy na kupno
biletów, co było jednym z powodów, dla których cały czas
pozostawałaś w kraju. Prawdą było też, że obawiałaś się, że
osoba po drugiej stronie nie jest tym za kogo się podaje. Mimo to
zaufałaś temu człowiekowi i opowiedziałaś o całym swoim życiu.
Ostatnimi czasy coraz poważniej
myślałaś o wyjeździe, ponieważ kłótnie z Twoimi rodzicami
zaczęły Cię przerastać. Podczas kolejnej spowodowanej oczywiście
ich docinkami doszło do tego, że dali Ci 500 złotych i kazali się
wynosić. Była zima, a ty z torbami i synkiem wylądowałaś na
ulicy. Wtedy już wiedziałaś, że nie masz wyjścia i musisz
zaryzykować. Skierowałaś się do najbliższej kawiarenki, gdzie
był dostęp do internetu. Chciałaś jak najszybciej skontaktować
się z przyjacielem. Miałaś szczęście, gdyż był akurat
dostępny. Opowiedziałaś wszystko chłopakowi,
no co okropnie się zdenerwował i wręcz rozkazał wsiąść do
pierwszego samolotu prowadzącego do Korei, skąd pochodził. Obiecał
jak najszybciej załatwić bilety i za moment ją powiadomić.
Wszystko odbyło się bez większych
przeszkód. Już kilka godzin później razem z Kamilem
przechodziliście przez odprawę, by zacząć nowe, lepsze życie.
Wiedziałaś to, bo nic gorszego nie mogło Cię już spotkać.
* * *
Wysiadłaś z samolotu z synem na
rękach. Niepewnie rozglądałaś się po poczekalni pełnej ludzi.
Zdałaś sobie sprawę, że nie masz pojęcia jak wygląda Twój
przyjaciel. Twoją uwagę przykuło dwóch Koreańczyków, którzy
patrzyli na Ciebie i zawzięcie o czymś rozmawiali powoli zbliżając
się w Twoim kierunku.
- Mówię Ci to na pewno ona – odezwał
się po angielsku wyższy brunet.
- Nie jestem pewny – zawahał się
wyższy.
- Dlaczego nie dałeś jej swojego
zdjęcia, albo czemu ty nie masz jej zdjęcia. Co ja z Tobą mam –
pokręcił oburzony głową, po czym podszedł do Was – Ty jesteś
____ ? - zwrócił się do Ciebie.
- Tak – odparłaś patrząc na niego.
- Widzisz, mówiłem Ci – zwrócił się do swojego towarzysza –
Jestem Seungri, a jego to już znasz - powiedział beztrosko.
- _____ - przedstawiłaś się - to mój syn Kamil.
- Miło mi Cię poznać. Ciebie również
– zwrócił się do chłopczyka, który od razu chwycił go za rękę
– No to chodź pogadamy sobie - powiedział wesoło Koreańczyk.
Stałaś i patrzyłaś na nowego
znajomego i swojego syna.
- Jak się czujesz? - usłyszałaś dość
blisko siebie głos. Odwróciłaś się i przestraszyłaś, bo
strasznie blisko Ciebie znajdował się mężczyzna.
- Ach.. A.. - jąkałaś się, no co on
się zaśmiał.
- Takie robię wrażenie na ludziach? Jestem Taeyang. Do tej chyba nie wspomniałem jak mam na imię.
- _____ - przedstawiłaś się – Jakoś
ogólnie mało o sobie mówiłeś – stwierdziłaś.
- Jakoś tak wyszło – odparł z
uśmiechem – Może się zbierajmy powoli – zaproponował –
Przez kilka dni pomieszkacie u mnie a potem coś pomyślimy –
poinformował, na co skinęłaś głową.
Odnaleźliście Wasze bagaże, które
zabrał Seungri, natomiast drugi z Koreańczyków wziął na ręce
Twojego syna, który miał bardzo dobry humor. Skierowaliście się
wyjścia z lotniska przed którym czekał samochód.
Po krótkiej podróży auto zatrzymało
się. Razem z synkiem wysiedliście a zaraz za Wami obaj Koreańczycy.
Wnieśli do mieszkania torby, po czym wyższy pożegnał się
tłumacząc, że jeszcze musi coś załatwić.
Mieszkanie było dość przestronne i
elegancko urządzone. Kuchnia, dwa pokoje, łazienka i salon
połączony z jadalnią.
- Czujcie się jak u siebie –
powiedział, po czym zaniósł torby do Twojego tymczasowego pokoju,
który będziesz dzieliła razem z synem.
- To ja może coś ugotuję –
zaproponowałaś, gdy weszłaś do salonu, w którym bawili się
Taeyang z Twoim dzieckiem. Nawet nie zwrócili na Ciebie uwagi, tak
byli pochłonięci próba dogadania się. Ruszyłaś więc do kuchni,
gdzie wzięłaś się za zrobienie czegoś do zjedzenia.
* * *
Po późnym obiedzie Twój synek
zasnął, a ty usiadłaś na kanapie. Po chwili dosiadł się do
Ciebie Twój przyjaciel.
- Dziękuję Ci – zaczęłaś rozmowę.
- Naprawdę nie dziękuj. Nie mógłbym
żyć z myślą, że coś Wam mogłoby się stać. Tym bardziej
wyklinałbym siebie, że ci nie pomogłem znając tą okropną
historię. Poza tym nie darowałbym sobie, gdybym nie poznał Cię
osobiście – uśmiechnął się.
- Ale jak ci się mogę odwdzięczyć? -
zapytałaś. Nie lubiłaś mieć długów u ludzi, więc od razu
starałaś się myśleć nad sposobem odwdzięczenia się.
- Na razie o tym nie myśl – odparł tym samym kończąc ten temat.
Resztę wieczoru przegadaliście.
Poznawaliście się i mimo że po raz pierwszy widzieliście się na
żywo to czułaś się przy nim swobodnie. Jak nigdy dotąd. Do tego
strasznie dużo mu zawdzięczałaś.
* * *
Czas mijał bardzo szybko. Nim się
obejrzałaś mieszkałaś już w Korei pół roku, ale nadal nie
wyprowadziłaś się z mieszkania Taeyanga. Stwierdził, że lepiej
będzie, jeśli zostaniesz dłużej do lepszego poznania języka i
uzbierania większej ilości pieniędzy. Znalazłaś pracę w
kwiaciarni. Może koksów nie zarabiałaś, ale miałaś jakieś
pieniądze dla siebie i Kamila. Taeyang uparł się i nie chciał od
Ciebie pieniędzy za to, że mieszkałaś u niego, dlatego mogłaś
odkładać każdego miesiąca jakąś sumę pieniędzy.
Kiedy ty byłaś w pracy Twoim synkiem
zajmowała się mama Twojego przyjaciela, która podczas jednej ze
swoich niezapowiedzianych wizyt po Twoim przyjeździe poznała Cię i
Kamila. Bardzo Was polubiła co Cię ucieszyło. Sama nawet
zaproponowała opiekę na Twoim synkiem, dzięki czemu mogłaś
znaleźć pracę bez potrzeby zatrudniania opiekunki.
- Wróciłam – krzyknęłaś wchodząc
do domu.
Tak, nazywałaś to miejsce domem i im
bardziej myślałaś o wyprowadzce Twoje serce cierpiało. Nie
chciałaś sama przed sobą przyznać, że zależy Ci na przyjacielu.
- Mamo – przybiegł do Ciebie Twój
syn z uśmiechem a twarzy.
Musiałaś tez przyznać, że i on
przez pobyt tutaj strasznie się rozwinął. Podłapał koreańskie
słówka i mimo że nie znał znaczenia wszystkich staraliście się
z Taeyangiem, by je poznał. Miał w sobie dużo energii i jeszcze
więcej uśmiechu na twarzy. Jeszcze, gdy byliście w Polsce był
strasznie cichy i strachliwy, natomiast po przyjeździe tutaj
zamienił się w małego diabełka.
Udaliście się do salonu, gdzie
siedziała mama Taeyanga z uśmiechem na twarzy. Rozwój Twojego syna
to przede wszystkim zasługa tej kobiety, która poświęciła mu
mnóstwo swojego czasu i babcinego ciepła, którego nigdy nie
dostał. Ukłoniłaś się jej.
- Mamo! Babcia chciałaby mnie zabrać
na noc do siebie – klasnął w dłonie uradowany.
- Ale nie chcemy robić Ahjummie
kłopotów – powiedziałaś spokojnie.
- Daj spokój ____. To moja propozycja.
Już dawno mu to obiecałam. Po za tym przywiozę go jutro przed
dziewiątą – wtrąciła kobieta.
- Tak bardzo chcesz jechać? -
zapytałaś.
- Ne! - wykrzyknął.
Przez to, że był Twoim oczkiem w
głowie nie potrafiłaś mu odmówić, dlatego też po chwili
chłopiec udał się do swojego pokoju po najpotrzebniejsze zabawki,
a ty za nim, by spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
Gdy Kamil próbował sam nakładać
buty mama Twojego przyjaciela podeszła do Ciebie.
- Wiesz, że w pełni akceptuję Cię i
Twojego syna. Naprawdę chciałabym, aby mój syn był szczęśliwy.
A bez Ciebie to niemożliwe. Odważ się, naprawdę warto. To
wszystko widać w Twoich... Waszych oczach – uśmiechnęła się i
zwróciła do chłopca – Jesteś gotowy?
- Ne – podbiegł do Ciebie, by
przytulić na pożegnanie. Ty jeszcze poprawiłaś mu kurtkę, po
czym wyszli zostawiając Cię z natłokiem myśli.
* * *
Siedziałaś na kanapie w salonie
oglądając film, a raczej próbując, bo cały czas zastanawiałaś
się nad słowami Ahjummy, przez co nie zauważyłaś, że Taeyang
wrócił do domu.
- Wszystko w porządku – ukucnął
przed Tobą i pomachał ręką przed oczami.
- Ach.. Ne, ne – uśmiechnęłaś się.
– Jesteś głodny? Na pewno zaraz coś przygotuję.
Wstałaś szybko z kanapy i udałaś
się do kuchni. Zdecydowałaś się na spaghetti, które wykonywało
się bardzo szybko.
- Gotowe – zawołałaś, kiedy już
wszystko przygotowałaś, po czym odwróciłaś się by ruszyć z
powrotem do salonu. Jednak nie zrobiłaś ani kroku, ponieważ w
drzwiach stał Twój przyjaciel z bukietem czerwonych róż.
Patrzyliście na siebie w ciszy.
- Nie umiem mówić o swoich uczuciach,
ale wiedz, że nie chcę byś była dla mnie tylko przyjaciółką.
Zależy mi na Tobie i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie i Kamila
– powiedział to bardzo szybko, a ty patrzyłaś na niego zdumiona,
kiedy wyjmował pudełeczko z pierścionkiem. Prześlicznym
pierścionkiem. Patrzył na Ciebie niepewnie, a w kącikach Twoich
oczu pojawiły się łzy.
- Pabo, wstań – powiedziałaś z
uśmiechem.
- Nie płacz – momentalnie pojawił
się przy Tobie, by otrzeć z Twoich policzków łzy. Znajdował się
tak blisko Ciebie, że zrobiło Ci się gorąco.
- Daj te kwiaty – przerwałaś ciszę,
by wybrnąć z tej bliskości. Znalazłaś wazon, w który wstawiłaś
rośliny, po czym postawiłaś go w salonie.
- Nie uciekaj ode mnie. Zrobiłem coś
źle? - podszedł do Ciebie.
- Aniyo – powiedziałaś cicho. Mimo
że też coś do niego czułaś to musiałaś przyznać, że
obezwładnił Cię strach.
- Kocham Cię – powiedział be
wahania, po czym delikatnie Cię pocałował. Nie wiedziałaś co się
dzieje, bo wokół Ciebie wszystko wirowało. Jednak odwzajemniłaś
pocałunek.
Gdy oderwaliście się od siebie
chłopak popatrzył na Ciebie niepewnie.
- Zostaniesz ze mną? - zapytał po raz
drugi.
- Uwielbiam Twój uśmiech – szepnął
Ci do ucha, gdy postawił na podłogę.
Zarumieniłaś się na te słowa.
Taeyang usiadł na kanapie, po czym pociągnął Cię za sobą.
Wtuliłaś się w niego.
- Kocham Cię – szepnął do ucha –
I będę to powtarzał każdego dnia – zamilkł na chwilę –
Nawet nie wiesz jak ucieszyłem się, że do mnie przyjedziecie.
Wtedy chciałem Cię poznać, bo zaimponowałaś mi. Podziwiłem Cię,
że w tak młodym wieku ty już miałaś dziecko i byłaś po
rozwodzie. Kiedy tu zamieszkałaś traktowałem Cię jak
przyjaciółkę, ale z czasem zacząłem coś do Ciebie czuć.
Potrzebowałem Twojej osoby obok, kiedy Cię długo nie widziałem,
tęskniłem. Za Tobą, Twoim uśmiechem. Nawet Twój syn ukradł moje
serce. Nawet nie wiem kiedy zacząłem myśleć o nim jak o swoim
dziecku. Kocham Waszą dwójkę i nie zniosę dnia bez Waszego
towarzystwa.
Patrzyłaś w jego oczy, które
pokazywały tyle uczuć.
- Kocham Cię – powiedziałaś.
Chłopak uśmiechnął się nakładając
Ci pierścionek na palec, po czym pocałował.
Obudziłaś się w nie swoim pokoju.
Przypomniałaś sobie wczorajsze wydarzenia i rozejrzałaś. Był to
pokój Twojego narzeczonego.
- To był sen, czy jawa? - zapytałaś
samą siebie.
-Jawa – usłyszałaś głos przy
uchu, po czym poczułaś lekkie muśnięcie ust na policzku.
Zarumieniłaś się lekko. Wczoraj
wieczorem chłopak nie chciał Cię nigdzie puścić, więc po
krótkim prysznicu i ubraniu się w pidżamę weszłaś do jego
sypialni. Czułaś się trochę niezręcznie, ale chłopak szybko
zagonił Cię pod kołdrę, po czym mocno przytulił kładąc się
obok. Poczułaś się wtedy po prostu bezpieczna jak nigdy dotąd.
Mogłaś spać spokojnie, gdy on był obok.
Odwróciłaś głowę w jego stronę
przypatrując się jego oczom, gdy drzwi do pokoju otworzyły się i
wpadł do niego Twój syn.
- Wróciłem – wykrzyknął i wpadł
do łóżka pomiędzy Was.
- Jak było? - zapytał Taeyang.
- Babcia jest świetna – odparł z
ekscytacją – Mamo! To ja będę miał swój pokój – zapytał
rozbrajająco, na co zmierzwiłaś mu włosy.
-Pewnie, że tak – odparł Twój
narzeczony.
-Odlot! - zawołał – A teraz
wstawiajcie idziemy na spacer!
Była niedziela i jak co tydzień Kamil
namawiał któreś z Was na spacer, który zawsze kończył się na
kilkugodzinnym pobycie na placu zabaw.
-Tylko się przebiorę – odparłaś.
-Tylko szybko mamo. Będę czekał w
salonie – poinformował i wyszedł z pokoju, by po chwili jeszcze
zajrzeć – Kiedy będę miał braciszka? - ulotnił się nie
czekając na odpowiedź.
Zrobiłaś się cała czerwona, no co
Taeyang uśmiechnął się.
-Ja to bym nie miał nic przeciwko,
żeby i tą jego zachciankę spełnić – powiedział zawadiacko, na
co uderzyłaś go lekko w ramię – Spokojnie przekonam Cię,
że to dobry pomysł.
-Ja tu czekam i nie mówiłem, że
macie się starać od razu – oznajmił z powagą Twój syn, po czym
roześmialiście się
Wszystko było na swoim miejscu. Miałaś obok siebie cały swój świat, nie potrzebowałaś niczego więcej.
Mój pierwszy opublikowany scenariusz. Mam nadzieję, że się choć trochę spodobało. Liczę na jakieś komentarze :)
Genialny, oby następne też takie były. :D Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńŚwietny! Bardzo mi się podoba. ;D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego!. Życzę weny <33
witaj jak lubisz muzykę k-pop/gotycki metal czy wogole muzykę zapraszam na różne nowinki ciekawostki ;) www.nectra.blogspot.com a jak cię ciekawi pielęgnacja włosów na mój paroletni blog www.haiirmania.blogspot.com Odwdzięczę się jak będzie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńŁoł ten scenariusz był niesamowity :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :P
Przeczytałam to chyba nie oddychając. Jestem pod wrażeniem, chce więcej, czekam! Życzę, prze ogromnej weny, jakby brakło i czasu ;)
OdpowiedzUsuńPS: Mądry chłopak jak na hmm jeśli dobrze liczę cztero-pięciolatka XDD
Świetny. Taki prawdziwy bez żadnych wymyślnych historii. Życzę ci dużo weny
OdpowiedzUsuń