Droga _____
Obiecałem sobie, że w listach będę cię informować jak przebiega moje życie. Mimo iż wiem, że obserwujesz mnie, tam z góry, chcę ci wszystko opowiedzieć własnymi słowami.
Obiecałem sobie, że w listach będę cię informować jak przebiega moje życie. Mimo iż wiem, że obserwujesz mnie, tam z góry, chcę ci wszystko opowiedzieć własnymi słowami.
Pisząc do mnie
opisałaś swoją chorobę, którą ja pominąłem w poprzednim liście. Wtedy nie byłem
jeszcze na to gotowy. Chciałem pamiętać tylko te dobre chwile i na razie nie wspominać
tych ostatnich, tragicznych. Dziś minęły już dwa lata i spokojnie mogę
stwierdzić, że w końcu dorosłem, żeby porozmawiać o tym z tobą.
Dużo się zmieniło od tamtego czasu… Jednak chciałbym ci powiedzieć, jak ja widziałem przebieg twojej
choroby.
To było nagłe… Byliśmy wtedy na placu zabaw i świetnie się bawiliśmy.
Opowiadałaś o swoim dzieciństwie, a ja o swoim. Wyglądałaś jak zawsze – pełna
energii, uśmiechnięta, żadnych oznak jakiejkolwiek choroby. Ale nagle upadłaś
na podłogę… Nie wiedziałem wtedy co się dzieje. Przestraszyłem się okropnie.
Wołałem cię, ale nie odpowiadałaś. Natychmiast zadzwoniłem po karetkę. Po
kilkunastu minutach byliśmy już w szpitalu i wtedy okazało się, że pierwsze
symptomy choroby się pojawiły. Musiałaś zostać w szpitalu i miałaś całkowity
zakaz opuszczania jego terenu.
Zaczął się najgorszy koszmar w naszym życiu…
Z dnia na dzień było coraz gorzej. Widziałem powoli jak tracisz siły. Początkowo próbowałaś wszystko robić sama i prosić mnie tylko, o naprawdę ważne rzeczy, ale z czasem nawet najłatwiejsze czynności były dla ciebie trudnością. Nie chciałem zostawiać cię na pastwę pielęgniarek. Były wakacje, miałem dużo wolnego, dlatego nic nie przeszkadzało mi w tym, abym zamieszkał z tobą, w jednym ze szpitalnych pokoi. Chciałem ci pomagać, być przy tobie. Wiem, że czasem miałaś gorsze dni. Całkowicie to rozumiałem i nie winiłem cię za to. Kiedy płakałaś, próbowałem cię pocieszyć.
Twój każdy uśmiech był na wagę złota, ponieważ z tak pogodnej dziewczyny, stałaś się bardzo zamkniętą w sobie, cierpiałaś po chichu.
Z dnia na dzień było coraz gorzej. Widziałem powoli jak tracisz siły. Początkowo próbowałaś wszystko robić sama i prosić mnie tylko, o naprawdę ważne rzeczy, ale z czasem nawet najłatwiejsze czynności były dla ciebie trudnością. Nie chciałem zostawiać cię na pastwę pielęgniarek. Były wakacje, miałem dużo wolnego, dlatego nic nie przeszkadzało mi w tym, abym zamieszkał z tobą, w jednym ze szpitalnych pokoi. Chciałem ci pomagać, być przy tobie. Wiem, że czasem miałaś gorsze dni. Całkowicie to rozumiałem i nie winiłem cię za to. Kiedy płakałaś, próbowałem cię pocieszyć.
Twój każdy uśmiech był na wagę złota, ponieważ z tak pogodnej dziewczyny, stałaś się bardzo zamkniętą w sobie, cierpiałaś po chichu.
Z listu wywnioskowałem, że myślałaś iż jest to dla mnie
trudne. Wręcz przeciwnie, cieszyłem się, że mogę się tobą opiekować, a ty mnie
nie odpychasz.
Nie mogłem jednak patrzyć jak cierpisz. Myślałem, że wiem
kogo wtedy potrzebowałaś. Mimo iż nie chciałem cię zostawiać sądziłem, że tak
będzie lepiej.
Zmobilizowałem się, chociaż było to cholernie trudne i
zadzwoniłem do Hongkiego. Opowiedziałem mu o wszystkim. O tym, że nie byliśmy
parą, że jesteś chora i właśnie w tym momencie go potrzebujesz. Tak myślałem…
Byłem pewien, że to on doda ci sił. Miałem nadzieję tylko, że będę mógł cię
czasem widywać.
Jeszcze tego samego dnia Hongki przyjechał do szpitala.
Zmierzyłaś mnie wzrokiem, omal nie zabijając i przez chwilę pomyślałem że
wróciła stara ____. Niemal natychmiast podszedł do ciebie i przytulił,
odwzajemniłaś jego uścisk. Uśmiechnąłem się, widząc jak ty to robisz. To
nie był fałszywy uśmiech i mimo, że był smutny to naprawdę się cieszyłem…
Ponieważ ty byłaś szczęśliwa.
Resztę dnia czekałem, włócząc się na korytarzu. Minęły dobre dwie godziny, zanim Hongki
wyszedł. Zaczepił mnie i wyjaśnił, że nie chcesz jego pomocy. Szybko pobiegłem
do pokoju, ponieważ byłem pewien, że przyjmiesz jego pomoc. Nie chciałaś
odpowiadać na moje pytania, powiedziałaś tylko, że chcesz żebym ja się tobą
opiekował. Radość mieszała się z wtedy niepewnością. Nie rozumiałem, dlaczego to
robisz. Dowiedziałem się, dopiero kiedy przeczytałem twój list.
Najgorszy był dzień, kiedy wybłagaliśmy wyjście na spacer na
zewnątrz, ale nadal na terenie szpitala. Prowadziłem cię na wózku, wszystko było w
porządku. W końcu, tak jak kiedyś, uśmiechałaś się. Byłaś szczęśliwa, słysząc
śpiewanie ptaków, odgłos wiatru. Promienie słoneczne lekko oświetlały twarz i
znowu wyglądałaś tak jak dawniej. Ten jeden, ostatni dzień widziałem cię
szczęśliwą. Kiedy wróciliśmy do Sali, twój nastrój nagle się pogorszył.
Przestałaś się uśmiechać i zaczęłaś majaczyć o śmierci. Próbowałem cię uspokoić.
Przytulałem, głaskałem po głowie jak małe dziecko. Powoli się ustabilizowało.
Zasnęłaś….
W tym dniu coś we mnie pękło. Nie mogłem patrzyć jak
cierpisz i to z każdym dniem coraz bardziej. To mnie przerażało. Myśl, że mogę
cię stracić, była przerażająca. To było dla mnie gorsze niż koniec świata,
gorsze niż każde złe wiadomości które słyszę.
Bałem się….
Bałem się zostawić cię chociażby na sekundę.
Bałem się zostawić cię chociażby na sekundę.
Ale tej nocy wyszedłem na korytarz i potajemnie płakałem.
Chciałem ten raz wyrzucić z siebie wszystko, aby na następny dzień móc znowu
się do ciebie uśmiechać. Nie chciałem żebyś na to patrzyła. Jak się później
okazało, jednak mnie widziałaś.
Następne tygodnie szły jak zazwyczaj. Czasami ktoś cię
odwiedzał, ale ty nie chciałaś nikogo widzieć. Chyba czułaś, że zbliża się twój
koniec…
Dzień przed śmiercią zachowywałaś się bardzo dziwnie. Nagle
zaprosiłaś do siebie wszystkich i chodź udawałaś, że czujesz się świetnie, ja
wiedziałem, że tak nie jest.
To było twoje pożegnanie z nimi... Widziałem jak potajemnie wycierałaś łzę, kiedy
wychodzili, a potem patrzyłaś, stęsknionymi oczami, na nich przez okno.
Co mnie najbardziej zdziwiło tego dnia było to, że
poprosiłaś mnie, bym tej nocy spał z tobą. Zgodziłem się bez żadnych
sprzeciwów. Całą noc się do mnie przytulałaś, a przed zaśnięciem pocałowałaś
mnie w usta.
To było coś niesamowitego.
Pierwszy raz mnie pocałowałaś…
Pomyślałem sobie, że to musiało mi się przyśnić, ale może to dlatego, że ostatnio bardzo dziwnie się zachowujesz. Jak później jednak się okazało, ty kochałaś mnie cały czas, a ja głupi myślałem, że nadal kochasz Hongkiego.
Pierwszy raz mnie pocałowałaś…
Pomyślałem sobie, że to musiało mi się przyśnić, ale może to dlatego, że ostatnio bardzo dziwnie się zachowujesz. Jak później jednak się okazało, ty kochałaś mnie cały czas, a ja głupi myślałem, że nadal kochasz Hongkiego.
Tej nocy obudziłem się około trzeciej, słysząc twoją
aparaturę…
Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony i niemal natychmiast zacząłem wołać o pomoc. W tym czasie nachyliłem się w twoja stronę, i sprawdziłem puls. Wyczułem go… Ale nie oddychałaś.
Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony i niemal natychmiast zacząłem wołać o pomoc. W tym czasie nachyliłem się w twoja stronę, i sprawdziłem puls. Wyczułem go… Ale nie oddychałaś.
Lekarze zjawili się niemal natychmiast. Próbowali ci pomóc.
A ja stałem pod ścianą jak wryty. Nawet nie wiem kiedy, zaczęło robić mi się
słabo. Ledwo co słyszałem pojedyncze słowa lekarzy „Puls słabnie” , „Tracimy ją”.
Świat zaczął wirować i zanim zemdlałem, usłyszałem tylko ciągły dzwięk, który
oznaczał tylko jedno…
Umarłaś…
Nie było cię…
Ból…
Ten niesamowity ból, który przenikał moje serce kiedy cię
straciłem…
Nie możesz sobie jego wyobrazić…
To była najokropniejsza rzecz jaką przeżyłem…
To tak jakby ktoś powoli wbijał, w każdą cząstkę ciała, kawałki szkła – wolno, wiercąc nimi, tak aby bolało cię jeszcze bardziej.
Nie możesz sobie jego wyobrazić…
To była najokropniejsza rzecz jaką przeżyłem…
To tak jakby ktoś powoli wbijał, w każdą cząstkę ciała, kawałki szkła – wolno, wiercąc nimi, tak aby bolało cię jeszcze bardziej.
Nie pamiętam dokładnie twojej śmierci… Tylko ten ból… A
potem już nic, ponieważ zemdlałem.
Dziś siedzę pisząc ten list i nadal czuję ten ból. Nie, wcale
nie płaczę ze smutku, to zły szczęścia, ponieważ wiem, że tak gdzie jesteś, ja
też kiedyś tam będę.
Szczerze chciałem napisać ten list, aby pochwalić się tobie
nową nowiną, którą dziś usłyszałem.
Moja dziewczyna – Hani – jest w ciąży. Pomyśleć, że taki
mały Zico będzie chodzić po ziemi, to coś niezwykłego, nie? Keke.
Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa tam na górze i że
będziesz bronić mojego maleństwa od teraz.
Na zawsze kochający cię…
Zico
~Angel
Boże popłakałam się :'(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, to było piękne :-)
Czekam na dalsze części :-D
to ostatnia część. nie będzie już więcej...
UsuńTo jest piękne <3 To najlepsza seria scenariuszy jaką kiedykolwiek czytałam E.V.E.R! To dziwne, że niby ludzie lubią happy endy, ale takie smutne rzeczy mają jakieś większe "branie".
OdpowiedzUsuńW każdym razie wszystkie trzy części były piękne.
Dziękuję :)
jeju to było piękne jeszcze jak w tle leciało tomorrow popłakałam się masz ogromny talent <3
OdpowiedzUsuńBoże to było tak piekne ;_;
OdpowiedzUsuńKocham cię ;_;
Kocham Cię za te scenariusze..
OdpowiedzUsuńTak dokładnie jak wyżej, Tomorrow się wpasowało idealnie i łzy same poleciały po policzkach. Jesteś Niesamowita <3
Zajebiste , znowu ryczałam!
OdpowiedzUsuńno i znowu płakałam :)
OdpowiedzUsuńZnowu się wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńTrzymaj tak dalej! :D
Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam kolejną część, jestem mile zaskoczona. Również jak poprzednie bardzo wzruszające, ale na końcu pozwoliłam sobie na uśmiech - to było piękne, kiedy Zico wspomniał o swoim przyszłym dziecku. Aż się cieplutko na serduszku zrobiło na ostatnie zdania. Ten scenariusz na pewno zostanie w moich myślach na bardzo długo. ;)
OdpowiedzUsuńS.
To jest niesamowite <3. Najlepsze EVER! <3 Świetna wena ;3
OdpowiedzUsuńRyczałam ;-;
OdpowiedzUsuńCUDOWNE <3 <3
mogę prosić o scenariusz z Chenem z EXO ?
~Klaudia
Jej to jest piękne
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie czytałam tak poruszającego scenariuszu
Masz ogromny talent
Znowu sie przez cb poplakalam glupia! Te listy sa cudne! Nieh ci weny nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńhahha dzięki. Lubię doprowadzać ludzi do płaczu :P
OdpowiedzUsuńkto śpiewa tomorrow? plis napiszcie, strasznie spodobała mi sie piosenka a nie wiem kto śpiewa..a opowiadania cudowne, popłakałam sie:*
OdpowiedzUsuńTablo ft Taeyang
Usuń