- ____, potrzebne talerze! –
zawołał Jaehyun.
- Przyjęłam~! – odpowiedziałaś mu
i momentalnie wzięłaś się za opłukiwanie większych talerzy. Gdy tylko
skończyłaś, wstawiłaś je do zmywarki i wróciłaś do zlewu.
Tak właśnie mijał ci kolejny
sobotni wieczór. Pracowałaś na zmywaku w domu weselnym. Jednak nie narzekałaś,
praca była znośna i całkiem dobrze płacili. Inna sprawa, że tobie, jako
studentce z potrzebami, każda kwota odpowiadała. Jednak nie tylko to było
zaletą tej pracy. Kolejną zaletą był Yeo Hoonmin. Uroczy i przystojny chłopak,
który pracował jako jeden z kelnerów.
Hoon – bo tak kazał na siebie
mówić – był kochany. Pracował za dwóch i nigdy nie chciał brać więcej niż inni.
Każde zadanie wykonywał do końca i pomagał każdemu, kiedy tylko mógł. Do tego
wszystkiego dochodzi jeszcze jego głos. Udało ci się raz podsłuchać, jak
śpiewał kołysankę, gdy usypiał kilkumiesięczną córkę właścicielki. Nie dało się
też ukryć, że był umięśniony i męski. Był dla ciebie ideałem.
Nie mówiłaś mu jeszcze jednak o
swoich uczuciach. Chciałaś jeszcze odrobinę zaczekać. Ile? Sama nie wiedziałaś.
Jedyne, czego byłaś pewna to fakt, że chcesz to zrobić naturalnie, nie planować
niczego, tylko dać się ponieść chwili. Dlatego czekałaś na okazję.
Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk
zmywarki, która widocznie skończyła myć talerze. Podeszłaś więc szybko do
urządzenia i nie przejmując się, że zastawa parzy w ręce, układałaś ją na półkę
do przeschnięcia. Twoje ręce przyzwyczaiły się już raz do lodowatej wody, raz
do wrzątku.
Gdy włożyłaś kolejną część
talerzy do zmywarki i włączyłaś ją, poszłaś rozkładać suche i umyte półmiski.
Wkładałaś właśnie głęboki talerz do jednej z wysokich szafek, kiedy poczułaś
jak coś przylega do ciebie od tyłu. Na twojej odsłoniętej szyi pojawił się
czyjś gorący oddech, a męskie dłonie zabrały od ciebie trzymany w ręce
przedmiot i odłożyły go na miejsce. Cała czerwona spojrzałaś na rozbawionego
Hoona.
- Uznałem, że potrzebujesz pomocy.
– uśmiechnął się.
- Dzięki. – burknęłaś
zawstydzona.
- Polecam się na przyszłość~. –
puścił ci oczko i zaraz zniknął za drzwiami, które oddzielały salę z gośćmi od
zaplecza.
Wróciłaś jak na skrzydłach do
zmywarki i po raz kolejny,i nie ostatni, wyjęłaś z niej świeżo umyte i
wyparzone naczynia.
Tak właśnie minęło ci jakieś
dziewięć godzin, gdyż dopiero około czwartej goście zaczęli się zbierać. To
jednak nie oznaczało końca, gdzie tam! Zaczęło się sprzątanie.
Kelnerzy donosili ci góry
brudnych naczyń, a ty nie wyrabiałaś się z zmywaniem ich, przez co na blacie
obok ciebie stała pokaźna góra brudnych talerzy i półmisków.
- Pomóc ci? – usłyszałaś głos
Hoona.
- Najpierw poprzynoście wszystko.
– powiedziałaś ładując kolejne szklanki do zmywarki.
- Został tylko jeden stół, więc
beze mnie sobie poradzą. – stwierdził i zabrał się za przepłukiwanie brudnych
talerzy. – Było dzisiaj nad wyraz spokojnie.
- Też zauważyłam, nikt się nie
bił, nikt nie zasnął gdzieś w kącie i żadnych skarg na jedzenie nie było. –
przytaknęłaś.
- Pani Kang się dzisiaj starała,
więc nie było skarg. – zaśmiał się.
- Powinieneś założyć fartuch.
Ubrudzisz koszulę. – zauważyłaś nagle.
- Mogłabyś mi go założyć? Mam
mokre ręce. – chłopak odwrócił się w twoją stronę.
- Jasne. – mruknęłaś i stanąwszy
na palcach, przełożyłaś przez jego głową jedną ze wstążek. – Obrót~. –
zachichotałaś, kiedy Hoon zawirował niczym primabalerina i zawiązałaś sznurki
na jego plecach, by fartuch się z niego nie osunął.
Stanęłaś obok i razem zabraliście
się za zmywanie. Szło wam szybko, więc po pół godzinie uporaliście się ze
wszystkim, włącznie z pochowaniem lśniących naczyń do przypisanych im szafek.
Pozostało tylko pozmywać podłogę.
Zmywając wystrojoną salę, próbowałaś dodzwonić się do swojego taty, który
obiecał po ciebie dzisiaj przyjechać i zabrać do domu. Miał wyłączony telefon,
więc westchnęłaś załamana.
- Stało się coś? – zainteresował
się Yeo.
- Ojciec nie odbiera. –
burknęłaś. – Będę musiała wracać na piechotę.
- Oszalałaś? Wiesz ile dziwnych
typów się teraz kręci? – oburzył się momentalnie chłopak. – Odprowadzę cię.
- Dam sobie radę, wiem, że jesteś
wymęczony ciągłym chodzeniem, więc się nie zgadzam. – uśmiechnęłaś się lekko.
- Hm.. Skoro oboje jesteśmy
zmęczeni, to może przenocujesz u mnie? Mieszkam pięć minut piechotą stąd. – zaproponował
nagle, a ciebie zatkało. Czy on właśnie chce cię zaprosić na noc do domu?..
- Um.. Sama nie wiem.. –
mruknęłaś niepewnie.
- No to ja wiem. Napisz swojemu tacie,
żeby się nie zastanawiał, gdzie jesteś i wracamy razem. – postanowił wesoło i
wrócił do zmywania podłogi.
Ty natomiast lekko w szoku,
napisałaś wiadomość do taty, że przenocujesz u znajomego i wróciłaś do pracy.
Może to dar od losu? Może to właśnie twoja szansa, na wyznanie swoich uczuć?
Spojrzałaś ukradkiem na Hoona,
który z zawziętością wypisaną na twarzy, pucował podłogę na błysk. Uśmiechnęłaś się, bo wyglądał naprawdę uroczo
w fartuszku, którego jeszcze nie zdążył zdjąć.
***
- Czuj się jak u siebie. –
powiedział chłopak otwierając drzwi do swojego mieszkania. Była to mała
kawalerka z jednym pokojem, łazienką i kuchnią. – Dam ci jakieś ubrania do
spania~. – mruknął i zaraz zniknął za drzwiami do sypialni.
Ty w tym czasie zdjęłaś ciążące
ci buty i marzyłaś już tylko o spaniu. Nie myślałaś nawet o tym, że jesteś w
domu chłopaka, w którym się kochasz. Byłaś po prostu wykończona dzisiejszą
pracą.
Hoon wrócił zaraz z koszulką i
jakimiś dresowymi spodniami.
- Ubierz się w łazience, a ja
pościelę łóżko. – polecił, na co przytaknęłaś i poszłaś do pomieszczenia obok.
Ubrania były na ciebie za duże, jednak nie aż tak, by utrudniały ci ruch.
Niepewnie poszłaś do sypialni,
gdzie Yeo kończył akurat układanie poduszek.
- Będzie ci przeszkadzać, jeśli
będę spać obok? – zapytał nagle, a tobie momentalnie przyśpieszyło tętno.
- N-Nie. I tak będę spać jak
zabita. – zaśmiałaś się nerwowo.
- Ok, to w takim razie kładź się,
a ja pójdę się przebrać i zaraz wrócę. – uśmiechnął się i opuścił pokój.
Niepewnie położyłaś się przy
ścianie i okryłaś kołdrą. Czułaś, jak pościel jest przesiąknięta jego zapachem,
przez co na twarzy pojawił ci się lekki uśmiech. Nawet w najśmielszych snach,
nie wyobrażałaś sobie, że będziesz u niego nocować.
Kilka minut później, poczułaś,
jak chłopak kładzie się obok, wcześniej wyłączając światło.
- Dobranoc. – usłyszałaś jego
cicho głos.
- Miłych snów. – szepnęłaś, jakby
bojąc się, że gdy powiesz coś głośniej, stanie się coś złego.
***
Obudziły cię oślepiające
promienie słoneczne, które uporczywie padały na twoją twarz. Jęknęłaś cicho i
przewróciwszy się na drugi bok, leżałaś dalej. W końcu jednak otworzyłaś oczy,
napotykając przed sobą śpiącą twarz Hoona. Momentalnie się uśmiechnęłaś.
Chłopak spał uroczo z
roztrzepanymi włosami. Powoli wyciągnęłaś rękę i zaczęłaś delikatnie układać je,
rozkoszując się ich miękkością. Byłaś tak pochłonięta swoim zajęciem, że nie
zauważyłaś otwartych oczu Yeo.
- Jak się spało? – zapytał w
końcu jeszcze trochę zachrypniętym głosem. Momentalnie przyciągnęłaś swoją dłoń
do klatki piersiowej i spojrzałaś na niego zaskoczona.
- D-dobrze. – wydusiłaś w końcu.
– Wybacz, że tak..
- Spokojnie, podobało mi się. –
na jego twarz wstąpił uśmiech. – Jeśli będziesz tak chciała robić częściej, nie
będzie mi to przeszkadzać. – zaśmiał się i za chwilę podniósł do siadu,
zostawiając cię w niemałym szoku. Bo jak on śmiał mówić ci takie rzeczy i
powodować jeszcze większe drżenie twojego serca?
Powoli usiadłaś na miękkim
materacu, obserwując dokładnie, jak chłopak przeciąga się uroczo.
- Głodna? – spytał, gdy tylko
wstał na nogi.
- Trochę. – przytaknęłaś.
- Chodź, zrobimy kanapki. –
złapał cię za rękę i delikatnie pociągnął za sobą. Zamiast uważać na to, czy
się o coś nie potkniesz, wpatrywałaś się maślanym wzrokiem w wasze splecione
dłonie. Naprawdę do siebie pasowały.
- ____? Słuchasz mnie? – poczułaś
na swoim ramieniu jego drugą dłoń. Automatycznie wyostrzyłaś słuch i spojrzałaś
na niego.
- Wybacz, co mówiłeś? – zaśmiałaś
się niezręcznie.
- Pytałem, czy pokroisz pomidora.
– odparł równie rozbawiony.
- Pewnie~. – niechętnie puściłaś
jego rękę i poszłaś do lodówki po warzywo.
Krojąc je, patrzyłaś ukradkiem na
Hoona, który po chwili zorientował się, że na niego spoglądasz.
- Stało się coś? – zapytał w
końcu.
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że
ktoś taki, jak ty istnieje. – powiedziałaś powoli. To chyba była idealna chwila
do wyznania.
- Jak ja?
- Miły, opiekuńczy, towarzyski i
to w stosunku do każdego. – wyjaśniłaś a ku twojemu zaskoczeniu, chłopak zaczął
się lekko śmiać. – Co?
- Mam wrażenie, że zaczęliśmy
grać w minutę prawdy. – stwierdził, przypatrując ci się uważnie.
- Możesz to tak potraktować. –
serce zaczęło ci bić jeszcze szybciej, przez świadomość, co zaraz powiesz. –
Posłuchaj Hoon.. Już od naszego pierwszego spotkania, polubiłam cię. W trakcie
pracy pomagałeś mi, rozmawiałeś ze mną i dodawałeś otuchy, gdy byłam naprawdę
zmęczona. Chcę ci tylko powiedzieć, że..
- Kocham cię. – przerwał ci nagle
z promiennym uśmiechem.
- Nie przerywaj mi. – mruknęłaś
lekko speszona. – Chciałam ci powiedzieć, że lubię cię nawet bardziej niż..
Zaraz.. – trybiki w twojej głowie zaczęły pracować w zawrotnym tempie. – Co ty
powiedziałeś?
- Że też cię kocham. –
zachichotał i przyciągnął cię do siebie, przytulając przy tym.
- Naprawdę? – zdziwiłaś się.
- To aż tak zaskakujące, że
pokochałem miłą, bystrą i najpiękniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek
widziałem? – spytał z uniesionymi brwiami.
- Skoro tak przedstawiasz
sytuację, to chyba nie. – zaśmiałaś się.
- Cieszę się, że się rozumiemy. –
wtulił cię jeszcze bardziej w siebie, opierając swoją brodę na twojej głowie. –
Mogłabyś napisać swojemu tacie, że wrócisz późno?
- Z wielką przyjemnością to
zrobię. – zgodziłaś się rozanielona. Nie tylko to mu napiszesz, będziesz
musiała mu też podziękować, że wyłączył wtedy swój telefon.
~Koszka
Przyjemnie się czytało, tak jak wszystko inne ^^
OdpowiedzUsuńFajny pomysł i równie świetnie napisane :3
Czekam na dalsze scenariusze <3
Świetny scenariusz :)
OdpowiedzUsuńUśmiech nie schodził mi z twarzy. Masz talent.
Czekam na więcej :D
~~~~
Zapraszam do siebie --> http://the3reasons.blogspot.com/
Jaki cudowny. Awww.. ;3 Strasznie mi się podobał, taki słodki. ^^
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało, uwielbiam takie scenariusze.;)
Życzę dużo weny!;*
Chociaż scenariusz jest dosyć krótki, to idealnie wprowadził mnie w mój milutki majowy nastrój ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję,Koszka ;* ;)
I życzę Ci,żebyś kiedyś mogła założyć fartuch naszemu kochanemu Hoon'owi <3 ;)
www.exo-imagines-polska.blogspot.com
Omo to było takie piekne! Wzja Hoon'a w każdej odsłonie jest piękna, ale ty to tak pieknie napsałaś, że nie mogę przestać się usmiechać. <3 Więcje takich prac :** :))
OdpowiedzUsuńhttp://www.kochamkoreanskichchlopcow.blogspot.com