Siedziałaś w klasie czekając.
Zaraz miał zabrzmieć dzwonek, by ogłosić pierwszą lekcję, jednak ty nie
czekałaś na alarm. Oczekiwałaś swoich przyjaciół. Jihoon i Minjae mieli za
chwilę się zjawić.
- O! – momentalnie drgnęłaś
widząc dwójkę.– Minjae! Kto to?! – szybko znalazłaś się przy brunecie.
- Przecież powiedziałem, że
poznacie ją po lekcjach. – zaśmiał się zawstydzony.
- Nawet nie licz na to, że ci
powie. Próbowałem wyciągnąć z niego informację całą drogę. – powiedział
oburzony Pyo. Zachichotałaś lekko z jego miny. Chłopak widząc twoją reakcję
chciał coś powiedzieć, jednak dzwonek na lekcje skutecznie mu przerwał.
- Co jest? – spytałaś, gdy znowu
nastała cisza.
- Nie, nic. – machnął ręką i
usiadł do swojej ławki.
- A więc na pewno nic mi nie
powiesz? – zwróciłaś się znowu do drugiego przyjaciela
- A wyglądam jakbym miał zamiar?
– uniósł lekko brwi i poszedł na swoje miejsce. Prychnęłaś oburzona jego
tajemniczością, jednak nauczyciel, który wszedł właśnie do klasy skutecznie
uniemożliwił ci dalszą wymianę zdań z Minjae. Grzecznie wróciłaś do swojej
ławki, myśląc jakimi argumentami mogłabyś skłonić chłopaka do powiedzenia
więcej.
***
- Ładna jest? – przysunęłaś się
do chłopaka.
- Bardzo. – odparł z uśmiechem,
gdy tylko przegryzł kęs kanapki.
- Pewnie tak tylko mówi. –
stwierdził sceptycznie Jihoon.
- Sam się przekonasz. Jest
naprawdę śliczna. – Minjae pokazał mu język
- Tak jak twoje dotychczasowe
fanki? – Pyo uśmiechnął się wrednie, a ty zaczęłaś się śmiać na wspomnienie
„fanek” Minjae. Chłopak miał bowiem dziwne szczęście, że podobał się wielu
starszym kobietom. Tak jak co najmniej trzem sprzątaczkom w szkole, kasjerce z
osiedlowego sklepiku, przy jego bloku, czy nauczycielce od biologii.
- Jesteście okropni, wiecie? –
mruknął lustrując waszą dwójkę wzrokiem.
- Oh, nie gniewaj się~. Przecież
wiesz, że cię kochamy. Prawda, Jihoon? – zachichotałaś uwieszając się na
ramieniu urażonego kolegi.
- Pewnie. Ale nie wiem czy mamy
szanse z tą kucharką, która co chwile na ciebie zerka. – zarechotał wskazując
dyskretnie na kobietę przy ladzie. Faktycznie wpatrywała się w Minjae maślanym
wzrokiem. Chłopak tylko westchnął cierpiętniczo mrucząc coś pod nosem a ty
ponownie wybuchłaś gromkim śmiechem.
***
- A więc, macie zachowywać się
przyzwoicie, zrozumiano? – spytał poważnie Minjae
- Zawsze jesteśmy poważni. –
oburzyłaś się.
- Mam przypomnieć co robiliście z
zeszłym tygodniu? – chłopak spojrzał na was z politowaniem.
- Niby co? Akurat w tamtym
tygodniu byliśmy wyjątkowo grzeczni~. – uśmiechnęłaś się uroczo.
- A kto zaczął tańczyć na
krześle, gdy przyszedł nauczyciel w zastępstwie za pana Kima? – wzrok bruneta
od razu skierował się na Jihoona. Ten tylko wzruszył ramionami.
- Ale wiesz jaki był dobry obiad,
który kupiłem za pieniądze z tego zakładu? – zachichotał.
- Żałuj, że nie widziałeś miny
Sungyeona. Naprawdę był pewny, że Jihoon tego nie zrobi. – wybuchłaś śmiechem
na wspomnienie tamtej sytuacji.
- I właśnie o tym mówię. Żadnych
kompromitujących sytuacji. – uśmiechnął się lekko widząc, jak mu zasalutowałaś.
- Minjae~! – nagle usłyszeliście
czyjś głos. Spojrzałaś na dziewczynę, która machała do was z jakichś
trzydziestu metrów. Twój przyjaciel odmachał jej i pokazał gestem, by do was
podeszła.
- Cześć, jestem Soomi. – dziewczyna
uśmiechnęła się delikatnie, gdy tylko do nas podeszła. Minjae miał rację, była
ładną dziewczyną i wyglądała na niesamowicie uprzejmą.
- Miło mi cię poznać, jestem
____. – skłoniłaś się lekko.
- Pyo Jihoon. – przedstawił się
chłopak obok ciebie.
- No to może pójdziemy się napić
jakiegoś shake? – zaproponował twój drugi przyjaciel. Wszyscy zgodnie
przytaknęliście, więc zaraz również ruszyliście w stronę najbliższej kawiarni.
***
Z Soomi w końcu jakoś złapaliście
wspólny język. Była ona odrobinę spokojniejsza i stonowana niż ty i Jihoon. Co
prawda Minjae także nie był wyjątkowo szaloną osobą, więc była duża szansa, że
i z nią się dogadacie.
- Hey, zobaczcie. – Jihoon
wskazał nagle w jakimś kierunku. – Kolejna fanka Minjae.
Gdy powiodłaś wzrokiem za wskazanym
miejscem momentalnie wybuchłaś śmiechem. Starsza kobieta, koło pięćdziesiątki,
gdy tylko zorientowała się, że cała czwórka na was patrzy, puściła oczko w
stronę biednego Minjae.
- Po prostu nie mogę, czy ty masz
jakiś magnez w sobie? – zarechotał Pyo.
- Co jest? – zapytała
zdezorientowana Soomi.
- Na Minjae lecą tylko stare
babcie, które straciły już nadzieję. – wypaliłaś odruchowo. Wtedy nastąpiła
cisza, a ty dopiero po chwili zorientowałaś się, co powiedziałaś. Już chciałaś
zacząć przepraszać, kiedy przerwał ci rechot Jihoo. Śmiał się tak szaleńczo, że
za chwilę i pozostała dwójka przy stole zaczęła chichotać. Kiedy spojrzałaś
zaskoczona na Pyo, ten tylko dyskretnie puścił ci oczko. Już wiedziałaś, że
specjalnie to zrobił.
- Jesteś zabawna ____. – stwierdziła
wesoło Soomi, gdy tylko złapała oddech.
- Prawda? Nasza ____ zawsze wie
co powiedzieć, żeby kogoś rozweselić. – Jihoo objął cię ramieniem, a ty tylko
zaśmiałaś się skrępowana.
- Tak~. Moje żarty.. Są
śmieszne.. Hehe.. – przytaknęłaś i zaraz złapałaś za swój napój. Piłaś
zachłannie tylko po to, by zająć usta i ponownie nie wypalić czegoś głupiego.
***
- Dzięki za to w kawiarni. –
mruknęłaś, gdy wracaliście razem z Jihoonem do domu. Chłopak odprowadzał cię,
jak to miał w zwyczaju, kiedy wybieraliście się gdzieś razem.
- Nie ma za co. – uśmiechnął się.
– Poza tym, byłem na to przygotowany. Zawsze powiesz coś głupiego w najmniej
odpowiedniej chwili.
- Nie przesadzaj. – prychnęłaś
szturchając go lekko w ramię. – Tylko czasami.
- Pewnie. – w jego głosie
wyczułaś ironię, jednak tylko się uśmiechnęłaś.
- Soomi wydaję się być fajną
dziewczyną. – zaczęłaś. – Też powinieneś sobie znaleźć kogoś takiego.
- Ja? – chłopak momentalnie
spojrzał na ciebie. – Po co?
- Jak to po co? Dziwne pytania
zadajesz. Tak po prostu.
- Dodali ci czegoś do tego shake,
że gadasz takie głupoty, czy co? – zmarszczył brwi udając, że poważnie się nad
tym zastanawia.
- Pf. Jesteś po prostu okropnie
przyziemny. – prychnęłaś. - Bierz przykład ze mnie, ja ciągle czekam na swojego
ukochanego.
- I nie potrzebnie. – burknął,
odwracając tym samym wzrok.
- Niby dlaczego? – oburzyłaś się,
a kiedy chłopak nie odpowiadał, pociągnęłaś go za rękę by się zatrzymał. –
Czyżbyś był zazdrosny?
- Niby o co? – zaśmiał się szybko.
- Oczywiście, że o mnie. – odparłaś
z uśmiechem. – Ale nie martw się na zapas Jihoon~. Mam zamiar cię jeszcze
trochę pomęczyć swoją osobą. – poklepałaś go delikatnie po ramieniu i poszłaś
dalej. Chłopak bez słów ruszył za tobą, jednak, gdy tylko się odwróciłaś,
widziałaś, jak się uśmiecha. Wykrzywiłaś zatem twarz w dziwnym grymasie, na co
Jihoo odpowiedział ci podobną miną i śmiejąc się z siebie nawzajem,
przemierzaliście ulicę.
***
Ty i Jihoon zaczęliście wychodzić
już tylko we dwójkę. Jeśli spotykaliście się z Minjae, to tylko w obecności
jego dziewczyny. Wiedzieliście jednak dobrze, że chłopak był zakochany bez
pamięci i nie robiliście o to żadnej awantury. Po prostu dzieliliście wspólnie
czas, stopniowo się do siebie zbliżając.
Dzisiaj również spędzaliście
popołudnie razem. Była ładna pogoda, więc siedząc na ławce w parku, rozmawialiście
o bzdurach.
- Według mnie, niebieskie były by
lepsze. – stwierdził chłopak, patrząc uważnie na posadzone niedaleko kwiaty.
- Bo nie masz gustu. Proste i
logiczne. – odparłaś, przymykając oczy przez oślepiające promienie słońca.
- Mam idealny gust.. Chociaż są
pewne wyjątki. – westchnął.
- Tak, jak myślałam. – zaśmiałaś
się lekko, wciąż nie otwierając oczu. – Weź. Zrób coś z tym, świeci mi prosto w
twarz. – jęknęłaś mrużąc mocniej oczy. Za chwilę jednak irytujące światło
zniknęło a ty spojrzałaś na przyczynę. Pyo stał teraz przed tobą lekko się
schylając, dając tym samym cień. – Dzięki. – uśmiechnęłaś się. Chłopak mimo to
wciąż się od ciebie nie odsuwał. – Co jest? Robisz dzisiaj za parasol?
- Mogę. – wzruszył ramionami.
- Ohoho. A co to za nagły
wolontariat? – zachichotałaś.
- A kto powiedział, że
wolontariat? – poruszał komicznie brwiami.
- Co chcesz? – zapytałaś
rozbawiona.
- Kup mi shake’a. – zażądał po
chwili namysłu.
- No to chodźmy. – wstałaś powoli
z ławki, i nie czekając na chłopaka, ruszyłaś do znanej wam dobrze kawiarni.
Park znajdował się niedaleko
niej, więc byliście na miejscu po jakichś pięciu minutach. Usiedliście przy waszym
ulubionym stoliku w kącie, a zaraz podeszła do was kelnerka.
- Dzień dobry, mogę przyjąć
zamówienie? – uśmiechnęła się lekko.
- Dwa shake czekoladowe. –
powiedział chłopak.
- Może wezmą państwo opcję dla
par? Ilość napoju odpowiada dwóm i jedyną różnicą jest w to, że jest rozlewany
w znacznie większym kubku. Akurat mamy zniżkę dla par. – powiedziała nagle.
- Nie, dzięku..
- Pewnie! Weźmiemy opcję dla par.
– szybko przerwałaś Jihoonowi. Kelnerka przytaknęła i szybko poszła w stronę
baru.
- Co? – chłopak spojrzał na
ciebie oszołomiony.
- Nie patrz tak. Ja płacę a każda
zniżka jest mi na rękę. – wzruszyłaś ramionami. – Oj nie martw się~. Przecież
jesteśmy przyjaciółmi. – dodałaś widząc jego niepewną.
- No właśnie. – burknął speszony.
- Aż tak ci to przeszkadza? – jęknęłaś.
- Tak! Fakt, że jesteśmy
przyjaciółmi bardzo mi przeszkadza! – wybuchł nagle i szybko wyszedł z
kawiarni. Ciebie krótko mówiąc zatkało.
- A ten co? Menopauza go dopadła?
– westchnęłaś i zostawiwszy pieniądze za zamówione napoje, wyszłaś za Pyo.
Nie szedł tak szybko, więc nie
zajęło ci długo dogonienie go. Gdy tylko to zrobiłaś, stanęłaś prosto na jego
drodze i spojrzałaś mu uparcie w oczy.
- Mógłbyś wyjaśnić dlaczego przed
chwilą się tak uniosłeś? – spytałaś.
- Naprawdę nic nie zauważyłaś? –
odezwał się w końcu po chwili ciszy.
- Co? Twoje ostatnie dziwne
zachowanie? – oparłaś ręce na talii.
- Ah! Sam już nie wiem, co jest
nie tak! Czy ty jesteś głupia czy ja beznadziejny w okazywaniu uczuć. – jęknął
nagle i przykucnął.
- Wal prosto z mostu. – kucnęłaś
na przeciwko niego. Jihoo podniósł na ciebie wzrok. W jego oczach widziałaś
niepewność.
- Prosto z mostu? – upewnił się.
- Tak jak zawsze.
- Chyba cię lubię. – wydusił z
siebie.
- C-Co? – zarumieniłaś się.
- Zaczęliśmy się częściej
spotykać i nawet nie wiem kiedy, ale chciałem, żeby to były randki, a nie spotkania
zwykłych znajomych. Uświadomiłem sobie, że chcę być z tobą cały czas, chcę
chodzić trzymając się za ręce lub tak po prostu cię przytulić. I nie chcę być
czekała dłużej na swojego ukochanego, skoro to ja mogę nim być. – widziałaś na
jego policzkach rumieńce, a jego lekko zdenerwowany ton cię rozczulił.
- Dlaczego nie powiedziałeś tego
wcześniej? – uśmiechnęłaś się lekko.
- Bo zawsze byłaś tylko
przyjaciółką, ale nagle chciałem cię widzieć w roli mojej dziewczyny. – odparł.
- Pewnie zauważyłeś, że mam
niesamowitą podzielność uwagi. – zaczęłaś powoli, na co chłopak przytaknął. – A
więc mogę pełnić obie funkcje naraz.
- Naprawdę? – na jego twarzy
momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. Kiwnęłaś twierdząco głową, a Jihoon
niepewnie przytulił cię do siebie. – Myślisz, że dadzą nam tamten zamówiony
shake?
- Zapomnij o tej kawiarni. Już
nigdy tam nie wrócę! Wiesz jak kelnerka i klienci się na mnie patrzyli, gdy
mnie zostawiłeś? – oburzyłaś się nagle i odsunęłaś go od siebie.
- Musimy znaleźć nowe miejsce. – stwierdził.
- I to ty stawiasz. – mruknęłaś,
po czym wstałaś. Pyo również szybko się wyprostował i splótł wasze dłonie
razem. – Nie za szybko? – spytałaś z uniesioną brwią.
- Ile się już znamy? – zaczął
nagle.
- Jakieś trzy lata?
- No to powiedzmy, że jesteśmy
parą od trzech lat. To najwyższa pora na trzymanie się za ręce. – zaśmiał się i
pociągnął za sobą.
Wyszło mi więcej niż zazwyczaj, ale mam nadzieję, że się podoba ^^. Dziękuję za przeczytanie i liczę na komentarze.
~ Koszka
Boziu *_*
OdpowiedzUsuńKoszka,to chyba Twój pierwszy scenariusz,który przeczytałam,ale już chcę więcej! ;D ;)
Zwłaszcza,że uwielbiam Block B ;3 ;)
Pisz więcej dziewczyno,bo cudnie Ci to wychodzi <3 ;)
Powodzenia ;* ;)
www.exo-imagines-polska.blogspot.com
Ahh.. Dziewczyno rozwijasz się :D nie wiem czy tylko ja tak to odbieram, ale mam wrażenie, że każdy kolejny twój scenariusz jest lepszy od poprzedniego, a skoro ten jest genialny to aż się boje jaki będzie następny :P
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością <3 i życzę duuużo weny :*
~Alice
Aż mi się przypomniało jak kolega dzisiaj rozłożył parasol na lekcji i se tak siedział pod parasolem i rozmawiał przez komórkę xDD
OdpowiedzUsuńniezła bekę wtedy z niego mieliśmy
A scenariusz boski ; 3
Jakie to jest boskie*.*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, bardzo fajnie się czyta takie scenariusze. ^^
Życzę Ci zdrowych, wesołych, rodzinnych świąt i mokrego poniedziałku. ;*
Mamuniu to było piękne! *___*
OdpowiedzUsuńW tekście znalazło sie kilka błędów, ale i tak było cudnie, a do tego ta końcówka! To było mega słodkie <3