piątek, 8 sierpnia 2014

Stare rany (Doojoon - BEAST)


- Moja mama wyszła za mąż – oznajmiła Twoja przyjaciółka, kiedy to weszła niespodziewanie do Twojego mieszkania, tradycyjnie bez pukania.
- No i mnie nie zaprosiła? - zaśmiałaś się.
- Ona mnie nie zaprosiła! Była tylko ona, jej facet i świadkowie! - powiedziała oburzona – Wrócili kilka dni temu i pierwsze co zrobili to przenieśli wszystkie jej rzeczy do jego mieszkania. Dopiero jak wróciłam do domu i byłam przekonana, że nas okradli zadzwoniła do mnie z tą informacją oraz z zaproszeniem na obiad kolejnego dnia.
- I ty mi dopiero to mówisz? Dlaczego wcześniej do mnie nie przyszłaś?
- No bo przez ostatnie dni poznawałam znajomych mojego Oppy.
- Oppy? – powiedziałaś zdziwiona.
- No bo mam brata przyrodniego – uśmiechnęła się – Mamuśka pojechała po bandzie – wykrzyknęła – Ale... Jest sprawa.
- Przecież to jasne, że bezinteresownie byś tu nie przyszła – wytknęłaś jej.
- I tak jesteś moją najlepsiejszą psiapsiółą. Jest impreza – oświadczyła.
- Nie ma takiej opcji – oznajmiłaś.
- Dlatego zaprosiłam znajomych mojego Oppy tutaj – oświadczyła zadowolona.
- Yah! Ale co z jedzeniem? Alkohol? Oni mi mieszkanie rozniosą ! - zaczęłaś panikować.
- Wszystko zamówione, przestań to dosyć kulturalni ludzie.
- Jasne na pewno jacyś studenci szukający okazji, żeby się upić.
- I tu się mylisz, pewnie będziesz większość z nich znała z telewizji - klasnęła w dłonie.
- Nie sądzę – odparłam beznamiętnie – Nie mam ochoty spędzać czasu z jakimiś rozkapryszonymi gwiazdkami.
- Ja rozumiem, że cierpisz, ale nie możesz się izolować – zaczęła drażliwy dla ciebie temat.
- Nic nie rozumiesz. Myślisz, że pomoże mi spędzenie czasu z kimś, kogo nie znam, bo straciłam najważniejszą dla mnie osobę? Do tego mówisz, że powinnam ich znać z telewizji, czyli pewnie są jakimiś zadufanymi gwiazdeczkami, co nie mają pojęcia o prawdziwym ludzkim życiu. Wiesz nie potrzebuję litości. Mam dopiero 23 lata, powinnam cieszyć się z życia, a mój mąż zginął w wypadku. Może i jestem w tym momencie zapatrzona tylko w siebie, ale myślałam, że choć raz w życiu mogę. Nie jestem pewna czy to czas na żadną imprezę.
- To wszystko dla Ciebie – zasmuciła się – Myślałam, że to ci pomoże. Poza tym chcę też pomóc Oppie. Ostatnio rzuciła go dziewczyna i nie może się z tym pogodzić i chcę, żeby trochę zapomniał, ale nie w klubie, bo tam pozna i przeleci nowo poznaną dziewczynę – przerwała na chwilę – Naprawdę chcę ci pomóc. Nie wiem czy zauważyłaś, ale ten cholerny wypadek był ponad dwa miesiące temu.
- To dlaczego nadal mam ten idiotyczny gips? - zapytałaś rozgoryczona.
- Ej, spokojnie. Bo ci znów do końca się noga nie zrośnie. Przecież wiesz, że to było ciężkie złamanie – podeszła do Ciebie i przytuliła mocno – Kochana wiesz przecież, że się o ciebie martwię. Znam Cię jak mało kto i uważam, że naprawdę musisz skończyć z izolowaniem się. Poznasz nowych ludzi. Zobaczysz, ta impreza zmieni twoje życie – klasnęła w dłonie.
Widziałaś szczęście swojej przyjaciółki. Naprawdę się starała. Choć nadal czułaś, że nie do końca chcesz spotykać się z ludźmi, to nie chciałaś odbierać jej tej przyjemności.
- Na którą mam być gotowa? - zapytałaś.
- Chincha? Jesteś najlepsza! A gips zdejmują ci pojutrze! Daebak! Zaprosiłam wszystkich na 19. Pojawię się około 18 z przekąskami, alkoholem i całym dobytkiem. Do zobaczenia – wybiegła z mieszkania.

* * * *
- No proszę, nawet z gipsem jesteś śliczna – powiedziała Twoja przyjaciółka, gdy już wyszłaś, a raczej wytoczyłaś się o kulach, gotowa ze swojego pokoju – Nasi goście powinni się niedługo schodzić – uśmiechnęła się.
- Proszę Cię powiesz w końcu kto tu przyjdzie? - zapytałaś. W głębi duszy cały czas się zastanawiałaś, jakich znanych z telewizji gości poznasz.
- Bo w sumie dowiesz się jak przyjdą! Surprise – zaśmiała się.
- Aish! Nagle taka tajemnicza się stała. Jak ktoś się zjawi otwórz. Ja zasiadam na kanapie i się nie ruszam – powiedziałaś – to Twoi goście.
- Poradzę sobie jestem duża – zaśmiała się, po czym rozległ się dzwonek do drzwi.
Słyszałaś okrzyki, powitania i wzajemne zachwycania się swoim wyglądem. Z ulgą stwierdziłaś, że Twoja przyjaciółka nie zaprosiła tylko kolegów swojego brata, ale także jego znajome. Od długiego czasu nie czułaś się dość swobodnie w towarzystwie większości mężczyzn. Odkąd zginął Twój mąż, stworzyłaś pomiędzy sobą a nimi niewidzialny mur.
- Ale tu ładnie! - Twoje rozmyślania przerwały ci damskie głosy – To naprawdę ładne mieszkanie.
Odwróciłaś głowę ku wejściu do salonu, w którym pojawiło się pięć dziewczyn mniej więcej w Twoim wieku.
- To ty musisz być ____. Tyle o Tobie słyszałyśmy, miło Cię w końcu poznać. Jestem Nam Jihyun – patrzyłaś na wszystkie dziewczyny uważnie starając sobie przypomnieć czy gdzieś już je widziałaś jednak nic ci nie przychodziło do głowy.
- Ona Was nie kojarzy – pacnęła się w głowę Twoja przyjaciółka – To są dziewczyny z zespołu 4minute – wyjaśniła.
- Mianhe – jęknęłaś.
- Nie przejmuj się – powiedziała dziewczyna z krótkimi włosami – Jestem Jeon Jiyoon – po czym zaczęła się śmiać jak szalona.
Musiałaś przyznać, że rozluźniła tym atmosferę, przy czym już bez skrępowania poznałaś pozostałe dziewczyny.
- Panowie jak zwykle się spóźniają – zaśmiała się Sohyun.
- Pewnie to znowu wina Yoseoba – zaśmiała się Twoja przyjaciółka, po czym dziewczyny opowiedziały ci, że szykując się na jakieś poprzednie spotkanie z nimi chłopak kilkanaście razy się przebierał, przy czym w każdym stroju robił zdjęcie i wstawiał je na Instagrama, pytając fanów, w czym mógłby pójść. Efektem było godzinne spóźnienie chłopaków.
Całkowicie rozluźniłaś się rozmawiając z dziewczynami. Do tego stopnia, że poznając cały czas nowych ludzi po prostu się uśmiechałaś i przedstawiałaś, starając się niektórych zapamiętać, choć było to bardzo trudne.
Rozmawiałaś właśnie ze swoją przyjaciółką, mówiąc, że ta impreza w sumie to nie był taki zły pomysł, gdy Hyuna przyprowadziła pięciu chłopaków.
- W końcu jesteście! - wykrzyknęła Twoja przyjaciółka witając się z każdym z chłopaków.
- To są właśnie ci słynni już dla Ciebie BEAST, choć w niepełnym składzie – powiedziała Gayoon, pojawiając się obok Ciebie.
- Gdzie jest mój braciszek?
- Spóźni się – odparł blondyn o bladej twarzy.
- Yah! Co on sobie myśli. Co ja się z nim mam – Twoja przyjaciółka przeklinała swojego brata, a wszyscy się z niej śmiali.
- To jest właśnie ____. Najlepsza przyjaciółka siostry Doo Joona – przedstawiła Cię Hyuna.
- Yah! Jak to możliwe, że do tej pory się nie znaliśmy? Jestem Dongwoon – przedstawił się szatyn.
- A ty znowu swoje podrywy, trochę szacunku do starszych – powiedziała Twoja przyjaciółka, ciągnąc go lekko za ucho.
- Aish! - Chłopak podrapał się po głowie – Neona, mianhe.
- Nic się nie stało – odpowiedziałaś grzecznie – Jestem ____ - podałaś mu rękę, po czym poznałaś resztę zespołu, prócz tajemniczego brata Twojej przyjaciółki.

* * * *

Impreza rozkręciła się na dobre. Mimo że imion większości ludzi nie pamiętałaś, a do tego przez większość czasu urzędowałaś na kanapie, to zawsze znalazł się ktoś, kto by z Tobą pogadał. Zmęczona z powodu głośnej muzyki postanowiłaś się przewietrzyć, dlatego skierowałaś się na balkon. Chciałaś przez parę minut odetchnąć świeżym powietrzem. Jednak wychodząc z mieszkania zauważyłaś, że ktoś już się tam znajduje i właśnie próbuje wyrzucić telefon.
- Wiesz, że jest to 11 piętro i wątpię, że gdy już wytrzeźwiejesz coś z niego zostanie – powiedziałaś, po czym przedostałaś się na mini sofę, która stała w rogu. Wciągnęłaś kilka razy powietrze i popatrzyłaś na osobę, która okazała się wysokim brunetem.
- Jeśli tego nie wyrzucę to do niej zadzwonię i się zbłaźnię, bo jestem pijany – odparł patrząc na Ciebie.
- Daj ten telefon – powiedziałaś, no co on niepewnie podał ci urządzenie. Wyjęłaś kartę, po czym oddałaś mu telefon – Jaki będzie problem jak wyrzucisz tylko kartę? Rozpoczniesz nowe życie, z nowym numerem telefonu.
- Dlaczego pomagasz pijanemu?
- Bo przynajmniej mogę pomóc komuś – odparłaś i zamyśliłaś się. Może jest przesadą, że sobie nie możesz pomóc, najzwyczajniej nie czujesz się gotowa na to, by coś zmieniać. Nadal za nim tęsknisz, nadal nie wyrzuciłaś jego rzeczy. Wszystko zostało tak jak pozostawił w tym piekielnym dniu.
Twoje rozmyślania przerwał siadający obok mężczyzna.
- Może i jestem pijany, ale wszystko rozumiem. A ty?
- Co ja?
- Chciałabyś coś wyrzucić? Zacząć od nowa?
- Myślę, że nie jestem jeszcze na to gotowa – odparłaś.
- Więc jeśli już będzie zrobimy to razem. Zaczniemy od nowa w tym samym momencie – powiedział, po czym zabrał od Ciebie kartę do telefonu i schował ją w kieszeni kurtki.
- Przecież potem i tak się nie spotkamy – powiedziałaś patrząc w gwiazdy, jednak odpowiedziała ci cisza. Popatrzyłaś na chłopaka, który walczył sam ze sobą, jednak w końcu zasnął, kładąc głowę na Twoim ramieniu, a ręką obejmując w pasie. W tym samym momencie, w którym to zrobił, ogarnęło Cię ciepło w sercu. Jak gdyby narodziła się w Tobie nadzieja na lepsze jutro. Ogarnęło Cię podobne uczucie jak wtedy gdy jeszcze żył On i Cię przytulał.
Odgarnęłaś od siebie te myśli, po czym próbowałaś wstać, jednak chłopak wtedy przytulił Cię mocniej.
- Proszę nie idź – powiedział cicho.
Nie wiedziałaś co możesz zrobić, nie znałaś go, ale chciałaś mu pomóc. Czułaś, że możesz to zrobić. Sięgnęłaś po koc, który leżał na oparciu sofy i przykryłaś Was oboje, o czym oparłaś się o mebel. Patrząc na gwiazdy nawet nie wiesz, kiedy zasnęłaś.

* * * *

- Zimno – jęknęłaś otwierając jedno oko, po czym ogarnęłaś, że spałaś na balkonie, a nie w swoim pokoju. I wtedy przypomniałaś sobie o tym, dlaczego tu spałaś. Rozejrzałaś się wokół, ale chłopaka nigdzie nie było. Pomyślałaś, że obudził się i po prostu wyszedł jak pewnie większość gości z imprezy.
Wstałaś i skierowałaś się do wejścia mieszkania, w którym nie było aż tak brudno, jak się spodziewałaś. Zajrzałaś do salonu, gdzie na kanapie leżeli Sohyun, Gayoon, Jihyun, Yoseob i Dongwoon. W fotelu spał Junhyung. Skierowałaś się do kuchni i zajęłaś się śniadaniem.
- Annyeong – usłyszałaś i popatrzyłaś w wejście stali tam Hyuna i Hyunseung,
- Pomóc Ci? - zapytała dziewczyna.
- Jeśli chcecie – odparłaś z uśmiechem – Widzę impreza się udała – zaśmiałaś na wspomnienie śpiących w salonie.
- No wiesz Yoseob chciał spać w wannie, ale jakoś udało nam się go przekonać, że to nie jest koniecznie – powiedział blondyn.
- Widzę, że wy też na trzeźwo – popatrzyłaś na nich.
- Ona tak, a ja mam po prostu mocną głowę – zaśmiał się chłopak.
- A co z super organizatorką imprezy? - zapytałaś ze śmiechem, myśląc, w jakim stanie jest Twoja przyjaciółka.
- Chodziła zdenerwowana, dopóki nie pojawił się jej brat, a potem stwierdziła, że musi się upić, bo ma coś komuś ważnego do powiedzenia – zaśmiał się Hyunseung.
- Po prostu stwierdziła, że bez tego nie powie Kikwangowi co do niego czuje – stwierdziła Hyuna.
- Chincha? - powiedzieliście w tym samym momencie z tancerzem.
- Ne. Podobał jej się no w sumie odkąd bardziej się zakolegowaliśmy – zaśmiała się dziewczyna.
- No a jak sobie przypomnę to odkąd ją poznaliśmy to Kikwang dość dużo o niej mówił.
- No to niepotrzebnie się upijała – stwierdziłaś – Tylko gdzie oni są teraz?
- Możliwe, że zabrał ją do domu swoich rodziców, którzy niedaleko mieszkają – odparł chłopak.
- Zejdź ze mnie – usłyszeliście głosy z salonu – To boli. Yah!
Ze śmiechem wstaliście od stołu, po czym poszliście do salonu. Ty oczywiście w swoim żółwim tempie przez ten gips.

* * *

Kiedy wszyscy się ogarnęli drzwi do Twojego pokoju otworzyły się i wyszła zza nich Jiyoon.
- Jesteś mężatką? - zapytała.
Patrzyłaś na wszystkich przerażona. Nie znałaś ich, a mimo to od początku polubiłaś i otworzyłaś się, by choćby zamienić z każdym z tych szaleńców słowo.
- Nie musisz nam się tłumaczyć – powiedziała ciepło Jihyun i przytuliła Cię.
- Powiem Wam, ale jeszcze nie teraz – uśmiechnęłaś się.
- Już wiem – wykrzyknął Dongwoon – Noona musisz koniecznie przyjść na nasz występ. Poznasz w końcu Doo Joona Hyunga, bo pewnie wczoraj nie miałaś okazji. No i zobaczyć jak cudownie śpiewamy. Noona, przyjdziesz?
Zaśmiałaś się.
- Kiedy to będzie? - zapytałaś.
- Za trzy dni – odparł Maknae.
- Nie mam żadnych planów, a jutro zdejmują mi gips, więc bez przeszkód będę mogła przyjść – odparłaś. Tak to pora na zmiany. Miałaś postanowienie i chciałaś się go trzymać.
- Yay!

* * * *

- Ruszaj się! Bo się spóźnimy – krzyczała na Ciebie Twoja przyjaciółka, która przyjechała po Ciebie przed koncertem.
- Już idę – odparłaś z uśmiechem.
Odkąd razem z tancerzem wyznali sobie co czują, w Twoją koleżankę jakby coś wstąpiło. Miała w sobie jeszcze więcej energii i przestała się spóźniać.
Na miejsce dojechałyście na pół godziny przed czasem. Dzięki specjalnym wejściówkom nie musiałyście czekać w długiej kolejce. Gdy dotarłyście na swoje miejsca przywitałyście się z dziewczynami z 4minute.
- W końcu poznasz mojego Oppę, nie wiem jak to możliwe, że dopiero teraz – zaczęła ponownie Twoja przyjaciółka.
- Yah! Powtarzasz mi to od tych trzech dni! Na wszystko przyjdzie czas – odparłaś spokojnie.
- Zaczyna się – powiedziała podekscytowana Sohyun.
Patrzyłaś jak na scenę wbiegają ci znane twarze, prócz jednej. Ale kiedy przyjrzałaś się temu słynnemu Doo Joon'owi rozpoznałaś w nim chłopaka z balkonu, na co Twoje serce zaczęło mocniej bić. Przypatrywałaś mu się jak zaczarowana, po czym uświadomiłaś sobie, że pewnie Cię nie pamięta skoro był pijany. Jednak nie przeszkadzało ci wpatrywać się w niego niemal cały koncert zespołu.
- Chodź za kulisy, no chodź! - Twoja przyjaciółka, gdy tylko chłopaki zeszli ze sceny nie dawała ci spokoju.
- No idę, spokojnie – zaśmiałaś się – Kikwang poczeka.
- Wredna jesteś – stwierdziła.
- No to biegnij ja przyjdę z dziewczynami – nie zdążyłaś skończyć a Twojej przyjaciółki już nie było.
Cały czas się śmiejąc weszłyście w szóstkę za kulisy.
- Noona! - Dongwoon od razu do Ciebie przybiegł – Dlaczego tak wolno? A zresztą nie ważne. Chodź, no chodź. Musisz poznać Hyunga! Wiesz ile mu o Tobie opowiadałem?
- Całe trzy dni – westchnął wiążąc buta Doo Joon.
- Hyung weź się podnieś! - Maknae podbiegł szybko do lidera – No Hyung!
- Już moment – zaśmiał się najstarszy – Jestem … - zatrzymał się w pół zdania patrząc na Ciebie.
- Wpadniecie dziś do naszego dormu, nasz menadżer się zgodził, a z tego, co wiem, wy macie jeszcze dziś czas wolny - nagle pojawił się Yoseob, który przerwał milczenie.
- Pewnie, że tak – odparła Jihyun.
- A ty Noona? - zwrócił się do Ciebie.
- Przyjdzie z nami – odezwała się Hyuna, ty tylko kiwnęłaś lekko głową.

* * * *

Będąc w drodze do dormu chłopaków dziewczyny nie były wścibskie, ale dobrze wiedziałaś, że chciały Cię wypytać o to, co miało miejsce za kulisami. Co prawda po przyjściu Yoseoba, chłopaki poszli się przebrać i zmyć makijaż i nic więcej się nie zdarzyło, to każda z nich wiedziała swoje. Na szczęście nie naciskały, z czego byłaś zadowolona, bo sama nie wiedziałaś jak to wszystko zinterpretować.
- Jesteśmy – powiedział kierowca, po czym wysiadłyście z samochodu i skierowałyście się do wejścia. Gayoon zadzwoniła dzwonkiem, po czym poczekałyście chwilę i drzwi otworzył wam Junhyung.
- Noona! - zza rapera wyskoczył Maknae – Chodź. Zdążyłaś zdjąć buty, po czym zostałaś pociągnięta na górę.
- Gdzie idziemy?
- Wymogłem na Hyungu, żeby Cię przeprosił – uśmiechnął się i zapukał do jednych z drzwi, po czym wepchnął Cię do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
- Dongwoon powiedziałem, że przeproszę, zawołaj mnie po prostu jak przyjdą powiedział lider znad zeszytu, w którym coś pisał, a ci zrobiło się gorąco.
- Tym razem to ja wepchnięta przez Dongwoona – powiedziałaś nieśmiało.
Doo Joon zamyślił się przez chwilę, po czym podniósł wzrok i zaczął patrzeć na Ciebie, na co Twoje serce znów zaczęło szybciej bić.
- Usiądź – wskazał na kanapę.
Skorzystałaś z zaproszenia, po czym milczeliście przez dłuższą chwilę.
- Dlaczego powiedziałaś, że przynajmniej możesz pomóc komuś? - zapytał cicho patrząc na Ciebie uważnie.
Nie wiedziałaś co zrobić, a z Twoich oczu niekontrolowanie popłynęła łza. Chłopak wstał i niepewnie usiadł obok Ciebie. Popatrzyłaś na swoje dłonie z serdecznego palca prawej zdjęłaś obrączkę.
- Jesteś mężatką? - powiedział cicho – Jesteś taka młoda – Patrzył na Ciebie uważnie.
- Mój mąż zginął w wypadku. Jechaliśmy na lotnisko, zaplanowaliśmy wakacje idealne, ale jakiś pijany idiota musiał pokrzyżować nam plany. On zginął na miejscu, ja miałam więcej szczęścia i teraz żyję. Tylko co to za życie skoro osoba, którą kochałam najbardziej na świecie nie żyje – nie kontrolowałaś już łez – Byliśmy dopiero trzy miesiące po ślubie.
Wokalista nic nie mówił, tylko Cię przytulił, a ty wtedy znów poczułaś to ciepło, które czułaś, kiedy On żył.
- Do tej pory nie schowałam jego rzeczy, nie mam na to siły – westchnęłaś cicho.
- Pamiętasz naszą rozmowę na balkonie – zapytał nagle.
- Ne.
- Myślę, że już jesteś już na to gotowa, by zacząć od nowa. On zawsze będzie w Twoim sercu i nic tego nie zmieni – uśmiechnął się lekko, po czym wyjął z Twoich rąk obrączkę i z powrotem nasunął na palec – Nie będzie łatwo, ale dzięki wytrwałości można osiągnąć wszystko.
- Do tej pory nie myślałam, że to możliwe, ale wtedy kiedy zasnąłeś na tym balkonie na moim ramieniu i nie pozwoliłeś odejść pierwszy raz od jakiegoś czasu nie śnił mi się wypadek – powiedziałaś cicho – wtedy od jego śmierci pierwszy raz poczułam się bezpiecznie – odważyłaś się popatrzeć na niego – Nie oczekuję niczego od Ciebie … - nie dokończyłaś, bo chłopak delikatnie pocałował Cię w czoło, po czym mocno przytulił.
- Zostanę z Tobą, na zawsze. Obiecuję.





Po dość długiej przerwie. Ale matura, papiery na studia, sprawy rodzinne trochę się tego nazbierało. Oddaję do waszych rąk i liczę, że nikt o mnie nie zapomniał. Pozdrawiam !
Troublemaker

5 komentarzy:

  1. Zakochałam się w tym scenariuszu *-* Ale to zapewne dlatego, że jest tu lider ^^ Chociaż bardziej chciałabym być w skórze przyjaciółki, bo jest z Lee Ki'm <3 No i jeszcze Yoseob taki zabawny. Ale szczerze to ten scenariusz ląduje w kolejce moich ulubionych. Szkoda, że to nie opowiadanie ;; Czasami się załamuje, że scenariusz już się skończył, a chciałabym żeby był dłuższy ;; Czekam na następny i weny życzę ^^ :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dongwoon jest geniuszem, uwielbiam go po prostu :3 Trochę zdziwiło mnie to, że 23 lata i już po ślubie, biorąc pod uwagę, że tam się raczej bierze ślub po 30 XD Jestem ciekawa, czemu DooJoon poszedł z tego tarasu, ale i tak jest kochany ^^ Yoseob śpiący w wannie, to by był cudowny widok, dlaczego mu nie pozwolili? :c
    Ogólnie bardzo mi się podobało i nie mogę się doczekać kolejnego ~♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki świetny *-* Doojoon był taki kochany i słodki >_< Bardzo mi się spodobał :>

    Zapraszam do nas http://k-popowe-opowiesci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. To było niesamowite.
    Wycisnęłaś moje łzy. :c
    Brakuje mi słów, żeby opisać jak bardzo mi się podobało to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie było to złe. Było fajne. Czegoś mi tutaj zabrakło, ale może być.
    Ach Doojoon :)

    OdpowiedzUsuń