Zadzwoniłaś żywo dzwonkiem do
właściwego mieszkania. Byłaś trochę zdyszana przez maraton po schodach, który
zafundowała ci zepsuta winda, jednak dalej byłaś w dobrym humorze.
Nie musiałaś długo czekać, bo już
za chwilę zamiast zamkniętych drzwi zobaczyłaś lekko zaskoczoną twarz Jonghyuna.
Gdy tylko zorientował się, że to ty, uśmiechnął się momentalnie i wpuścił cię
do środka.
- Przyszłaś do Minkiego? –
zapytał pogodnie.
- Pytasz, jakbyś nie znał
odpowiedzi. – zaśmiałaś się. – Oczywiście, że przyszłam do ciebie
przystojniaku~.
- Oho~. Czyli jednak
odwzajemniasz moją miłość~? – zatrzepotał rzęsami, poruszając przy tym zabawnie
ramionami.
- No jasne~. – klepnęłaś go
zalotnie w lewy bark. – No, a tak na serio. Minki w swoim pokoju? – zapytałaś
zaraz.
- Yup. Chociaż nie wiem czy uda
ci się z nim porozmawiać, bo jest czymś zajęty. – odparł.
- Nie wierzysz we mnie? -
spytałaś pewna siebie.
- Oczywiście, że nie. Gdzieżbym
śmiał, ale w razie czego, to pamiętaj, że ja tu jestem i czekam na ciebie skarbie.
– zachichotał zaraz.
- Będę miała to na uwadze. –
zaśmiałaś się i ruszyłaś do sypialni swojego chłopaka.
Zapukałaś grzecznie, dumna z
siebie, że o tym pamiętałaś. Ren często wypominał ci, że miałaś w nawyku
wchodzenie bez pukania.
Twoje pozytywne nastawienie
powoli gasło, kiedy ciągle nie słyszałaś pozwolenia na wejście. Stałaś przed
tymi drzwiami i uśmiechałaś się jak chora psychicznie, aż w końcu
zainterweniował JR.
- Hej, ____, pomóc ci skorzystać
z klamki? – spytał niepewnie, stając po twojej prawej. Spojrzałaś na niego
uważnie.
- Hej, Jonghyun, pomóc ci
skorzystać z twoich krótkich nóżek? – chłopak szybko zrozumiał aluzję i odszedł
z wysoko uniesionymi rękoma.
- Tylko pytałem.
- Ja też tylko pytałam. –
mruknęłaś i wróciłaś do zamkniętych drzwi.
Zapukałaś po raz kolejny, jednak,
gdy znowu nie uzyskałaś odpowiedzi, zwyczajnie weszłaś. A niech upomni cię
kolejny raz, przynajmniej nie będziesz sterczeć jak ten debil w korytarzu.
Minki leżał na łóżku z laptopem i
słuchawkami na uszach, jednak gdy tylko światło z przedpokoju wpadło do jego
ciemnicy, jego wzrok skierował się na ciebie. Uśmiechnął się delikatnie na twój
widok i zdjął słuchawki.
- Nie mówiłaś, że przyjdziesz. –
powiedział.
- Tak, mi ciebie też miło
widzieć. – zaśmiałaś się i weszłaś głębiej do pokoju.
- Och, wybacz. Miło, że wpadłaś.
– chłopak podniósł się i usiadł po turecku na łóżku. – Stało się coś?
- Stęskniłam się zwyczajnie. – wzruszyłaś
ramionami i zajęłaś miejsce obok Minkiego. – Co tam porabiasz, że nie słyszysz
mojego pukania od dziesięciu minut? – wydęłaś dolną wargę.
- Analizuję nowości. – wskazał
brodą na laptopa, gdzie zastopowany był akurat teledysk jakiegoś girlsbandu.
- I jakie wnioski wysnułeś? –
spytałaś trochę od niechcenia.
- Że musimy popracować nad
wieloma rzeczami. – przytaknął sam sobie.
- Dobrze, że tak uważasz, to
znaczy, że jeszcze nie popadłeś w samo zachwyt. – zaśmiałaś się.
- Do ideału mi daleko. –
uśmiechnął się.
- Nie przesadzaj~. Długo już w
ogóle siedzisz w tej ciemnicy? – zagadnęłaś.
- Nie wiem, jakoś dwie godziny
będzie. – wzruszył ramionami.
- Może jesteś głodny? Pójdę ci
zrobić kolację. – zaproponowałaś.
- Naprawdę chciało by ci się? –
spojrzał na ciebie wielkimi oczami. Pewnie nawet nie wiedział, że wygląda teraz
przeuroczo.
- Pewnie. – przytaknęłaś ochoczo.
– Dokończ oglądanie i przyjdź do kuchni. – klasnęłaś w dłonie i zaraz wyszłaś z
jego pokoju.
Westchnęłaś przeciągle. Ostatnio
zawsze tak było. Ty musiałaś inicjować spotkania, bo Minki siedział cicho. Ty
zaczynałaś pierwsza rozmowy, pierwsza wysyłałaś wiadomości. Czułaś się czasami,
jakbyś mu się narzucała, a przecież nie powinno tak byś, skoro cię kochał.
Kiedyś było inaczej, Minki smsował do ciebie cały czas, dzwonił każdego
wieczora i narzekał, że nie ma czasu by się z tobą spotkać. Natomiast,
gdy tylko znajdował chwilę, spędzał ją tylko z tobą.
Weszłaś powoli do kuchni i już
całkowicie obeznana z tym pomieszczeniem, zabrałaś się za robienie rosołu.
Zaskakująco, całe NU’EST w nim zasmakowało i często prosili cię byś go
przyrządziła.
Nie musiałaś czekać długo, gdyż
po mniej niż pięciu minutach dołączył do ciebie JR. Miałaś z nim dobry kontakt,
często wygłupialiście się razem i żartowaliście. Ren był bardziej poważny i
stonowany niż ty, jednak nigdy ci to nie przeszkadzało, uzupełnialiście się.
- Oderwałaś go od laptopa? –
zapytał lider, siadając na krześle przy stole.
- Jasne. Dlaczego miałabym tego
nie zrobić? – spytałaś krojąc uważnie marchewkę.
- No nie wiem.. Ja ostatnimi
dniami nie jestem w stanie się doprosić jego uwagi. Mam wrażenie, jakby
ostatnio trochę chciał się ode mnie odciąć. – mruknął brunet.
- Pogadaj z nim o tym. –
powiedziałaś po chwili zastanowienia.
Ech, pięknie ____. Dajesz mu
wspaniałe rady, a sama nie jesteś w stanie powiedzieć Minkiemu, że czujesz się
podobnie. A przecież powinno ci to przychodzić z łatwością.
- Próbowałem. Twierdzi, że
dramatyzuję. – wzruszył ramionami. – Może ty byś spróbowała z nim porozmawiać?
- Ja? – zatkało cię, przez co nóż
oślizgnął ci się kilka milimetrów za daleko. Oczywiście musiałaś skaleczyć się
w palec.
- Och, wszystko w porządku? – JR
momentalnie znalazł się przy tobie.
- Ta.. To tylko małe draśnięcie.
– zaśmiałaś się i włożyłaś palec pod bieżącą wodę w kranie.
- Przynieść ci plaster? –
zapytał.
- Jakbyś mógł. – mruknęłaś.
- Biegnę~. – zanucił i
wymaszerował z kuchni.
Ty dalej przemywałaś rankę, z
której leciało pełno krwi. Zaraz również usłyszałaś czyjeś kroki.
- Wróciłeś przystojniaku? –
zanuciłaś i odwróciłaś się w stronę wejścia.
- Przystojniaku? – zdziwiony
Minki uniósł jedną brew.
- O, to ty. – uśmiechnęłaś się
jeszcze szerzej. – Skończyłeś przegląd?
-
Tak.. Stało się coś? – spytał niepewnie.
- Skaleczyłam się tylko. –
odparłaś, a zaraz do kuchni wparował JR. Bez słów podszedł do ciebie i zawinął
ci delikatnie plaster na palcu.
- No. Od razu lepiej. – uśmiechnął
się Jonghyun i ponownie wrócił na swoje krzesło.
- Siadaj Minki. Zaraz będzie
gotowy rosół. – poleciłaś chłopakowi i wróciłaś do gotowania. Na szczęście
marchewki były ostatnią rzeczą do krojenia i zwyczajnie wrzuciłaś je do
gotującego się wywaru. – Gdzie w ogóle reszta chłopaków?
- Pojechali na zakupy.
Stwierdzili, że nie mają się już w co ubierać i potrzebują nowego odzienia. –
odparł Jonghyun.
- No to ja już sobie wyobrażam
ten zakupowy szał. – zaśmiałaś się.
- Pewnie wrócą obładowani i
połowy nie będą nosić. – prychnął lider. – Jak zawsze zresztą. Potem tylko
pytają, czy czegoś ktoś nie chce.
- Przynajmniej nie wyrzucają tych
ubrań. Zawsze coś. – wzruszyłaś ramionami.
- Ta, przynajmniej tyle. –
przytaknął chłopak.
Ty pomimo, że rozmawiałaś z JR,
co chwila ukradkiem zerkałaś na Rena. Siedział cicho i tylko przypatrywał się
to tobie, to swojemu koledze. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, jednak
biła od niego odrobinę przygaszona aura.
- A ty Ren nie chciałbyś iść
jutro na zakupy? – zagadnęłaś go. – Moglibyśmy się też przejść do jakiejś
kawiarni, czy coś..
- Nie wiem, czy jutro będę mieć
czas. – odpowiedział.
- Och.. – urwałaś cicho i
przygryzłaś zawiedziona wargę.
- Masz jakieś plany na jutro? –
zainteresował się JR.
- Tak. – odparł krótko Minki.
- A jakie, jeśli można wiedzieć?
– nie dawał za wygraną Jonghyun.
- Muszę ci opowiadać o każdym
aspekcie swojego życia prywatnego? – ta odpowiedź wokalisty widocznie nie
spodobała się raperowi, gdyż tamten zacisnął mocno szczękę.
- Byłoby miło, gdybyś w ogóle ze
mną rozmawiał. – prychnął.
- Ej, ej. Chłopaki, spokojnie. –
zainterweniowałaś widząc napiętą już do granic możliwości atmosferę. –
Pogadajcie może o tym na spokojnie.. Teraz oboje chyba nie jesteście w nastroju
do takich rozm..
- No i właśnie mówiłem ci, że
problem polega na tym, że on nie chce ze mną rozmawiać! – wybuchł JR.
- Bo nie mamy o czym. – odparł
chłodno Ren.
- Naprawdę uważasz, że nie ma? Że
relacja między nami jest odpowiednia? – zapytał podenerwowany lider.
- Odpowiednia, jak na kolegów z
pracy. – Minki nawet nie patrzył na chłopaka obok, który słysząc jego
odpowiedź, zamarł.
- Ah.. – szepnął cicho Jonghyun.
– Czyli, że jesteśmy tylko współpracownikami?
- Oczywiście. – pewność siebie i
determinacja sączyła się z jego słów.
- Daj znać, jak znowu będziesz
dawnym Minkim. Stęskniłem się za nim. – prychnął tylko raper i wyszedł z
kuchni.
Zapadła cisza, której się tak
bardzo obawiałaś. Ren wyglądał na spokojnego, jednak wiedziałaś, że w środku
jest mu przykro z powodu powiedzianych słów. Musiało tak być. Przecież Jonghyun
był jego przyjacielem.
- Wiesz.. – zaczęłaś niepewnie. –
Myślę, że zraniłeś go tymi słowami.
- Skoro aż tak bardzo się o niego
martwisz, to leć za nim. – powiedział w końcu podnosząc wzrok na ciebie. –
Przecież ostatnio bardzo dobrze się dogadujecie.
- To prawda, że mam dobry kontakt
z Jonghyunem, ale..
- Nie uważasz, że za dobry? –
przerwał ci momentalnie. – Bo według mnie bylibyście idealną parą.
- Słucham? – spojrzałaś na niego
zaskoczona.
- To co powiedziałem. Chyba
powinniśmy zerwać. Ostatnio lepiej dogadujesz się z nim, niż ze mną. – wzruszył
ramionami.
- O czym ty bredzisz? – słysząc
twoje pytanie, Ren westchnął.
- O tym, że bardziej pasujesz do
niego, niż do mnie. Z nim powinnaś się związać. – wyjaśnił spokojnie.
- Przestań tak mówić. Jestem
twoją dziew..
- Już nie! – krzyknął. – Już nią
nie jesteś.. Za bardzo się różnimy.
- Minki.. Nie wiem, co ci się
stało. Ostatnio nie zachowujesz się jak ty, a teraz jeszcze to.. – powiedziałaś
powoli.
- Zachowuję się normalnie. –
wtrącił.
- Nie, kiedyś pokazywałeś, że ci
na mnie zależy, a teraz? Mam wrażenie, jakbym tylko ja chciała, by ten związek
przetrwał. – poczułaś, jak łzy zaczynają dławić twoje gardło. – Um.. Sama już
nie wiem co robić.. Może to zerwanie, to nie taki głupi pomysł?
Ren milczał. Nawet nie patrzył na
ciebie, co tylko bardziej cię zabolało. Kochałaś go i starałaś się jak głupia
tylko po to, żeby on teraz nawet nie zaszczycił się spojrzeniem?
- No to ja sobie już pójdę.. –
westchnęłaś. – W każdym razie, jeśli wróci dawny Minki, przekaż mu, że naprawdę
był wspaniałą osobą i ciężko mi będzie o nim zapomnieć. – mruknęłaś i
zwyczajnie wyszłaś z mieszkania.
***
Od twojego rozstania z Minkim
minął tydzień. Cały, długi tydzień, podczas którego zwyczajnie siedziałaś w
domu i odrzucałaś przychodzące od niego połączenia. Wiadomości, które wysyłał
usuwałaś bez przeczytania ich.
Czasami miałaś ochotę odebrać i
powiedzieć mu, że go nadal kochasz, jednak gdy tylko sobie przypominałaś, jak
cię potraktował w mieszkaniu od razu wściekłość na niego wracała. Potraktował
źle nie tylko ciebie, ale i Jonghyuna. Teraz już rozumiałaś, dlaczego próbował
się odciąż od ciebie i od swojego przyjaciela. Zwyczajnie sobie coś ubzdurał.
Również JR i reszta zespołu
dzwoniła do ciebie kilka razy, jednak ty musiałaś odpocząć od nich wszystkich.
Twoje rozmyślenia przerwało
natarczywe pukanie do drzwi. Powolnym krokiem podeszłaś do drzwi i spojrzałaś
przed judasza. Nie zdziwił cię widok Minkiego, jednak to, co trzymał w ręce
wywołało ciepło na twoim sercu.
Miał bowiem róże. Nie zwyczajne,
ale dokładnie takie same, jakie podarował ci, kiedy pytał czy zostaniesz jego
dziewczyną. Ich płatki u spodu były białe, jednak przechodziły w coraz to
bardziej intensywniejszy kolor czerwieni, by ostatecznie przyciągać wzrok
krwistymi końcówkami.
Zawahałaś się przypomniawszy
sobie tamten wieczór. Jego urocze podenerwowanie, gwieździste niebo i te
pytanie, na które tak długo czekałaś, i które tak bardzo cię uszczęśliwiło.
Ostatecznie otworzyłaś drzwi, ku
zaskoczeniu Rena. Chłopak bowiem na początku uśmiechnął się na twój widok,
jednak potem widocznie zmieszał.
- To.. To dla ciebie. –
powiedział powoli, wręczając ci róże.
- Wejdź. – mruknęłaś wpuszczając
go do środka. Zabrałaś od niego również kwiaty i położyłaś na komodzie.
- Chciałem cię przeprosić. –
westchnął, po chwili wpatrywania się w ciebie.
- Mam nadzieję, że przeprosiłeś
też Jonghyuna.
- Tak, kiedy wyszłaś od razu
poszedłem do niego. – odparł szybko.
- Cieszę się, że ci przemówiłam
do rozsądku. – uśmiechnęłaś się delikatnie.
- Ja też. – zaśmiał się cicho. –
Ale naprawdę czułem się wtedy jak trzecie koło u wozu.
- A nie powinieneś. –
stwierdziłem.
- Nie, nie powinienem. – zgodził
się. – Dlatego przyszedłem za to przeprosić.
- Nie powinieneś przepraszać za
to, co czułeś, tylko za to, co zrobiłeś. – powiedziałaś. – Powinieneś mi to
powiedzieć. Przecież byśmy to przedyskutowali i nie musieli przechodzić przez
coś takiego. Jeszcze niepotrzebnie wciągnąłeś w to Jonghyuna.
- Wiem. Nawaliłem. – przytaknął
tylko.
- Dobrze, że się przyznajesz. To
pierwszy krok do naprawy tego wszystkiego.
- Naprawy? – spojrzał na ciebie
momentalnie. – Chcesz powiedzieć, że dalej masz zamiar ze mną być?
- A co? Tylko ja mam taki zamiar?
– spytałaś.
Może i zbyt szybko mu wybaczyłaś, jednak co miałaś zrobić? Widziałaś w jego oczach, że to ten sam, dawny Minki, który jest w stanie zrobić dla ciebie wszystko. Kochałaś go nad życie i wątpiłaś, by to się kiedykolwiek zmieniło.
- Jakby nie patrzeć, to ty masz
zamiar, a ja mam tylko na to wielką nadzieję. – uśmiechnął się delikatnie.
- No to nie uważasz, że oboje
zmierzamy do tego samego? – wzruszyłaś ramionami.
- Jesteś dla mnie za dobra. –
westchnął i powoli przytulił cię do siebie. Oplótł ramionami całe twoje ciało.
Poczułaś te kojące ciepło i zapach, za którym tak bardzo tęskniłaś.
- Patrz, kolejna rzecz, z którą
się zgadzamy. – zaśmiałaś się cicho, na co chłopak zachichotał.
- Kocham cię. – usłyszałaś
spokojny głos Minkiego tuż przy swoim uchu.
- Ja ciebie też. – odparłaś wtulając
się w niego jeszcze bardziej.
- Myślałem, że jesteśmy
przeciwieństwami, a zobacz, w ilu już rzeczach się zgadzamy. – zażartował.
- To przeznaczenie.
Na koniec tygodnia nowy scenariusz. Mam nadzieję, że wam się podoba i, że macie lepszą pogodę niż ja ,_, so enjoy~^^
~Koszka