Każdy kolejny dzień był jak nowa
przygoda. Poznawałaś dokładnie uroki i wady koreańskiego show biznesu, byłaś
coraz bliżej z chłopcami i zaczęłaś powoli przyzwyczajać się do swojej
pracy. Chłopcy w końcu przestali
traktować cię jak gościa, a bardziej jak członka rodziny. Wszystko szło w miarę
gładko, oczywiście dużo pracowałaś i często wracałaś późno do domu, całkiem
przemęczona i myśląc jedynie o wypoczynku. Zaczęłaś się nawet przyzwyczajać do
tego, że jesteś jedyną dziewczyną w domu pełnym chłopaków.
Dziś były twoje urodziny, a ty byłaś zalatana cały dzień. Stwierdziłaś, że to najgorsze urodziny w twoim życiu. Nikt nie złożył ci życzeń, a gdy tylko wróciłaś do domu po tylu męczarniach, menadżer wysłał cię jeszcze do sklepu. Byłaś bardzo wkurzona, ale bez sprzeciwów poszłaś. Po zakupach wróciłaś do domu. Wszędzie było ciemno, co oznaczało, że chłopcy nie wrócili jeszcze z treningu. Zapaliłaś światło, rozebrałaś się i poszłaś do kuchni rozpakować zakupy. Miałaś już iść do pokoju gdy nagle wszystkie światła się zgasiły. Zatrzymałaś się zdezorientowana na środku pokoju i zobaczyłaś zbliżające się postacie w twoją stronę. Po chwili zaczęli śpiewać piosenkę urodzinową, a Dongho wyszedł zza kanapy z tortem, na którym było 20 świeczek. Uśmiechnęłaś się mimowolnie. Cała złość i smutek odpłynęły. Bardzo się cieszyłaś, że jednak o tobie nie zapomnieli. Gdy skończyli śpiewać zapalili światła.
- No _____! Wszystkiego najlepszego! A teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki! – powiedział radośnie AJ.
Wszyscy patrzyli na ciebie z oczekiwaniem. W końcu zamknęłaś na chwilę oczy, zastanawiając się nad życzeniem i zdmuchnęłaś świeczki. Chłopcy zaczęli klaskać, a potem każdy po kolei zaczął ci składać życzenia. Usiedliście wszyscy do stołu i zaczęliście rozkoszować się tortem. Na koniec każdy dał ci prezent. Byłaś bardzo szczęśliwa, chociaż nie liczyłaś na żadne prezenty. Dla ciebie była ważna sama pamięć o tym, że masz urodziny. Po całej imprezie poszłaś się wykąpać. Wyszłaś jeszcze z mokrymi włosami i od razu udałaś się do pokoju. Usiadłaś i chciałaś już włączyć suszarkę, ale ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś drzwi.
- Przeszkadzam? – spytał Eli, a ty pokręciłaś głową. – Mogę wejść?
Wpuściłaś go do środka, a on zamknął za sobą drzwi.
- Coś się stało? – spytałaś, nie wiedząc za bardzo czego może od ciebie chcieć.
- Chciałem porozmawiać. A raczej o coś zapytać.
- Więc pytaj. – uśmiechnęłaś się.
- Wiem, że znamy się dość krótko, ale od początku cię polubiłem. Może za wcześnie o to pytam, ale… Czy zostałabyś moją dziewczyną?
Byłaś zdziwiona i przez chwilę patrzyłaś na niego w ciszy. Nie czułaś nic do niego i traktowałaś jak zwykłego przyjaciela, dlatego nie wiedziałaś co mu powiedzieć.
- Ja… - zaczęłaś, ale ci przerwał.
- Domyślam się, że powiedziałem to zbyt nagle. Nie śpiesz się z odpowiedzią. Jak będziesz gotowa to dasz mi znać. – uśmiechnął się i otworzył drzwi. – Chociaż mam nadzieję, że nie będziesz się długo zastanawiać. Dobranoc _____.
- Do-dobranoc. – chciałaś powiedzieć coś jeszcze, ale byłaś tak zmieszana, że nie wiedziałaś co.
Chłopak zamknął za sobą drzwi, a ty usiadłaś i zaczęłaś suszyć włosy. Próbując nie myśleć o tym co ci powiedział położyłaś się spać. Długo nie mogłaś zasnąć, jednak w końcu zmęczenie wzięło górę. Gdy rano się obudziłaś niechętnie wstałaś z łóżka i poszłaś się wykąpać. Dziś chłopcy mieli wolne, więc postanowiłaś pozwolić im na odrobinę więcej snu. Zaczęłaś przygotowywać śniadanie.
- Oh Noona… - powiedział Dongho, przecierając oczy i zaraz po tym ziewnął. – Dlaczego nas nie obudziłaś?
- Macie dziś wolne. A trening dopiero na 12, więc możecie chwilę jeszcze pospać. – powiedziałaś krojąc warzywa.
Dongho pokiwał głową i podszedł do ciebie. Przez chwilę patrzył na to co robisz.
- Pomóc ci?
- Możesz wyjąć talerze i szklanki.
Posłusznie wyjął talerze i rozłożył po stole, potem ze szklankami zrobił to samo. Wyjął też duży talerz na kanapki i położył obok dziewczyny.
- Dzięki. – zaczęłaś kłaść gotowe kanapki na talerz. – Co do picia?
- Ja się tym zajmę Noona. Wiem co zazwyczaj piją. – uśmiechnął się i wyjął kilka napoi i położył je na stole. – Pójdę ich obudzić.
Położyłaś gotowe jedzenia na stole i usiadłaś na jednym z krzeseł. Poczekałaś aż wszyscy przyjdą i wspólnie zjedliście śniadanie. Potem chłopcy poszli się wykąpać oraz przebrać i przed 12 poszliście na trening. Przez cały trening nie mogłaś oderwać wzroku od Elia. Myślałaś o tym co ci wczoraj powiedział i nadal nie wiedziałaś co mu odpowiedzieć. Z zamyśleń wyrwał cię Kiseop. Usiadł obok ciebie na ławeczce.
- ____... O czym tak myślisz?
Spojrzałaś na niego lekko zaskoczona, bo nawet nie zauważyłaś, że jest tuż obok.
- O niczym szczególnym…
- Myślałaś o Eliu?
- Co? Skąd wiesz?
- Trudno się nie domyśleć, skoro cały czas na niego patrzyłaś.
Przygryzłaś lekko wargę, nie wiedząc co powiedzieć.
- Coś się stało między wami?
- Wczoraj zapytał mnie o coś i po prostu zastanawiam się co powinnam odpowiedzieć.
- A o co cię zapytał?
- Przepraszam… Nie mogę powiedzieć… - powiedziałaś cicho. Nie chciałaś żeby ktoś się dowiedział zanim podejmiesz decyzję.
- Nie ma sprawy. – uśmiechnął się i poklepał cię po plecach. – Tak czy siak powodzenia. – wstał, bo przerwa się już skończyła i wrócił do treningu.
Gdy wróciliście do domu od razu poszłaś do pokoju i zamknęłaś się w nim. Chciałaś pobyć trochę sama, ale chwilę później usłyszałaś pukanie do drzwi.
- _____... Wszystko w porządku? – zapytał Kevin.
- Nic mi nie jest. Po prostu muszę coś przemyśleć.
- Może mogę ci jakoś pomóc?
Westchnęłaś. Nie chciałeś teraz niczyjej pomocy. Chciałaś pobyć sama.
- Dam sobie radę Kevin… Chcę to przemyśleć sama.
Przez chwilę nie usłyszałaś odpowiedzi, więc pomyślałaś, że sobie poszedł.
- Rozumiem… Gdybyś zmieniła zdanie to wiesz gdzie mnie szukać.
Wiedziałaś, że jest zawiedziony, bo nie przyjęłaś jego pomocy, ale nie miałaś czasu teraz nad tym rozmyślać. Położyłaś się na łóżku i patrząc w sufit zastanawiałaś się jakiej odpowiedzi udzielić Eliowi.
~Angel
Dziś były twoje urodziny, a ty byłaś zalatana cały dzień. Stwierdziłaś, że to najgorsze urodziny w twoim życiu. Nikt nie złożył ci życzeń, a gdy tylko wróciłaś do domu po tylu męczarniach, menadżer wysłał cię jeszcze do sklepu. Byłaś bardzo wkurzona, ale bez sprzeciwów poszłaś. Po zakupach wróciłaś do domu. Wszędzie było ciemno, co oznaczało, że chłopcy nie wrócili jeszcze z treningu. Zapaliłaś światło, rozebrałaś się i poszłaś do kuchni rozpakować zakupy. Miałaś już iść do pokoju gdy nagle wszystkie światła się zgasiły. Zatrzymałaś się zdezorientowana na środku pokoju i zobaczyłaś zbliżające się postacie w twoją stronę. Po chwili zaczęli śpiewać piosenkę urodzinową, a Dongho wyszedł zza kanapy z tortem, na którym było 20 świeczek. Uśmiechnęłaś się mimowolnie. Cała złość i smutek odpłynęły. Bardzo się cieszyłaś, że jednak o tobie nie zapomnieli. Gdy skończyli śpiewać zapalili światła.
- No _____! Wszystkiego najlepszego! A teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki! – powiedział radośnie AJ.
Wszyscy patrzyli na ciebie z oczekiwaniem. W końcu zamknęłaś na chwilę oczy, zastanawiając się nad życzeniem i zdmuchnęłaś świeczki. Chłopcy zaczęli klaskać, a potem każdy po kolei zaczął ci składać życzenia. Usiedliście wszyscy do stołu i zaczęliście rozkoszować się tortem. Na koniec każdy dał ci prezent. Byłaś bardzo szczęśliwa, chociaż nie liczyłaś na żadne prezenty. Dla ciebie była ważna sama pamięć o tym, że masz urodziny. Po całej imprezie poszłaś się wykąpać. Wyszłaś jeszcze z mokrymi włosami i od razu udałaś się do pokoju. Usiadłaś i chciałaś już włączyć suszarkę, ale ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś drzwi.
- Przeszkadzam? – spytał Eli, a ty pokręciłaś głową. – Mogę wejść?
Wpuściłaś go do środka, a on zamknął za sobą drzwi.
- Coś się stało? – spytałaś, nie wiedząc za bardzo czego może od ciebie chcieć.
- Chciałem porozmawiać. A raczej o coś zapytać.
- Więc pytaj. – uśmiechnęłaś się.
- Wiem, że znamy się dość krótko, ale od początku cię polubiłem. Może za wcześnie o to pytam, ale… Czy zostałabyś moją dziewczyną?
Byłaś zdziwiona i przez chwilę patrzyłaś na niego w ciszy. Nie czułaś nic do niego i traktowałaś jak zwykłego przyjaciela, dlatego nie wiedziałaś co mu powiedzieć.
- Ja… - zaczęłaś, ale ci przerwał.
- Domyślam się, że powiedziałem to zbyt nagle. Nie śpiesz się z odpowiedzią. Jak będziesz gotowa to dasz mi znać. – uśmiechnął się i otworzył drzwi. – Chociaż mam nadzieję, że nie będziesz się długo zastanawiać. Dobranoc _____.
- Do-dobranoc. – chciałaś powiedzieć coś jeszcze, ale byłaś tak zmieszana, że nie wiedziałaś co.
Chłopak zamknął za sobą drzwi, a ty usiadłaś i zaczęłaś suszyć włosy. Próbując nie myśleć o tym co ci powiedział położyłaś się spać. Długo nie mogłaś zasnąć, jednak w końcu zmęczenie wzięło górę. Gdy rano się obudziłaś niechętnie wstałaś z łóżka i poszłaś się wykąpać. Dziś chłopcy mieli wolne, więc postanowiłaś pozwolić im na odrobinę więcej snu. Zaczęłaś przygotowywać śniadanie.
- Oh Noona… - powiedział Dongho, przecierając oczy i zaraz po tym ziewnął. – Dlaczego nas nie obudziłaś?
- Macie dziś wolne. A trening dopiero na 12, więc możecie chwilę jeszcze pospać. – powiedziałaś krojąc warzywa.
Dongho pokiwał głową i podszedł do ciebie. Przez chwilę patrzył na to co robisz.
- Pomóc ci?
- Możesz wyjąć talerze i szklanki.
Posłusznie wyjął talerze i rozłożył po stole, potem ze szklankami zrobił to samo. Wyjął też duży talerz na kanapki i położył obok dziewczyny.
- Dzięki. – zaczęłaś kłaść gotowe kanapki na talerz. – Co do picia?
- Ja się tym zajmę Noona. Wiem co zazwyczaj piją. – uśmiechnął się i wyjął kilka napoi i położył je na stole. – Pójdę ich obudzić.
Położyłaś gotowe jedzenia na stole i usiadłaś na jednym z krzeseł. Poczekałaś aż wszyscy przyjdą i wspólnie zjedliście śniadanie. Potem chłopcy poszli się wykąpać oraz przebrać i przed 12 poszliście na trening. Przez cały trening nie mogłaś oderwać wzroku od Elia. Myślałaś o tym co ci wczoraj powiedział i nadal nie wiedziałaś co mu odpowiedzieć. Z zamyśleń wyrwał cię Kiseop. Usiadł obok ciebie na ławeczce.
- ____... O czym tak myślisz?
Spojrzałaś na niego lekko zaskoczona, bo nawet nie zauważyłaś, że jest tuż obok.
- O niczym szczególnym…
- Myślałaś o Eliu?
- Co? Skąd wiesz?
- Trudno się nie domyśleć, skoro cały czas na niego patrzyłaś.
Przygryzłaś lekko wargę, nie wiedząc co powiedzieć.
- Coś się stało między wami?
- Wczoraj zapytał mnie o coś i po prostu zastanawiam się co powinnam odpowiedzieć.
- A o co cię zapytał?
- Przepraszam… Nie mogę powiedzieć… - powiedziałaś cicho. Nie chciałaś żeby ktoś się dowiedział zanim podejmiesz decyzję.
- Nie ma sprawy. – uśmiechnął się i poklepał cię po plecach. – Tak czy siak powodzenia. – wstał, bo przerwa się już skończyła i wrócił do treningu.
Gdy wróciliście do domu od razu poszłaś do pokoju i zamknęłaś się w nim. Chciałaś pobyć trochę sama, ale chwilę później usłyszałaś pukanie do drzwi.
- _____... Wszystko w porządku? – zapytał Kevin.
- Nic mi nie jest. Po prostu muszę coś przemyśleć.
- Może mogę ci jakoś pomóc?
Westchnęłaś. Nie chciałeś teraz niczyjej pomocy. Chciałaś pobyć sama.
- Dam sobie radę Kevin… Chcę to przemyśleć sama.
Przez chwilę nie usłyszałaś odpowiedzi, więc pomyślałaś, że sobie poszedł.
- Rozumiem… Gdybyś zmieniła zdanie to wiesz gdzie mnie szukać.
Wiedziałaś, że jest zawiedziony, bo nie przyjęłaś jego pomocy, ale nie miałaś czasu teraz nad tym rozmyślać. Położyłaś się na łóżku i patrząc w sufit zastanawiałaś się jakiej odpowiedzi udzielić Eliowi.
~Angel